W niedzielę odbyła się 77. ceremonia wręczenia filmowych nagród BAFTA. W Royal Festival Hall zgromadziły się nie tylko największe gwiazdy brytyjskiego kina. Wśród gości londyńskiej gali był między innymi książę William, któremu tym razem nie towarzyszyła żona - księżna Kate.
Brytyjska Akademia Sztuk Filmowych i Telewizyjnych (BAFTA) po raz 77. przyznała nagrody filmowe, które należą do najbardziej prestiżowych na świecie. O tym, do kogo trafiły zdecydowało grono 7500 członkiń i członków akademii. Gospodarzem wieczoru był szkocki aktor David Tennant.
Zgodnie z przewidywaniami w najważniejszej kategorii - najlepszy film - zwyciężył "Oppenheimer" Christophera Nolana, który statuetkę odebrał z Charlesem Rovenem i Emmą Thomas.
BAFTA 2024. Gala z udziałem księcia Williama
Niedzielna ceremonia zgromadziła w Royal Festival Hall przede wszystkim największe gwiazdy brytyjskiego kina, ale nie tylko.
Po dwuletniej przerwie swoją obecnością galę zaszczycił prezydent Brytyjskiej Akademii Filmowej i Telewizyjnej książę William. Początkowo spodziewano się, że będzie mu towarzyszyć księżna Kate, jednak w związku z operacją jamy brzusznej, jaką przeszła w połowie stycznia, nie było to możliwe.
Natomiast William brał udział w ceremonii po raz pierwszy jako książę Walii - następca tronu.
Jak podkreśla portal CNN, książę William stara się częściowo wrócić do obowiązków publicznych.
7 lutego książę Walii wziął udział w gali charytatywnej w Londynie, podczas której zbierano pieniądze na rzecz organizacji London's Air Ambulance prowadzącej lotnicze pogotowie ratunkowe. Było to wtedy pierwsze publiczne pojawienie się następcy tronu od momentu, gdy Pałac Buckingham ogłosił, że u króla Karola III zdiagnozowano nowotwór, a także jedno z pierwszych odkąd jego żona przeszła operację.
Podczas uroczystości William został poproszony przez jednego z reporterów o skomentowanie słów wsparcia, które są kierowane w stronę rodziny królewskiej w ostatnich dniach. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za wszystkie życzliwe wiadomości. Dziękuję - powiedział.
Źródło: tvn24.pl, cnn.com