W wieku 46 lat zmarł Jock Zonfrillo, jeden z jurorów australijskiej edycji programu kulinarnego "MasterChef" - poinformowała rodzina. Urodzony w Szkocji kucharz przeniósł się pod koniec lat 90. do Australii, gdzie dzięki występom w telewizyjnych show zyskał dużą popularność.
Informację o śmierci Jocka Zonfrillo jego rodzina przekazała w oświadczeniu opublikowanym 1 maja. Jak wyjaśniono, 46-letni prezenter zmarł dzień wcześniej w Melbourne. Przyczyna zgonu nie została podana.
"Jest tak wiele słów, którymi można go opisać, tak wiele historii o nim, które można opowiedzieć. W tej chwili jesteśmy jednak zbyt przytłoczeni, żeby móc ubrać to w słowa. Do tych, którzy mieli z nim styczność, byli jego kolegami lub należeli do jego rodziny: pamiętajcie o nim, gdy będziecie pić następną whisky" - zaznaczono w cytowanym przez "The Independent" oświadczeniu.
O śmierci 46-latka poinformowano w dniu, w którym ruszyć miał kolejny sezon australijskiej edycji programu "MasterChef". Stacja Network 10, na antenie której nadawane jest show, przekazała, że ze względu na tragiczną wiadomość w tym tygodniu program nie zostanie wyemitowany. "Nie da się zmierzyć charyzmy Jocka, jego złowieszczego poczucia humoru, hojności, pasji i miłości do jedzenia oraz rodziny. Będzie nam go brakowało" - podkreślili przedstawiciele stacji w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Na wieść o śmierci Zonfrillo zareagował też inny z jurorów australijskiego "MasterChefa", Gordon Ramsey. Słynny brytyjski szef kuchni w swoim twitterowym wpisie podkreślił, że jest to "druzgocąca wiadomość". Zonfrillo zostawił żonę i czworo dzieci.
Kim był Jock Zonfrillo?
Jak informuje CNN, urodzony w szkockim Glasgow Jock Zonfrillo w 1999 roku przeniósł się do Australii i został szefem kuchni jednej z restauracji w Sydney. Później otworzył własny lokal w Adelaide. Rozpoznawalność zapewniły mu występy w wielu australijskich programach kulinarnych, z których zdecydowanie najpopularniejszym był "MasterChef". Zonfrillo został jurorem popularnego show w 2020 roku.
Źródło: CNN, "The Independent"