W niedzielę w Los Angeles odbyła się 66. ceremonia rozdania nagród Grammy. W tym roku w najważniejszych kategoriach triumfowały kobiety, a statuetka za album roku - już czwarta w karierze - powędrowała do Taylor Swift. W tej właśnie kategorii nagrodę Amerykance wręczyła Céline Dion, która swoim pojawieniem się na scenie zaskoczyła fanów i otrzymała owacje na stojąco od publiczności zgromadzonej w Crypto.com Arena.
- Dziękuję wam, kocham was - mówiła Dion ze sceny, gdy na sali rozbrzmiały oklaski. - Jeśli mówię, że cieszę się, że tu jestem, naprawdę mówię to głębi serca - podkreślała. Następnie dodała, że to dla niej zaszczyt móc wręczyć nagrodę, której sama była laureatką - 27 lat temu otrzymała ją z rąk Diany Ross i Stinga.
Céline Dion i Tylor Swift miały również okazję zobaczyć się za kulisami uroczystości. Obie zostały sfotografowane w uścisku, uśmiechnięte na zapleczu sceny Crypto.com Arena w Los Angeles.
Choroba Céline Dion
W ostatnich miesiącach Dion stroniła od występów publicznych. Pod koniec 2022 roku ujawniła, że zdiagnozowano u niej zespół sztywności uogólnionej, niezwykle rzadką chorobę neurologiczną, dotykającą jedną osobę na milion. Jak wyjaśniała piosenkarka, w jej wyniku cierpi na skurcze, wpływające na każdy aspekt jej życia. W maju 2023 roku ogłoszono, że wszystkie koncerty z zaplanowanej na 2023 i 2024 rok trasy koncertowej "Courage World Tour" zostają odwołane. W jej ramach artystka miała odwiedzić m.in. Polskę i zagrać w Łodzi i Krakowie.
Niecałe dwa miesiące temu, w połowie grudnia, siostra Céline, Claudette, powiedziała w wywiadzie, że gwiazda marzy o powrocie na scenę, ale ze względu na pogarszający się stan zdrowia nie jest on w tej chwili możliwy. Przyznała, że Céline Dion "ciężko pracuje, ale nie panuje nad swoimi mięśniami".
ZOBACZ TEŻ: Grammy 2024. Raper Killer Mike zatrzymany w czasie gali, potem wyprowadzony w kajdankach
Autorka/Autor: pb//am
Źródło: Today, People, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kevin Winter/Getty Images