Sprzedawca biletów zwróci część opłat pobranych od fanów za wejściówki na amerykańskie występy The Cure. To wynik kilkudniowej batalii w mediach społecznościowych, w którą zaangażował się sam lider grupy Robert Smith.
The Cure, jedna z najbardziej znanych grup grających alternatywnego rocka, 10 maja rozpoczyna swoje tournée po Stanach Zjednoczonych. W planie jest 30 koncertów, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem fanów. Zespołowi od dawna zależy, żeby ich występy były dostępne cenowo dla wszystkich. Jednak po rozpoczęciu sprzedaży okazało się, że opłata za bilet jest zdecydowanie wyższa niż zakładali muzycy.
ZOBACZ TEŻ: Depeche Mode wystąpi z jednym koncertem w Polsce. Zespół podał szczegóły trasy "Memento Mori"
Wokalista The Cure Robert Smith "zniesmaczony" opłatami za bilety
Tydzień temu, w specjalnym oświadczeniu, brytyjski zespół poinformował o swojej polityce dotyczącej biletów na występy w USA. "Chcemy, aby trasa była przystępna dla wszystkich fanów i mamy bardzo szeroki (i wydaje nam się, że bardzo uczciwy) zakres cen na każdym koncercie - pisali muzycy 10 marca. - Nasi partnerzy zajmujący się sprzedażą biletów zgodzili się pomóc nam powstrzymać "koników" (skupujących bilety, by sprzedać je drożej - red.), aby zminimalizować odsprzedaż i utrzymać ceny według wartości nominalnej - zapewniali członkowie The Cure w mediach społecznościowych.
Jednak, jak informuje BBC, gdy fani weszli w środę na stronę sprzedającej bilety firmy, zostali obciążeni dodatkowymi opłatami, które według portalu "w niektórych przypadkach podwoiły cenę ustaloną przez zespół". Portal pokazuje konkretne przykłady - jeden z fanów zamówił cztery bilety po 20 dolarów, a ostatecznie, po dodaniu opłat serwisowych i innych, zapłacił 172,10 (ok. 760 zł)
Poruszyło to nie tylko fanów, ale i samego frontmana grupy, Roberta Smitha. Jak napisał w czwartek nad ranem, jest "zniesmaczony, tak jak wszyscy" (ang. sickened) dodatkowymi opłatami. Dodał też, artyści nie mają możliwości, by je ograniczyć. Ale zapewnił, że dopytuje, czym są spowodowane i jeśli tylko dostanie odpowiedź, przekaże ją fanom.
Jak się okazało, długo na nią nie musiał czekać. Już w nocy z czwartku na piątek ogłosił, że firma zgodziła się zwrócić część pobranych opłat, a od kolejnego dnia bilety mają być sprzedawane taniej. "Po dalszych rozmowach firma Ticketmaster zgodziła się z nami, że wiele pobieranych opłat jest nadmiernie wysokich, i w geście dobrej woli zaoferowała zwrot - pisze na Twitterze Robert Smith. - 10 dolarów zwrotu za bilet na zweryfikowane konta fanów za najtańsze bilety i 5 dolarów zwrotu na zweryfikowane konta fanów za wszystkie inne rodzaje biletów, na wszystkie koncerty Cure'ów, we wszystkich miejscach. Jeśli kupiłeś bilet, otrzymasz automatyczny zwrot; wszystkie bilety w sprzedaży od jutra będą obciążane niższymi opłatami - napisał wokalista The Cure na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Jak dodał również w kolejnym wpisie, dowie się i da znać, na które z koncertów będą jeszcze dostępne bilety.
Sprawa biletów przed Senatem USA
O polityce cenowej Ticketmaster głośno było ostatnio w styczniu tego roku, kiedy to przedstawiciele firmy uczestniczyli w wysłuchaniu przed Senatem USA . Dotyczyło ono Taylor Swift, której fani nie byli w stanie kupić biletów z powodu z problemów z systemem sprzedaży.
Senacka Komisja Sądownicza postanowiła przyjrzeć się konkurencji w branży biletowej. Już wtedy BBC pisało, że Ticketmaster wielokrotnie był krytykowany przez fanów i polityków, którzy twierdzili, że firma ma "zbyt dużą kontrole nad rynkiem muzyki". Podczas wysłuchania w Senacie, przedstawiciele firmy przeprosili artystkę i fanów za sytuację. BBC cytuje też słowa szefów firmy, którzy w odpowiedzi na krytykę tłumaczyli senatorom, że Ticketmaster "nie ustala cen biletów", a większość opłat idzie na miejsce, gdzie odbywa się koncert, nie do samej firmy.
Źródło: Twitter/@RobertSmith, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock