W wieku 88 lat zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski, polski jazzman, saksofonista, kompozytor, aranżer, publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych. O śmierci muzyka poinformowała jego rodzina w mediach społecznościowych.
"Z przykrością i głębokim bólem informujemy, że Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł dziś w Warszawie. Pogrążona w żałobie Rodzina" - czytamy we wpisie opublikowanym na oficjalnym profilu Jana Ptaszyna Wróblewskiego na Facebooku we wtorek.
Jan Ptaszyn Wróblewski nie żyje
Jan Ptaszyn Wróblewski przyszedł na świat w marcu 1936 roku. W ciągu trwającej blisko siedem dekad kariery współpracował z takimi muzykami jak Krzysztof Komeda, Andrzej Trzaskowski, Wojciech Karolak, czy Andrzej Kurylewicz. Należał do najważniejszych polskich muzyków jazzowych.
Ptaszyn, ten pseudonim nadał mu Krzysztof Komeda, miał swój styl gry z charakterystyczną barwą saksofonu i mocnym swingowaniem - natychmiast rozpoznawalny. W swych kompozycjach eksponował linię melodyczną, zachowując klarowną formę, dużą uwagę przywiązując do aranżacji i harmonii.
Przeboje Jana Ptaszyna Wróblewskiego
Grał między innymi w Sekstecie Komedy, radiowym rozrywkowym zespole Jerzego Miliana, zespołach Extra Ball i Made In Poland oraz w kwintecie Andrzeja Kurylewicza. Skomponował także kilkadziesiąt piosenek, w tym przeboje takie jak "Zielono mi", "Żyj kolorowo", "Moja mama jest przy forsie", "Kolega Maj" i "Dom w malwy malowany".
Od 1970 roku nieprzerwanie prowadził w radiowej Trójce cotygodniowy magazyn "Trzy kwadranse jazzu". Ostatnią audycję nadano w poniedziałek, dzień przed śmiercią muzyka. Jeszcze w niedzielę zamieścił on w mediach społecznościowych wpis, w którym zapowiedział, czyją twórczość zaprezentuje w audycji. "Fajnie i przyjemnie" - napisał na Facebooku.
Ostatnią relację z koncertu zamieścił w mediach społecznościowych w kwietniu. "Koncert na Białołęce. Ja, Wojtek Niedziela, Andrzej Święs i Marcin Jahr. Warunki znakomite, obsługa wzorowa, publiczność wspaniała, ale... No jak coś ma człowiekowi nawalić, to nawali. Bardzo się na to granie nastawiałem, a tu mi coś nie szło. Ledwie utrzymywałem się w tonacji, a melodia jakaś sztywna była. I wydało się! Ten skórkowaniec stroik pękł!" - pisał 21 kwietnia.
"Nie jest to łatwy dzień dla środowiska jazzowego w Polsce"
Kompozytor i pianista jazzowy Włodek Pawlik powiedział, że "jest głęboko zasmucony i zaskoczony informacją o śmierci Jana Ptaszyna Wróblewskiego". - Na pewno nie jest to łatwy dzień dla środowiska jazzowego w Polsce - zaznaczył Pawlik. Wskazał, że "Ptaszyn jest ikoną, legendą, jednym z tych muzyków jazzowych, którzy dawali podwaliny pod popularność jazzu w Polsce". - Właściwie wszyscy się od niego czegoś uczyliśmy - dodał.
Przypomniał, że miał okazję grać z Ptaszynem na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. - Byliśmy również kilka razy na warsztatach jako wykładowcy - dodał. - Jego rola jest absolutnie wyjątkowa. Oprócz tego, że był znakomitym muzykiem jazzowym, bardzo istotną rolę odegrał w popularyzacji jazzu poprzez swój programy w radiowej Trójce i "Trzy kwadranse jazu", na których zresztą też się wychowywałem - wspominał.
Pawlik zaznaczył, że "Ptaszyn zostawił po sobie wiele wspaniałych dzieł, ale także wiele dobra". - Był jednym z tych artystów, wokół którego skupiała się naprawdę wartościowa muzyka - powiedział. Zauważył także, że "Ptaszyn był jedną z najważniejszych osób w Polsce przez tyle lat, był wręcz punktem odniesienia". - Wszyscy zwracali się do niego z prośbą pomoc, radę. Był człowiekiem o gołębim sercu. No Ptaszyn po prostu - podkreślił".
ZOBACZ TEŻ: Grał kapitana "Titanica" i króla Rohanu, zapisał się w oscarowej historii. Nie żyje aktor Bernard Hill
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mirosław Trembecki/PAP