Roman Polański w ogniu krytyki. Na słowa reżysera, jakoby ruch #MeToo stanowił "jakąś zbiorową histerię", mocno odpowiedział brytyjski dziennikarz Piers Morgan. "To ostatni człowiek, który ma prawo podnosić głowę, by użalać się na 'histerię' i 'hipokryzję'" - zaznaczył Morgan.
Do słów reżysera odniósł się dziennikarz Piers Morgan. Na łamach "Daily Mail" napisał, że nie mógł uwierzyć w to, co przeczytał.
"Roman Polański, ścigany za gwałt na dziecku, twierdzi że światowy ruch mający na celu ujawnienie przestępców na tle seksualnym - czyli takich jak on - przekazuje nam ładunek przesadzonych bzdur" - napisał.
"To ostatni człowiek, który ma prawo podnosić głowę, by użalać się na 'histerię' i 'hipokryzję'" - zaznaczył dziennikarz.
"Zbiorowa hipokryzja"
Polański odniósł się do ruchu #MeToo w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek Polska".
"Wydaje mi się, że to jest zbiorowa histeria z rodzaju tych, które zdarzają się w społeczeństwach co jakiś czas. Niekiedy mają przebieg bardziej dramatyczny, jak rewolucja francuska czy noc św. Bartłomieja we Francji, niekiedy mniej krwawy, jak rok 1968 w Polsce czy maccartyzm w Stanach" - powiedział Polański w wywiadzie.
Określił także ruch #MeToo jako zbiorową hipokryzję.
"Wszyscy usiłują, głównie ze strachu, podpisać się pod tym ruchem. Gdy to obserwuję, przypomina mi się śmierć tego ubóstwianego przywódcy Korei Północnej, po której to wszyscy tak strasznie płakali, a niektórzy płakali nawet do tego stopnia, że nie można się było powstrzymać od śmiechu" - dodał.
Polański i Cosby wykluczeni
Przyznająca Oscary Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej (AMPAS) poinformowała w czwartek o pozbawieniu członkostwa Romana Polańskiego i amerykańskiego komika Billa Cosby'ego.
Tym samym, są pierwszymi osobami usuniętymi z szeregów AMPAS na mocy przyjętego w grudniu ubiegłego roku tzw. kodeksu postępowania. Akademia - w następstwie wybuchu serii skandali seksualnych w branży rozrywkowej - zmieniła swoje standardy etyczne.
Roman Polański, który otrzymał w 2003 roku Oscara za reżyserię filmu "Pianista", jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1978 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej.
Autor: akw//ŁUD / Źródło: Newsweek, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock