Pomimo protestów organizacji feministycznych w Paryżu odbędzie się retrospektywa honorująca dorobek Romana Polańskiego. Wydarzeniu sprzeciwiały się organizacje feministyczne w związku z nowymi oskarżeniami o gwałt pod adresem reżysera.
Protest zaplanowano na poniedziałkowy wieczór, tuż przed otwarciem imprezy, w której uczestniczyć ma Roman Polański.
Paryski Cinematheque Francaise odmówił anulowania od dawna planowanego przeglądu.
Jego prezes Constantin Costa-Gavras podkreślił w komunikacie, że "Cinematheque nie zamierza zastępować organów sprawiedliwości. Rolą muzeum kina nie jest stawianie kogokolwiek na piedestale moralności".
"Polański honorowany i wyklęty" - brzmi tytuł w poniedziałkowym numerze dziennika "Le Figaro", a amerykański portal Huffington Post pyta w tytule długiego artykułu, "czy Roman Polański ucierpi na skutek afery Weinsteina?".
Natomiast radio publiczne France Info mówiło o różnicach "między odrzuceniem cenzury a protestem przeciw kulturze gwałtu".
"Historia Romana Polańskiego nie zaczęła się wczoraj"
Media cytują inicjatorkę manifestacji, feministkę Laurę Salmonę, według której "nadszedł czas, by skończyć z bezkarnością słynnych mężczyzn, którzy gwałcą, napadają, prześladują i zabijają kobiety i dzieci, co w ogóle nie przeszkadza im w karierze".
Huffington Post, przypominając, że Polański jest w Ameryce oskarżony o gwałt na nieletniej, dokonany w 1977 roku, zaznacza, że "od tego czasu (Polański) realizował swe najpiękniejsze filmy", przypomina Oscary i Złote Palmy w Cannes i nazywa go "jednym z największych reżyserów XX wieku". "Historia Romana Polańskiego nie zaczęła się wczoraj" – pisze autor artykułu i dodaje, że przez wiele lat media, w tym pisma kobiece, interesowały się przeszłością Polańskiego jedynie jako dziecka uratowanego z getta i męża okrutnie zamordowanej w roku 1969 Sharon Tate. Media sugerują, że wyrozumiałość aktorów wobec Polańskiego wynika z tego, iż polski reżyser jest idolem, z którym każdy artysta chciałby pracować. Radio Europe1 przypomniało, że gdy w styczniu te same stowarzyszenia feministyczne zmusiły Polańskiego do rezygnacji z przewodniczenia ceremonii Cezarów, czyli "francuskich Oscarów”, w jego obronie stanęło wielu artystów, wśród nich kobiety, w tym słynna francuska aktorka Catherine Deneuve. "Le Figaro" cytuje francuską minister kultury Francoise Nyssen, która "jasno i lakonicznie" powiedziała, że "należy rozróżniać między osobą a jej dziełem". Na falach radia Europe1 feministka Raphaelle Remy-Leleu stwierdziła z kolei: "jakoś o piekarzu nie mówi się, że 'to prawda, trochę gwałci dzieci, ale piecze przecież wspaniałe bagietki'".
Autor: tmw//kg / Źródło: PAP, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock