Daniel Radcliffe, który przez wiele lat wcielał się w rolę Harry'ego Pottera w filmowej sadze przyznał w wywiadzie, że zdarzało mu się grać, gdy był pijany i z tego powodu niektóre sceny wymknęły się spod kontroli - donosi brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
22-latek przyznał, że w 2010 roku jego nocne sesje alkoholowe stały się tak dużym "problemem", że przychodził do pracy pijany. Podkreślił jednak, że na samym planie filmowym nigdy nie pił.
Mam bardzo podatną na uzależnienia osobowość. To było problemem. (...) Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale piłem dużo i to codziennie... chciałem powiedzieć każdej nocy. Daniel Radcliffe
Radcliffe po pewnym czasie był tak przerażony, że skończy jako alkoholik, że obecnie w ogóle nie dotyka żadnych napojów wyskokowych.
Harry Potter pijany. Tylko kiedy?
Radcliffe wyznał, że podczas kręcenia Harry'ego Pottera zdarzało mu się grać "pod wpływem". Nie chciał jednak zdradzić, w których scenach.
Wiadomo jedynie, że jego problem z alkoholem rozpoczął się w wieku 18 lat, kiedy kręcił "Harry'ego Pottera i Księcia Półkrwi" (2007-2008 r.). Brytyjczyk nie mógł sobie wtedy poradzić ze sławą i w ten sposób radził sobie z rzeczywistością.
- Mam bardzo podatną na uzależnienia osobowość. To było problemem - powiedział Radcliffe w wywiadzie dla magazynu "Heat". - Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale piłem dużo i to codziennie... chciałem powiedzieć każdej nocy - przyznał się.
Koniec z piciem
Jego przygoda z alkoholem skończyła się w sierpniu 2010 roku. Od tamtej pory - twierdzi - nie wypił ani jednej kropli "procentów".
Radcliffe najbardziej znany jest z filmów o Harrym Potterze, które zarobiły w sumie 7,7 miliarda dolarów. Teraz wreszcie zmienił rolę i wkrótce na ekrany wchodzi neogotycki horror z jego udziałem "Kobieta w czerni".
Źródło: "Daily Telegraph"
Źródło zdjęcia głównego: mat. promocyjne