W anglojęzycznych księgarniach ukazała się właśnie książka Selmy Blair "Mean Baby: A Memoir of Growing Up". Aktorka z wyjątkową szczerością dzieli się w niej szczegółami na temat swojej nieuleczalnej choroby.
Zdaniem lekarzy Selma Blair, która w tym roku skończy 50 lat, zmaga się ze stwardnieniem rozsianym (łac. sclerosis multiplex, SM) od co najmniej dwóch dekad. Zdiagnozowano ją jednak dopiero w 2018 roku, i to właściwie przypadkiem. Gwiazda "Hellboya" i "Legalnej blondynki" zamieściła pewnego dnia na Instagramie post na temat chronicznego bólu, jaki jej towarzyszył. Do Blair odezwała się wtedy koleżanka po fachu Elizabeth Berkley, która skontaktowała ją ze swoim bratem, neurologiem. Dopiero on zlecił rezonans magnetyczny i prawidłowo rozpoznał chorobę.
Diagnoza SM jako wyzwolenie
Dla aktorki była to ogromna ulga. "Przez lata moje symptomy ignorowano [...] Mówili, że są psychosomatyczne" - pisze w książce. Jej ciało wysyłało niepokojące sygnały już od dzieciństwa. Co jakiś czas powracały dreszcze, infekcje układu moczowego, drętwienie i bóle, depresja. Blair próbowała łagodzić przykre doznania alkoholem, ale on przynosił tylko chwilową ulgę. A z upływem lat było coraz gorzej.
W okolicach 2008 r. kobieta zaczęła tracić kontrolę nad własnymi nogami. Pomocy szukała u dietetyków, chiropraktyków, wiedźm i uzdrowicieli. U lekarzy też. Ale oni przyczyn dolegliwości upatrywali w hormonach, lękach, depresji, zmęczeniu, niedożywieniu, przebytym półpaścu, "neurastenicznej naturze" pacjentki, a nawet w tym, że nie ma ona chłopaka. Tylko okulista, u którego Blair zjawiła się z bólem oka w wieku 22 lat, wspomniał o stwardnieniu rozsianym. "Teraz widzę, że większość tych lekarzy wierzyła, mając dobre intencje, że problem tkwi w mojej głowie. Przez lata wiedziałam, że nie mają racji (i tak - problem rzeczywiście był w głowie, ale w innym sensie niż sądzili)".
Diagnoza ją wyzwoliła. Nazwanie problemu pomogło go oswoić, znaleźć narzędzia do radzenia sobie z nim i pozbyć się poczucia winy. "Tuż po otrzymaniu diagnozy, a także w kolejnych dniach, zachowałam zaskakujący spokój. Byłam tak zmęczona. Myślę, że zbyt zmęczona na smutek. Zbyt zmęczona, żeby złościć się za ten cały stracony czas. Tak, kiedy [lekarz postawił rozpoznanie], płakałam. Głośny, dławiący szloch wydobywał się ze mnie przez dokładnie dwie minuty. A potem przestałam" - wspomina Blair.
Selma Blair mówi o chorobie, lekarze jej to odradzali
Światu obwieściła chorobę 20 października 2018 roku, dziękując na Instagramie swoim kostiumografkom z planu, które "z cierpliwością i troską" podeszły do trudności wynikających z SM. Lekarze odradzali jej to posunięcie. Martwili się, że straci pracę. "Jesteś aktorką. Twoje ciało, twój głos to wszystko, co masz" - mówili. Ale Blair i w tym z nimi się nie zgodziła.
W kwietniu 2019 r. pojawiła się na dorocznym oscarowym przyjęciu organizowanym przez "Vanity Fair". Na czerwonym dywanie pojawiła się w długiej sukni z peleryną i obrożą, która pomogła jej okiełznać problemy z głosem. Gwiazda musiała podpierać się laską, ale - jak pisze - nigdy nie czuła się bardziej piękna. Kiedy zobaczyła wycelowane w siebie obiektywy, popłakała się ze wzruszenia "tym publicznym aktem szczerości na temat samej siebie".
Ku zdumieniu Blair paparazzi na widok jej łez przestali robić zdjęcia. Czekali w ciszy, aż z pomocą swojego menadżera dojdzie do siebie. Aż wreszcie zaczęli krzyczeć: "Świetnie wyglądasz, Selma! Kochamy cię!". Wtedy uśmiechnęła się i zapozowała. A następnego dnia prasa nazwała ją waleczną. "Nie czułam się jak wojowniczka ani jak żaden bohater. Ale [...] być może pierwszy raz w życiu czułam się w pełni sobą" - wyznaje.
Blair pisze też, że kiedy ujawniła diagnozę, wyglądało to tak, jakby choroba uderzyła bardzo szybko z ogromną siłą. "Nikt nie widział ciągłego zmęczenia, toczących się latami stanów zapalnych ani innych objawów, które cały czas mi towarzyszyły". Teraz o stwardnieniu rozsianym aktorka mówi głośno, chociaż podkreśla przy tym, że może opowiadać tylko o swoim własnym doświadczeniu, bo dla każdego pacjenta z SM choroba oznacza co innego.
W przypadku Blair to cały zestaw symptomów. "Nie jest tak źle, jak myślałam, że będzie - pisze. - Ale bywa też o wiele gorzej. [...] Jeśli wstanę za szybko, upadnę. Jeśli się czymś zdenerwuję, nie mogę mówić. Pocę się, marznąc. Kiedy nie wezmę leków, nie czuję swojego ciała. Nie wiem, czy moknę, czy coś sobie odmrażam. Bez leków tracę głos. [...] Czasem dławię się jedzeniem. Czasem nie trzymam moczu. Wystarczy!".
O zmaganiach aktorki ze stwardnieniem rozsianym powstał w 2021 r. film dokumentalny "Selma Blair: Niepoprawna optymistka", dostępny w TVN24 GO.
Z książki dowiadujemy się jednak również, że aktorka ma problemy ze wzrokiem, koncentracją, chodzeniem. I że jest jeszcze wiele innych rzeczy, "zbyt skomplikowanych, by je opowiedzieć". Ale też że sytuacja jest zmienna i Blair zdarza się choćby tańczyć. Aktorka czuje się ponadto ogromnie wdzięczna za to, że może sobie pozwolić na przesypianie całych dni ze zmęczenia albo że jeśli zmoczy spodnie, to zawsze będzie mogła je zmienić na inne. Nie wszyscy mają tyle szczęścia.
Blair nie chce także, by się nad nią litować. Wspomina, jak w czasach liceum zobaczyła chorą neurologicznie dziewczynkę, która szła przechylona, szarpanym krokiem. - Biedna - powiedziała matka przyszłej aktorki, która dziś o tym pisze: "Teraz widzę, jak piękna była w tej niewinnej determinacji. Moja mama się pomyliła. Tak bardzo się pomyliła. Chciałabym cofnąć czas i powiedzieć jej, jak bardzo. Tej dziewczynki nie trzeba było żałować. Żałosny i zdeterminowany to są dwie bardzo różne rzeczy".
Stwardnienie rozsiane - na czym polega choroba
Stwardnienie rozsiane to przewlekła choroba zapalna o nieustalonym jednoznacznie podłożu. Atakuje układ nerwowy, a dokładniej mielinę, która tworzy osłonki nerwów. Niszczenie tych osłonek w przebiegu SM zaburza prawidłowe przewodnictwo sygnałów nerwowych. 30 maja przypada Światowy Dzień Stwardnienia Rozsianego. Choruje na nie ok. 2 mln ludzi, w tym wiele znanych osób. Oprócz Selmy Blair m.in. Karolina Gruszka, Antek Królikowski, Christina Applegate czy syn Ozzy’ego Osbourne’a Jack.
Źródło: The Guardian