- Prezydent nie odważył się na ostatnim etapie pokazać tego, że jest po prostu niezależnym prezydentem - powiedział w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz, oceniając decyzję Andrzeja Dudy o poparciu kandydata Prawa i Sprawiedliwośći Karola Nawrockiego.
- 27 kwietnia prezydent Andrzej Duda poparł oficjalnie kandydata PiS Karola Nawrockiego.
- Jeszcze w ubiegłym roku Duda powiedział, że prezydent "nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów".
- O zmianie decyzji przez Dudę rozmawiali goście "Kawy na ławę " w TVN24.
- Omówiono również sprawę poparcia przez doradcę prezydenta Łukasza Rzepeckiego kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena.
Goście "Kawy na ławę" w niedzielę rozmawiali o zmianie stanowiska przez Andrzeja Dudę w kwestii popierania kandydatów na urząd prezydenta. Duda ogłosił swoje poparcie dla kandydata PiS 27 kwietnia podczas konwencji wyborczej Karola Nawrockiego w Łodzi. Jednak jeszcze w listopadzie ubiegłego roku - zapytany, czy poprze któregoś z kandydatów w kampanii - oświadczył, że "prezydent Rzeczypospolitej nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Dera: to jest moim zdaniem dobry zwyczaj
O listopadowej wypowiedzi Dudy mówił sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Stwierdził, że prezydent - pytany na początku kampanii o to, czy będzie popierał któregoś z kandydatów - "oczywiście mówi, że nie będzie popierał na tym etapie, bo każdemu daje równe szanse".
Przypomniał też, że Duda "wcześniej zresztą mówił już w trakcie kampanii, że najbliżej mu do poglądów Karola Nawrockiego". - Pan prezydent powiedział, co powiedział, natomiast na końcu kampanii, po wysłuchaniu wszystkich kandydatów - po tym, co mówili, jak mówili - podjął taką decyzję. Ma do tego prawo i to zrobił, i to jest moim zdaniem dobry zwyczaj - ocenił.
Stwierdził, że dla Dudy ważne jest, "który z tych kandydatów będzie kontynuował to, co dobrego zrobił przez ostatnie 10 lat i uznał, że Karol Nawrocki daje największe gwarancje".
Duda "powinien pokazać jakąś samodzielność"
Prowadzący program Konrad Piasecki zapytał europosłankę Konfederacji Ewę Hernik-Zajączkowską, czy jej ugrupowanie polityczne jest rozczarowane, "bo był taki moment, kiedy wydawało się, że prezydent będzie zachowywał równy dystans do Nawrockiego i do Mentzena". - Nawet mnie to nie dziwi - odpowiedziała.
- Pamiętajmy, że do pewnego momentu Karol Nawrocki nie notował nawet poparcia w elektoracie PiS-u. Nie chodzi o to, żeby pobudzić swój żelazny elektorat, tylko żeby jednak zgarnąć ten elektorat, który na przykład jest niezdecydowany, więc deklaracja Andrzeja Dudy może spowodować, że rzeczywiście żelazny elektorat Prawa i Sprawiedliwości pójdzie zagłosować na Karola Nawrockiego - oceniła.
Europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz stwierdził natomiast, że Duda podczas drugiej kadencji "powinien pokazać jakąś samodzielność". - A tak naprawdę przez te całe 10 lat, przez niektórych nazywany "długopisem", postawił kropkę nad i na koniec swojej kadencji. Mnie to szokuje, że pan prezydent nie odważył się na ostatnim etapie pokazać tego, że jest po prostu niezależnym prezydentem - powiedział.
Według niego etap kampanii nie był istotny, tylko "przyszedł rozkaz z Nowogrodzkiej (ulica, na której znajduje się siedziba PiS - red.), kazali mu go (Nawrockiego - red.) poprzeć i poparł". - Nie ma to najmniejszego w mojej ocenie znaczenia politycznego dla samego pana Nawrockiego - dodał Arłukowicz.
"Prezydent dzisiaj marzy o tym, że kiedyś zostanie premierem"
Arłukowicz nawiązał do doradcy Dudy, Łukasza Rzepeckiego - byłego posła PiS i Kukiz'15 - który pojawił się w piątek na wiecu wyborczym Sławomira Mentzena oraz ogłosił wstąpienie do Konfederacji.
- Dziwię się, że doradca pana prezydenta wchodzi na scenę konkurenta, bo przecież Mentzen jest dzisiaj formalnie konkurentem Nawrockiego. Wszyscy konkurują o to samo stanowisko. Dziwię się, że prezydent akceptuje tego typu zachowania, albo może wysyła tego Rzepeckiego tam, żeby dać sygnał Konfederacji - zastanawiał się europoseł.
Głos zabrał wtedy Dera, który stwierdził, że "doradcy pana prezydenta po to są doradcami i patrzą z różnego punktu widzenia, żeby doradzać panu prezydentowi". - Jeżeli jest ktoś, kto ma większe sympatię do kandydata Konfederacji, to nie jest nic strasznego. Pan prezydent ma doradców, którzy mają różne poglądy, bo na tym mądrość się buduje - tłumaczył.
Odpowiedział na to Arłukowicz. - Prawda jest taka, że prezydent Duda jako człowiek stosunkowo młody, kończący drugą kadencję, szuka dla siebie przestrzeni po. W mojej ocenie wymarzył sobie, że będzie liderem środowiska prawicowego, włączając w to Konfederację. Gra na dwóch fortepianach i w mojej ocenie pan prezydent dzisiaj marzy o tym, że kiedyś zostanie premierem, ale niestety są to marzenia, które się nigdy nie spełnią - mówił.
"Na szczęście nie mamy monarchii dziedzicznej w Polsce"
Poseł PiS Michał Wójcik przypomniał, że były prezydent "Aleksander Kwaśniewski popierał także jednego z kandydatów na urząd prezydenta". Na pytanie, co sądzi o decyzji Dudy o poparciu Nawrockiego stwierdził, że prezydent "jest takim samym obywatelem, jak każdy z nas, ma prawo do tego, a przecież widzimy, co się w Polsce dzieje".
Według senatorki Lewicy Anny Górskiej "nie zaskakuje w ogóle, że prezydent ostatecznie poparł Karola Nawrockiego". - Wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby umieli prezydenci rozdzielać te funkcje, że czym innym jest bycie prezydentem, a czym innym jest bycie zwykłym Polakiem - mówiła.
- Na szczęście nie mamy monarchii dziedzicznej w Polsce. Jest demokratyczny proces wyborczy, a Andrzej Duda nie jest najwyżej ocenianym prezydentem w historii - dodała.
- Pan prezydent Duda miał szansę na koniec swojej prezydentury wyznaczyć choć jeden standard, bo tych standardów nie trzymał przez 10 lat. I to, co powiedział w listopadzie, mogło być naprawdę bardzo ważnym standardem, jeśli chodzi o urząd prezydenta - podsumował europoseł PSL Krzysztof Hetman.
Autorka/Autor: kgr
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24