Dwóch młodych mężczyzn wpadło na pomysł zwiedzania dachów budynków zamku na Wawelu. Wspinali się po piorunochronach i rynnach. Jeden z nich spadł na dach niższego z budynków. Nie mógł się ruszać i poprosił kolegę o wezwanie pomocy. Strażacy przyznają, że to jedna z najbardziej kuriozalnych interwencji w ostatnich miesiącach.
Policjanci dostali zgłoszenie około godz. 3 w niedzielę. Młody mężczyzna zadzwonił i powiedział, że jego kolega zaklinował się na dachu Wawelu i nie może samodzielnie zejść. Na miejsce pojechali policjanci i strażacy.
Najpierw zajęli rannym "alpinistą". - Jego kolega w tym czasie kolega nie ryzykował już przemieszczania się po dachach, tylko grzecznie czekał na podjazd ratownika w koszu - mówią strażacy. - Po ściągnięciu na dół poszkodowanego na desce, został on zabrany do szpitala.
Doznał ogólnych obrażeń. Drugim amatorem nocnej wspinaczki zajęły się Straż Zamkowa i policja. Był pod wpływem alkoholu, trafił do izby wytrzeźwień.
Miłośników nocnego zwiedzania dachów zamku czekają teraz konsekwencje karne. Takie "oglądanie" zabytków jest nielegalne. Mężczyźni nie zostali co prawda ukarani mandatami, jednak jeśli sprawa trafi do sądu, będzie im groziła grzywna do pięciu tysięcy zł.
Obaj mężczyźni przyjechali do Krakowa z Gdyni.
Autor: wini/gp / Źródło: Gazeta Krakowska/JRG nr1 Kraków/TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza nr1 Kraków | Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza nr1 Kraków