Film z tańczącą podczas koncertu Beatą Kozidrak wywołał falę negatywnych komentarzy pod adresem wokalistki. "Dziś każda z nas powinna być jak Beata Kozidrak" - broni jej w mediach społecznościowych psychiatrka i psychoterapeutka Maja Herman.
Nagranie, na którym widać tańczącą Beatę Kozidrak w czasie utworu "OK. OK. Nic nie wiem, nic nie wiem", zostało zarejestrowane 14 września - wynika z opisów wideo. Tego dnia Bajm występował w Szczecinie w ramach trasy z okazji 45-lecia istnienia zespołu. W ciągu kolejnych dni wyświetlony setki tysięcy razy film był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Tylko na platformie X nazwisko wokalistki Bajmu wymieniono w ostatnim czasie w ponad 1,6 tys. wpisów.
"W pewnym wieku nie wypada robić takich rzeczy", "trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny", "żałosne i smutne" - to tylko kilka przykładów komentarzy zamieszczonych w sieci. Wiele jest znacznie mocniejszych.
Psychiatrka o "wyśmiewaniu" Beaty Kozidrak: wszyscy na tym stracimy
Burzę, która rozpętała się w mediach społecznościowych po publikacji nagrania z koncertu, skomentowała psychiatrka, psychoterapeutka i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych Maja Herman. "Dziś każda z nas powinna być jak Beata Kozidrak" - oceniła we wpisie, który zamieściła w serwisie X w środę. Jak dodała, "wyśmiewanie" Kozidrak "nie jest ani wyrafinowane, ani mądre, ani dobre, i żadnej wartości społecznej (...) nie przynosi". "Wręcz przeciwnie - większość ludzi zamknie się w sobie, wstydząc się swojej fizyczności, seksualności i ekspresji. A na końcu wszyscy na tym stracimy" - oceniła Herman.
W dalszej części wpisu stwierdziła, iż "Beata Kozidrak dostaje ciosy nie tylko dlatego, że w swoim wieku odważa się pokazywać swoją seksualność". "Ona dostaje za to, że robi to będąc kobietą. Rozebrany Mick Jagger biegający po scenie, symulując akt seksualny ze stojakiem od mikrofonu, nie wzbudza takiego oburzenia. Wtedy internet zachwyca się jego witalnością. Kiedy to samo robi Beata, krzykom i lamentom nie ma końca" - skomentowała psychiatrka i psychoterapeutka.
"Z psychoterapeutycznego punktu widzenia, każda osoba, która krytykuje Beatę i bierze udział w tym festiwalu żenady, powinna mocno zastanowić się nad sobą. Macie wiele do przepracowania - lęk przed starzeniem, bierną agresję, wyparcie, zaprzeczanie, niskie poczucie własnej wartości, trudności w sferze seksualnej. I nie, to nie jest diagnoza, a opis zachowania" - dodała.
"Internetowy rechot i drwiny z dojrzałej piosenkarki"
Do licznych komentarzy pod wideo z koncertu odniosła się także dziennikarka Anna Dryjańska. "Jest w tej sytuacji coś, czego nie odzobaczę, ale nie chodzi o występ Kozidrak: to internetowy rechot i drwiny z dojrzałej piosenkarki, która podczas koncertu gra swoją seksualnością" - pisze dziennikarka. "Wirtualny tłum ruszył z pochodniami na kobietę, która nie kryje, że seksualność nie znika po 40/50/60 urodzinach. Brawo, właśnie uczycie swoje córki, że nieunikniony upływ czasu jest czymś złym, a kobietę można upokarzać, bo nie nosi rozmiaru XS" - dodaje Dryjańska.
W podobnym tonie wypowiedział się w mediach społecznościowych pisarz Alek Rogoziński. "Piosenkę 'O.K, O.K', opowiadającą o córze Koryntu Beata Kozidrak śpiewa od 1983 roku i zawsze towarzyszy temu taka a nie inna choreografia, właśnie wyzywająca i lekko wulgarna, a zarazem idealnie podkreślająca klimat tego utworu" - napisał na Facebooku w środę. "To nie jest Beata, tylko postać odgrywana przez nią na scenie!" - dodał Rogoziński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Gadomski/PAP