Start polskiego astronauty w kosmos to wydarzenie, które zapisze się na kartach historii - tak o nadchodzącej misji Ax-4 mówią eksperci i dziennikarze TVN24, którzy z bliska śledzą przygotowania do lotu z przylądka Canaveral. Choć start Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego został przesunięty w czasie ze względu na problemy techniczne, emocje rosną - nie tylko wśród naukowców, ale i tych, którzy zadają sobie pytanie: po co nam to wszystko?
Na przylądku Canaveral trwają ostatnie przygotowania do historycznego lotu z udziałem polskiego astronauty - Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Start misji Ax-4 z kapsułą Dragon, która zabierze czwórkę astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, został przesunięty ze względów technicznych.
Astronauci muszą wystartować do 15 czerwca. - Później będą musieli czekać kilka tygodni, bo na przylądku Canaveral jest po prostu kolejka do kolejnych startów - wskazuje Hubert Kijek.
Na ten moment członkowie załogi wciąż czekają w kwarantannie. - Służy ona przede wszystkim temu, aby astronauci zachowali zdrowie, nie złapali żadnego wirusa, żadnej bakterii, która mogłaby później rozłożyć ich zdrowotnie podczas lotu na orbitę, a jednocześnie mogliby też zarazić zwyczajnie załogę, która na stacji orbitalnej już jest - mówi popularyzator nauki, autor bloga "Z głową w gwiazdach" Karol Wójcicki. - Co ciekawe, nie oni sami, bo w miejscu, w którym te kwarantanny odbywają, jest kilkadziesiąt osób tak naprawdę - dodaje.
Na czym będzie polegać misja Polaka?
Jak wskazuje Karol Wójcicki, z astronautami w kwarantannie przebywają osoby, które zajmują się ich szkoleniem, a także pomagają w codziennych czynnościach, przykładowo niektórzy zajmują się gotowaniem. Mimo opóźnienia emocje rosną - to pierwszy od dekad lot Polaka w kosmos. Przygotowania Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego trwały wiele miesięcy. Astronauta trenował w różnych ośrodkach na całym świecie - w Kolonii, Houston, Kalifornii, Japonii i oczywiście na Florydzie. Zdarzało się, że co kilka dni zmieniał kontynent. Uczył się funkcjonowania na ISS, prowadzenia badań naukowych w warunkach mikrograwitacji, a także procedur awaryjnych.
- Sławosz w trakcie swoich wywiadów wielokrotnie powtarzał, że największą część tego treningu, tego szkolenia obejmowało powtarzanie procedur awaryjnych na wszelki wypadek. Gdyby coś złego wydarzyło się w trakcie startu, w trakcie lotu, w trakcie powrotu, tych różnych konfiguracji jest mnóstwo. Ale też sytuacje awaryjne na międzynarodowej stacji kosmicznej, czyli np. co robić, gdy wybuchnie pożar - wskazuje Hubert Kijek.
Załoga przeprowadzi ponad 60 eksperymentów, z czego wiele zostało opracowanych przez polskie uczelnie, instytuty i startupy. To rekordowa liczba badań jak na komercyjny lot kosmiczny. - Był niezwykle zapracowany, do tego musiał poznać, jak przeprowadzać polskie eksperymenty, które ze sobą zabierze - mówi dziennikarz TVN24 BiS.
Wśród eksperymentów znajdziemy m.in.: badania nad mikroglonami wulkanicznymi, testy skalowanych detektorów promieniowania, analizę wpływu mikrograwitacji na mikrobiom jelitowy oraz eksperyment z drożdżami, którym wszczepiono geny niesporczaków. Choć brzmi to jak scenariusz filmu science fiction, naukowcy liczą na realne wnioski dotyczące przetrwania organizmów w ekstremalnych warunkach. - To są eksperymenty przygotowywane przez polskie instytuty, uczelnie, startupy, które rzeczywiście mają dostarczyć nam zupełnie nowych informacji - wskazuje Karol Wójcicki.
Nie zabraknie też testów nowoczesnych technologii, jak interfejs mózg-komputer. - Astronauta otrzyma specjalny kask, który też miałem okazję przetestować. Założy go na głowę i mówiąc tak najprościej, naukowcy będą czytać mu w myślach. On przy pomocy swoich myśli będzie sterował komputerem. Oczywiście na takim bardzo podstawowym poziomie. Ale chodzi o to, żeby sprawdzić, czy da się bez użycia rąk, bez użycia nóg sterować takim komputerem - wyjaśnia Hubert Kijek.
Po co to wszystko?
Pytanie o sens inwestycji w misje kosmiczne powraca regularnie. Odpowiedź rozmówców jest jednak jednoznaczna: technologie opracowywane z myślą o kosmosie wracają na Ziemię i służą nam na co dzień - od smartfonów, przez GPS, po nowoczesne materiały i rozwiązania medyczne.
- Wyświetlacz, kamera, która jest w środku, standardy łączności bezprzewodowej. To wszystko rozwijało się na potrzeby realizacji lotów kosmicznych i to wszystko po latach trafia pod strzechy. A my tak bardzo się do tego przyzwyczajamy, że trochę nie zdajemy sobie z tego sprawy, myśląc, że technologia kosmiczna to może ewentualnie rakieta albo sam skafander - wskazuje Karol Wójcicki.
CZYTAJ TAKŻE: Żona polskiego astronauty nie zobaczy startu. Musi wracać do Sejmu Wyniki eksperymentów prowadzonych na ISS mogą przełożyć się na rozwój wielu nowatorskich technologii. Badania nad interfejsem mózg-komputer mogą znaleźć zastosowanie w medycynie. Testowana będzie również sztuczna inteligencja, która w przyszłości mogłaby wspierać autonomiczne systemy decyzyjne - zarówno na Marsie, jak i tu, na Ziemi.
SpaceX zapowiedziało, że nowy termin startu zostanie podany po wykonaniu koniecznych napraw. Na miejscu, w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego na Florydzie, jest reporter TVN24 BiS Hubert Kijek, który będzie relacjonował start rakiety. Dlaczego warto to obejrzeć? - Tego typu wydarzenia zapisują się na kartach historii, a fajnie jest być świadkami historii. Ja wiem, że mamy zaraz wotum zaufania i dużo polityki, ta polityka jest cały czas z nami, natomiast start Polaka w kosmos zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, tego przegapić nie można - podkreśla Karol Wójcik.
Transmisję ze startu będzie można oglądać w programie specjalnym "Polak w kosmosie" w TVN24, TVN24 BiS oraz na tvn24.pl i TVN24+. W jego ramach widzowie będą mogli zobaczyć przygotowania i start rakiety, posłuchać relacji naszych reporterów na miejscu w USA: Huberta Kijka i Marcina Wrony, a w specjalnie przygotowanym studiu w Warszawie posłuchać także rozmów z wyjątkowymi gośćmi.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: SpaceX/X