- Nie będę kokietował i nie powiem, że jesteśmy zaskoczeni, liczyliśmy na tę nominację, po tym wszystkim co przez ostatni rok działo się wokół "Idy" – mówi tvn24.pl producent filmu Piotr Dzięcioł, prezes Opus Film. Nominowany do Oscara za zdjęcia wraz z Ryszardem Lenczewskim 33-letni Łukasz Żal puentuje wyróżnienie: - Powiem raz jeszcze: Jestem szczęśliwy, ale największym powodem do szczęścia i tak pozostaje możliwość pracy nad tym filmem. To było coś niesamowitego.
Mieliśmy szczęście wraz z polskimi twórcami nominowanymi do Oscara śledzić ogłaszanie nominacji. Nie było niestety najważniejszego sprawcy sukcesu Pawła Pawlikowskiego, który przebywa w Meksyku, oraz Agaty Kuleszy, która kończy zdjęcia do kontynuacji "Więzów krwi". Po tym, jak ucichły już zbiorowe krzyki radości, na gorąco poprosiliśmy ich o komentarz.
Łukasz Żal:
- Nie powiem nic więcej poza tym, że naprawdę nie spodziewałem się tej nominacji. Gdyby parę lat temu, ktoś mi powiedział coś podobnego, wyśmiałabym go. Tylko proszę nie pytać, czy wierze w wygraną - będziemy rywalizować z Ryśkiem Lenczewskim z największymi mistrzami operatorskimi na świecie. Jak to powiedziałem w naszej rozmowie przed kilkoma dniami, nic się nie zmieniło po nominacji: dla mnie wciąż największym powodem do radości było to, że mogłem nad tym wspaniałym filmem z Pawłem Pawlikowskim pracować.
Piotr Dzięcioł, producent "Idy" z Opus Film:
- Nie będę kokietował i nie powiem, że jesteśmy zaskoczeni - liczyliśmy na tę nominację, po tym wszystkim co przez ostatni rok działo się wokół „Idy”. Niesamowita radość, że nominację dostali także nasi autorzy zdjęć Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski. To zdarza się niezwykle rzadko by autor zdjęć nie będący Amerykaninem otrzymał nominację. Konkurencja potwornie ciężka, bo raz: wszyscy pozostali nominowani to ludzie z Hollywood - przede wszystkim Lubezki, nagrodzony już Oscarem za „Grawitację”, autor absolutnie genialnych zdjęć do „Birdmana”. Nawet odbieraliśmy parę dni temu wspólnie nagrody kół krytyków w Los Angeles. Ale dwa dni temu spotkałem się w Los Angeles z jednym z naszych operatorów filmowych, bardzo aktywnie działających w Stowarzyszeniu Operatorów Amerykańskich, i on mi powiedział: ”Operatorzy filmowi kochają wręcz „Idę”. Uwielbiają ten film". Pomyślałem więc po cichu, że może i w tej kategorii będzie nominacja?
"Rywalem Lewiatan, ale Ida jest lepsza"
Piotr Dzięcioł przyznał, że oczywiście najmocniejszym rywalem „Idy” będzie rosyjski „Lewiatan”, któremu niewątpliwie pomaga antyputinowska wymowa. - To oczywiście bardzo dobry film, ale powiem szczerze: Moim zdaniem „Ida” jest lepsza. Znakomitym filmem są tez „Dzikie trzciny”- bardzo mi się ten film podoba. „Mandarynki” według mnie nie będą się liczyły w grze o statuetkę, bo to film bardzo przewidywalny. Jestem zaszokowany, że z krótkiej listy odpadł szwedzki „Turysta” – obraz znakomity. Nie widziałem natomiast „Timbuktu” więc nie mogę o tym filmie niczego powiedzieć - mówi Dzięcioł.
Ewa Puszczyńska, druga producentka „Idy” również z Opus Film, także nie udaje zaskoczenia i przyznaje, że liczyła nominację dla filmu. Dodaje jednak od razu, że nie będzie łatwo wygrać z „Lewiatanem”. – To bardzo dobre kino, Zwiagincew to świetny reżyser, ale też nie ukrywajmy - temu filmowi pomagają bardzo w przebiciu się uwarunkowania polityczne. Fakt niemalże zimnej wojny, trudne relacje amerykańsko-rosyjskie, to wszystko działa na jego korzyść. Pozostaje pytanie jak Akademia będzie oceniała obraz Zwiagincewa – czy weźmie pod uwagę wyłącznie walory artystyczne, pomijając nie kontekst, czy też przeciwnie? Są pewne niuanse, o których Amerykanie nie wiedzą, z tego co zdążyłam zauważyć podczas pobytu w Los Angeles na Złotych Globach.. Otóż ten film nie jest w Rosji zakazany. Putin pokazał ten film niedawno w Rosji dziennikarzom i wielu znanym tam osobom, z komentarzem: żyjemy w kraju demokratycznym, mamy wolność słowa. I film niebawem wejdzie do kin w Rosji, do normalnej dystrybucji. Także to nie jest tak, że nagradzając , naprawdę świetnego „Lewiatana” Amerykanie dają mu prztyczka. Putin świetnie to wszystko rozegrał i sytuacja się nieco zmieniła.
Producentka, od niedawna członkini zarządu Europejskiej Akademii Filmowej dodaje też, że mocnym konkurentem są także „Dzikie historie” z Argentyny. „Mnóstwo się ostatnio mówi w Ameryce o tym filmie. I zasłużenie, bo to świetne kino”.
Autor: Justyna Kobus / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: filmpolski.pl