Na dzień przed rozpoczęciem w Fairfax w stanie Wirginia procesu Johnny Depp kontra Amber Heard amerykańskie media już nazywają go "procesem dekady". Gwiazdor oskarżył byłą żonę o zniesławienie w felietonie dla "Washington Post" i domaga się 50 milionów dolarów odszkodowania.
To już drugi proces o zniesławienie wytoczony przez Johnny'ego Deppa. Poprzedni odbył się przed dwoma laty, gdy aktor wystąpił przeciwko brytyjskiemu tabloidowi "The Sun" i jego wydawcy News Group Newspapers, który nazwał Deppa "żonobijcą" ("wife beater"). Gwiazdor proces przegrał.
Ten drugi, rozpoczynający się 11 kwietnia, dotyczy felietonu, który Amber Heard opublikowała w dzienniku "The Washington Post" w 2018 roku. Z artykułu wynikało, że padła ofiarą przemocy domowej, której sprawcą miał być jej były mąż. I choć nazwisko Deppa nie padło w felietonie, dla wszystkich było jasne, o kim mowa.
Johnny Depp wyznaniom Heard zaprzecza i domaga się od byłej żony 50 milionów dolarów odszkodowania.
Media określają starcie jako "proces dekady".
Brutalna batalia rozwodowa
Cała sprawa jest pokłosiem niezwykle brutalnej batalii rozwodowej, jaką para stoczyła po trwającym zaledwie 15 miesięcy małżeństwie zakończonym w styczniu 2017 roku. I choć ostatecznie rozwód orzeczono za porozumieniem stron i wydawało się, że wypłacone przez Deppa siedem milionów dolarów kończy sprawę, ciągnie się ona do dziś.
Wytoczony tabloidowi "The Sun" przez Deppa proces, stał się areną znacznie ostrzejszej wojny między byłymi małżonkami niż sam rozwód. W procesie, który miał na celu zdezawuowanie wyznań Heard, oskarżającej Deppa o przemoc fizyczną, i tym samym uznanie określenia "wife beater" za nieuprawnione, byli małżonkowie przerzucali się nawzajem oskarżeniami. Ich prawdziwość potwierdzali świadkowie obu stron. Depp zapewniał, że to Amber stosowała wobec niego przemoc.
Wstydliwe, często żenujące wyznania, szeroko opisywały nie tylko tabloidy, ale i mainstreamowe media. Ostatecznie brytyjski sąd uznał, że zarzuty wysuwane przez Heard są w większości prawdziwe, więc tabloid napisał prawdę.
Transmisja z sądu
Tym razem sędzia wydał zgodę na transmisję rozpraw sądowych. Wydarzenia transmitowane prosto z sali sądowej, widzowie w USA będą mogli oglądać na kanale Court TV. Specjalizuje się on w programach o tematyce kryminalnej, w serialach dokumentalnych o prawdziwej przestępczości, a wreszcie w talk-showach kryminalnych z analizą prawną.
Szef stacji Ethan Nelson już zapowiedział, że jego telewizja "zapewni nie tylko transmisję, ale także komentarze specjalistów, aby widzowie nie ulegali manipulacjom pojawiającym się w mediach".
W dodatku poza samymi bohaterami procesu, cała jego "obsada" będzie również prawdziwie gwiazdorska. Jako świadkowie pojawią się m.in. James Franco, Paul Bettany, Ellen Barkin, przedstawiciele Warner Bros. oraz Elon Musk. Ten ostatni połączy się z sądem z pomocą wideo jako świadek Johnny'ego Deppa.
Proces ma trwać sześć tygodni,(pierwszy, londyński trwał trzy tygodnie), a media amerykańskie już piszą o "sądowej telenoweli w odcinkach".
Wciąż persona non grata
W największym uproszczeniu: w procesie, który rozpocznie się w poniedziałek, chodzi w zasadzie o to samo, o co w poprzednim, przegranym przez Deppa. Gwiazdor twierdzi, że zarzuty stawiane mu przez Heard są wyssane z palca, a liczni świadkowie mają to udowodnić.
W pozwie złożonym przez Deppa w 2019 roku, jego prawnik informował: "Pani Heard nie jest ofiarą przemocy domowej, tylko sprawczynią. Pan Depp nigdy nie stosował przemocy względem pani Heard. Jej zarzuty pod jego adresem były niezgodne z prawdą. To element wymyślnego oszustwa, które miało zapewnić pani Heard dobrą prasę i pomóc jej w karierze".
Jest faktem, że kariera Heard, która ostatnio wystąpiła w dochodowych przebojach, m.in. w "Aquamanie" i w "Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera", nigdy nie wyglądała lepiej. Tymczasem, jak wiemy, Depp stracił role w gigantycznych produkcjach, które wyniosły go na finansowe szczyty. Po przegranym procesie usunięto go z kolejnej części "Fantastycznych zwierząt" i zastąpiono Madsem Mikkelsenem, a co gorsza, Disney podziękował mu także za udział w "Piratach z Karaibów", gdzie przez kilkanaście lat wcielał się w Jacka Sparrowa.
W ciągu trzech lat, jakie minęły od oskarżeń w "Washington Post", aktor nie zagrał żadnej roli. Dopiero niedawno pojawiła się informacja, że wcieli się w Ludwika XV w filmie francuskim. Wygląda na to, że w Hollywood na razie wciąż jest traktowany jako persona non grata.
Co wiadomo o samym procesie?
Johnny Depp nie ukrywa, iż liczy na to, że wygra proces, zostanie oczyszczony z zarzutów i tym samym wróci do łask w fabryce snów. Przyjaciele aktora twierdzą, że robi to też dla swoich dzieci - 22-letniej aktorki Lily-Rose Depp i 19-letniego Jacka Deppa, których matką jest Vanessa Paradis. Artystka, którą Depp porzucił dla Amber, często podkreśla, że nie wierzy w zarzucane mu czyny, bo nie jest on zdolny do przemocy.
Ale na dzień dobry, przed rozpoczęciem procesu, sędzia odrzucił wniosek Deppa, by Heard nie mogła bronić się, korzystając z przepisów anti-SLAPP. (Z ang. strategic lawsuits against public participation – SLAPP). Zostały one wprowadzone, by bronić osoby korzystające z przysługującego im w ramach pierwszej poprawki do amerykańskiej konstytucji prawa do wolności słowa. Mają chronić przed pozwami o zniesławienie, których celem jest zastraszenie i uciszenie. Prawnik Deppa był zdania, że przepisy te nie dotyczą prywatnych sporów, lecz sąd uwagę zignorował.
Różnica między procesem w Wielkiej Brytanii a tym jutrzejszym polega na tym, że pojawią się liczni biegli, którzy nie zostali dopuszczeni do zeznań w procesie londyńskim. Jak informuje "New Jork Post" m.in. pojawi się dwóch z czterech funkcjonariuszy policji w Los Angeles, którzy odpowiedzieli na telefon Heard na numer 911 21 maja 2016 roku. Według dziennika ich zeznania maja okazać się pomocne dla Deppa. Przed rokiem aktor upublicznił nagranie rozmów z Heard, na którym słychać, jak kobieta przyznaje się do uderzenia go i rzucania w niego przedmiotami.
Obrona Deppa ma też przedstawić dowody, które wskazują, że aktorka nie przekazała otrzymanych po rozwodzie pieniędzy, zgodnie z umową, na cele charytatywne. Miała tam trafić połowa z siedmiu milionów dolarów. To także działa na korzyść jej byłego męża.
Depp ma na swojej liście 38 świadków, a Heard 81.
Lista 1530 materiałów dowodowych Heard obejmuje m.in. wymianę wiadomości sms-owych między Deppem, a jego kolegą, aktorem Paulem Bettanym, w których Depp pisze: "Spalmy Amber! Utopmy ją, zanim ją spalimy! Potem w*******ę jej spalone zwłoki, żeby upewnić się, że nie żyje".
Ślady przeszłości?
Osoby znające zarówno 58-letniego Deppa, jak i 35-letnią Heard twierdzą, że długotrwała bitwa byłych małżonków ma swoje źródło w ich przeszłości. Oboje pochodzą z przemocowych rodzin.
Życiorysy urodzonej w Teksasie Heard i pochodzącego ze stanu Kentucky Deppa to historie traum, które nosili w sobie na długo przed spotkaniem. Amber porównała kiedyś rzekomą przemoc i nadużywanie alkoholu przez Deppa do zachowania jej ojca, 71-letniego Davida Clintona Hearda.
Podczas londyńskiego procesu wyznała, że w marcu 2015 roku Depp miał 36-godzinny "odlot" z kokainą i alkoholem, bo myślał, że go zdradza. Wtedy - jak twierdzi - miał ją pobić. Przyznała też, że jej ojciec znęcał się nad jej mamą i to "napędza ją" w obecnej bitwie z Deppem. Podkreśliła jednak, że "w porównaniu z Deppem, tata wygląda jak święty".
Depp tymczasem szczerze mówił o swoim pełnym przemocy dzieciństwie, relacjonując, że jego zmarła w 2016 roku matka Betty Sue Palmer często go biła i rzucała w niego ciężkimi przedmiotami. "Moja mama była być może najgorszą istotą ludzką, jaką kiedykolwiek spotkałem, mimo to kochałem ją" – powiedział na jej pogrzebie. Bliski krewny Deppa, który rozmawiał anonimowo z "New Jork Post" potwierdził jego słowa.
Dziennik rozmawiał także z byłymi partnerkami Deppa - m.in. z Kate Moss i Winoną Ryder. Obie gwiazdy podkreśliły, że nie potrafią sobie wyobrazić go atakującego fizycznie kobietę.
Na niekorzyść Deppa pracuje za to jego burzliwa młodość. Sam przyznawał, że do 14. roku życia zdążył spróbować niemal każdego narkotyku. Jego związek z Kate Moss obfitował także w ekscesy, takie jak zdemolowanie przez parę pokoju hotelowego, czy zniszczenie drogiego sprzętu fotograficznego śledzącemu ich paparazzo.
W 2014 roku na gali Hollywood Film Awards, wręczając jedną z nagród, aktor pojawił się tam kompletnie pijany, bełkotał do mikrofonu i zataczając się, rzucał niecenzuralne słowa. W 2017 roku świat obiegły zdjęcia z premiery "Morderstwa w Orient Expressie", gdzie podtrzymywany przez ochroniarzy gwiazdor, potykał się o własne nogi, i jak donosili obecni tam goście, "cuchnął gorzałą".
Teza, że Amber Heard wszystko wymyśliła i uknuła tę intrygę dla korzyści finansowych, może więc być trudna do udowodnienia.
Źródło: "Variety", "New Jork Post", "The Guardian", "Deadline.com", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages