Sędzia Sądu Najwyższego w Los Angeles zapowiedziała oddalenie pozwu przeciwko wytwórni filmowej Paramount Pictures, wniesionego w grudniu ubiegłego roku przez Olivię Hussey i Leonarda Whitinga. Aktorzy oskarżyli wytwórnię twierdząc, że zostali "wykorzystani seksualnie" podczas pracy nad filmem "Romeo i Julia".
W wydanym w czwartek orzeczeniu sędzia Sądu Najwyższego Los Angeles Alison Mackenzie zapowiedziała oddalenie złożonego przez odtwórców ról Romea i Julii pozwu. Solomon Gresen, prawnik reprezentujący aktorów, w odpowiedzi zadeklarował złożenie kolejnego pozwu w sądzie federalnym. - Jesteśmy przekonani, że należy stawić czoła wyzyskowi i seksualizacji nieletnich w przemyśle filmowym i zająć się tym od strony prawnej - ocenił.
Jak wynika z treści pozwu Olivii Hussey i Leonarda Whitinga, opisanego przez magazyn "Variety", Franco Zeffirelli miał obiecać nastoletnim aktorom, że w nagiej scenie tak naprawdę nie będą musieli występować bez ubrań, a jedynie w odpowiedniej, cielistej odzieży. W trakcie nagrań miał jednak kazać im rozebrać się do naga, podkreślając, że inaczej "zdjęcia by się nie udały". Reżyser miał też zapewniać, że w filmie nagość nie będzie widoczna, jednak ostatecznie na ekranie pokazano oboje nieletnich aktorów nago.
Powody oddalenia pozwu Olivii Hussey i Leonarda Whitinga
Tłumacząc powody oddalenia pozwu Olivii Hussey i Leonarda Whitinga, sędzia Mackenzie argumentowała, że nie przedstawili oni żadnego przekonującego dowodu na to, "że film ("Romeo i Julia" - red.) w świetle prawa można uznać za na tyle seksualnie sugestywny, by można go było określić jako niezgodny z prawem". Zaznaczyła też, że oskarżenia odtwórców ról Romea i Julii miały zostać złożone zbyt późno. W ocenie sądu nie spełniły one regulacji dotyczących wprowadzonego w Kalifornii trzyletniego zawieszenia biegu terminów przedawnienia spraw związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, z uwagi na co określono je jako przedawnione.
Alison Mackenzie zwróciła również uwagę na fakt, że podczas konstruowania pozwu "oparto się głównie na wybiórczo wyselekcjonowanych przepisach federalnych i stanowych, jednocześnie nie zapewniając żadnych podstaw, dotyczących stosowania tych przepisów do dzieł o wartości artystycznej, takich jak wielokrotnie nagradzany film, będący przedmiotem sprawy".
Wcześniej Olivia Hussey broniła filmu
Hussey i Whiting podkreślają w pozwie, że reżyser był wobec nich nieuczciwy i tak naprawdę sfilmowano ich w ten sposób bez ich wiedzy. Para wskazała, że oboje doznali "udręki psychicznej i emocjonalnego niepokoju" przez wiele lat po nagraniu oraz że w związku z tym stracili wiele możliwości zatrudnienia. Obecnie 72-letni aktorzy domagają się od wytwórni Paramount Pictures ponad 500 milionów odszkodowania.
Magazyn "Variety" zauważa jednak, że w dwóch wywiadach z 2018 roku Hussey broniła nagiej sceny i powiedziała, że "była potrzebna do filmu", a reżyser "nakręcił ją z wyczuciem". Aktorka twierdziła też, że choć scena była tematem tabu w Ameryce, w europejskich kinach była powszechnie pokazywana. - Duża ekipa, z którą pracowaliśmy, została zmniejszona do jedynie najważniejszych osób (...). To był zamknięty plan (...). Nie była to taka wielka sprawa, a Leonard wcale nie był nieśmiały. W środku zdjęć niemal zapomniałam, że nie mam na sobie ubrań - mówiła wówczas w rozmowie z Fox News.
Źródło: BBC, Variety, NBC News, TVN24.pl