Członkowie zespołu ABBA zaapelowali do Donalda Trumpa o zaprzestanie wykorzystywania ich muzyki na wiecach. O tym, że twórczość grupy została odtworzona na wydarzeniu byłego prezydenta muzycy dowiedzieli się z internetu. Znaleźli w nim wideo ze spotkania wyborczego w St. Cloud w Minnesocie, gdzie zgromadzeni usłyszeć mogli hity, takie jak "The Winner Takes It All", "Dancing Queen" czy "Money, Money, Money". Sztab kandydata przekonuje, że może sięgać po utwory szwedzkich artystów.
"Dzięki nagraniom, jakie pojawiły się w sieci Benny Andersson, Agnetha Fältskog, Anni-Frid Lyngstad i Björn Ulvaeus (członkowie zespołu - red.) odkryli niedawno, że podczas wiecu Donalda Trumpa doszło do nieautoryzowanego wykorzystania ich muzyki i teledysków". W odpowiedzi zespół ABBA i jego przedstawiciele niezwłocznie zażądali usunięcia tych treści z internetu – wskazuje oświadczenie reprezentanta grupy przesłane "The Washington Post". Zgodnie z jego treścią zespół nie otrzymał nigdy prośby w sprawie udzielenia zgody na użycie twórczości Abby podczas wieców. "Z uwagi na to nie wydano żadnej zgody czy licencji" - informuje grupa.
Zgodnie z ustaleniami dziennika "The Guardian" członkowie grupy ABBA zaapelowali do Trumpa o zaprzestanie odtwarzania ich muzyki podczas jego kolejnych wydarzeń. Wiec w St. Cloud w Minnesocie, w trakcie którego zgromadzeni usłyszeć mogli największe hity ABBA, jak "The Winner Takes It All", "Dancing Queen" czy "Money, Money, Money" odbył się w sobotę 27 lipca.
ABBA sprzeciwia się wykorzystywaniu jej twórczości przez Trumpa
Odpowiadając na zarzuty artystów rzecznik Donalda Trumpa zapewnił, że sztab polityka posiada "licencję na odtwarzanie muzyki grupy ABBA". W jej posiadanie miał wejść dzięki porozumieniu z dwoma organizacjami reprezentującymi twórców i zarządzającymi ich prawami autorskimi - Broadcast Music Inc. oraz American Society of Composers, Authors and Publishers. Przedstawiciele BMI oraz ASCAP dotąd nie odpowiedzieli na prośby o komentarz w sprawie przesłane przez amerykańskie media .
W ubiegłym tygodniu również członkowie zespołu Foo Fighters sprzeciwili się wykorzystywaniu ich muzyki w kampanii Donalda Trumpa. Rzecznik grupy zapowiedział nawet, że zespół przekaże wszystkie ewentualne tantiemy z tytułu nieautoryzowanego użycia utworu "My Hero" na rzecz kampanii Kamali Harris i Tima Walza.
W przeszłości przeciwko wykorzystaniu z ich utworów przez sztab Trumpa protestowali też m.in. Rihanna, Pharrell Williams, Ozzy Osbourne, a także członkowie Rolling Stones czy Queen. Za "nieuprawnione" wykorzystanie piosenki "My Heart Will Go On" na początku sierpnia polityka skrytykowała też Celine Dion.
Źródło: Reuters, The Guardian, Washington Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER