Gerard Depardieu wdał się w bójkę z "królem paparazzich" Rino Barillarim. Do zdarzenia doszło we wtorek po południu w Harry's Bar, rzymskiej restauracji rozsławionej za sprawą filmu "La Dolce Vita", gdzie francuski aktor przebywał wraz ze swoją partnerką Magdą Vavrusovą. Sprawa została zgłoszona na policję. Okoliczności zajścia nie są jednak jasne.
- Potajemnie sfotografowałem (Depardieu) z piękną dziewczyną - przyznał Barillari w rozmowie z dziennikiem "La Stampa". "Piękną dziewczyną", o której wspomniał fotograf, była Magda Vavrusova, partnerka Gerarda Depardieu. Zgodnie z relacją paparazzo, kobieta miała zauważyć, że ten robi jej zdjęcia, i w odpowiedzi "rzucić w niego lodem". - Normalna sprawa, celebryci zawsze robią takie sceny. Nigdy jednak nie spodziewałbym się tego, co stało się później - ocenił Włoch.
- (Vavrusova) podeszła w moją stronę i przeklęła. Cofnąłem się o krok i uśmiechnąłem do niej. Ale wtedy pojawił się on. Mój Boże, jaki on jest wielki. Nie zdążyłem nawet zorientować się, co się dzieje, kiedy trzykrotnie uderzył mnie w twarz. Bolała mnie cała prawa strona (twarzy) - kontynuował opis wtorkowego zajścia Barillari. Jego wersję wydarzeń potwierdził dziennikarz "La Stampy" Gianni Riotta, który był naocznym świadkiem zajścia. - Piłem kawę, kiedy zobaczyłem, jak Gerard Depardieu nagle zaatakował Barillariego - przyznał Riotta. Inaczej zdarzenia te przedstawiła reprezentująca partnerkę Depardieu prawniczka Delphine Meillet.
Gerard Depardieu wdał się w bójkę z "królem paparazzich"
Zgodnie z treścią opublikowanego przez Meillet oświadczenia prasowego to Barillari był prowodyrem bójki. "Znany zarówno za sprawą wykonywanych przez siebie zdjęć, jak i agresywnych metod (pracy)" fotograf miał według niej "popchnąć Vavrusovą, dotykając ręką jej klatki piersiowej". "W obliczu gwałtowności sytuacji Gerard Depardieu stanął między swoją partnerką a paparazzo. Poślizgnął się i wylądował na Barillarim" - stwierdziła prawniczka.
ZOBACZ TEŻ: Gerard Depardieu stanie przed sądem "w związku z napaściami seksualnymi, które mogły mieć miejsce"
W dalszej części oświadczenia Meillet opisała, jak "mimo wszystkiego, co właśnie się wydarzyło", Barillari rzekomo "uporczywie kontynuował fotografowanie" Depardieu i Vavrusovej, gdy ci zaczęli oddalać się z miejsca zdarzenia w stronę swojego samochodu. Zgodnie z jej relacją w wyniku zajścia partnerka Depardieu miała trafić do szpitala Policlinico Umberto I w Rzymie. Powyższe usiłował zweryfikować CNN. "Rozmowa telefoniczna z placówką nie potwierdziła, że (Vavrusova) jest jej pacjentką" - podał amerykański portal.
"Król paparazzich" trafił do szpitala
CNN relacjonuje też krótką rozmowę z właścicielem restauracji Harry's Bar Pierem Leporem. - Jesteśmy przyzwyczajeni do celebrytów i jesteśmy przyzwyczajeni do paparazzich. Nie mogą oni bez siebie żyć. Nie jesteśmy jednak przyzwyczajeni do tego rodzaju bójek - ocenił Lepore. Odnosząc się do wtorkowego zajścia, restaurator zaznaczył, że "złożył już w tej sprawie wyjaśnienia policji". Odmówił jednak publicznego opisywania przebiegu bójki. Wspomniał jedynie, że w jej następstwie "król paparazzich" trafił do szpitala. Zdjęcia relacjonujące wizytę fotografa na izbie przyjęć obiegły liczne włoskie media. Barillari prezentuje na nich, w jaki sposób miał zostać uderzony.
Barillari zyskał miano "króla paparazzich" za sprawą serii wydanych przez siebie albumów, zawierających zdjęcia papieży, prezydentów i gwiazd, takich jak Sylvester Stallone, Sharon Stone, Liz Taylor czy Frank Sinatra. W ciągu przeszło 60-letniej kariery pogotowie ratunkowe miał odwiedzić aż 200 razy - opisuje CNN.
Źródło: CNN, La Repubblica, La Stampa, Rai News