Ta wiadomość zelektryzowała media: słynna sprawa Rity Gorgonowej, skazanej przed wojną za zabójstwo córki swojego kochanka, może wrócić na wokandę. Wniosek przygotowuje mecenas Michał Olechnowicz. Tyko nam zdradził, jak chce podważyć wyrok sprzed 82 lat. Po pierwsze zamierza wykorzystać nowoczesną technologię i zbadać narzędzie zbrodni. Po drugie chce stworzyć profil psychologiczny kobiety. Czy mu się uda? Byłaby to sprawa bez precedensu w historii polskiego sądownictwa.
Rehabilitacji Gorgonowej chce rodzina kobiety, o której jeszcze przed wyrokiem media nie pisały inaczej jak o morderczyni. Zarzucano jej "zgniliznę moralną", nazywano "uosobieniem zła".
Emilia Margerita Gorgonowa skazana została w 1932 roku za zabójstwo Lusi Zaremby, córki swojego pracodawcy i kochanka. Kobieta nigdy nie przyznała się do winy.
Tajemniczą sprawą żyła cała Polska. Do dziś prawnicy sprzeczają się o to, czy wyrok wydał sąd, czy wymogła go opinia publiczna.
Wnuczka Gorgonowej wynajęła już adwokata, który zbiera dowody na niewinność kobiety.
Zapytaliśmy Michała Olechnowicza, co znajdzie się we wniosku o wznowienie procesu i kiedy będzie on gotowy.
Jak zdradził nam, we wniosku zamierza zwrócić się o zbadanie m.in. narzędzia zbrodni, które zachowało się do dziś. Wierzy, że nowoczesne technologie rzucą nowe światło na sprawę sprzed lat.
Chce ponadto stworzyć profil psychologiczny skazanej za zabójstwo.
Na razie mecenas poszukuje starych akt i dokumentów. Zakłada, że wniosek o wznowienie procesu uda mu się przygotować jeszcze w tym roku.
Sprawa na wokandzie według współczesnych zasad?
Jeśli wniosek, by proces odbywał się w oparciu o obecnie obowiązujące przepisy prawa. Nie sposób przewidzieć na tym etapie, przed jakim sądem. Według Olechnowicza mógłby to być Sąd Apelacyjny w Krakowie lub Sąd Najwyższy w Warszawie.
- Wszystko zależy od tego, jakie nowe dowody zbiorę - mówi.
Pewne jest natomiast to, że byłaby to pierwsza taka sprawa w historii polskiego sądownictwa.
Potwierdza to w rozmowie z tvn24.pl mecenas Wojciech Bergier z okręgowej rady adwokackiej w Krakowie. - W Polsce byłby to pierwszy raz - mówi. Ale nie na świecie. - Na przykład podobna historia miała miejsce w Stanach Zjednoczonych, gdzie po 30 latach śledztwo dziennikarskie dostarczyło nowych dowodów i doprowadziło do zmiany wyroku - dodaje.
Ale w powodzenie "misji" Olechnowicza nie wierzy. W jego ocenie doprowadziłoby to do absurdu - byłoby możliwe wznawianie procesów z XVII wieku lub wcześniejszych. – Chęć rehabilitowania babki po latach może być zrozumiała, ale sąd nie jest od spełniania marzeń - ucina Bergier.
Sceptycznie do sprawy wznowienia procesu odnosi się też prof. prawa Jan Widacki, który analizował sprawę Gorgonowej. - Wyrok był prawomocny i wszystko wskazuje na to, że prawidłowy - przypomina. Jego zdaniem podczas procesu przedstawiono liczne dowody rzeczowe przesądzające o winie kochanki Zaremby.
Ślady na narzędziu zbrodni? Znaleziono je w basenie
Olechnowicz zdradza, że liczy na dostęp do dokumentów sprzed 80 lat, które nie były przedstawione w sądzie, ale były wykorzystywane przy pisaniu licznych prac naukowych na ten temat. Chodzi o opis bardzo podobnego morderstwa, które również popełniono w okolicach Lwowa, w podobnym czasie. Zdaniem pełnomocnika rodziny Gorgonowej, wtedy sąd nie porównywał obu historii.
Choć minęło 80 lat, znalezienie takich dokumentów jest możliwe. Może o tym świadczyć choćby to, że w Archiwum Narodowym w Krakowie zachowały się akta z rozprawy apelacyjnej, a w Zakładzie Medycyny Sądowej - dżagan, szpikulec do kruszenia lodu, którym zabito Lusię. Czy uda się go zbadać? Może się okazać, że na szpikulcu nie zachowały się żadne ślady - znaleziono go w basenie, przez lata styczność z nim miało mnóstwo osób.
"Można ocenić, czy była zdolna do morderstwa"
A czy realne jest stworzenie wiarygodnego profilu psychologicznego? Jerzy Pobocha, psychiatra i biegły sądowy w sprawach morderstw przekonuje, że tak. - Trzeba przeanalizować stopień agresywności kobiety, żeby ocenić, czy była zdolna do popełnienia morderstwa - wyjaśnia Pobocha.
I dodaje: żeby przeprowadzić taką analizę, trzeba zbadać zapiski o sądzonej kobiecie. W takiej sprawie istotne może okazać się wszystko: opis jej wyglądu, zdjęcia, środowisko z jakiego pochodziła i w jakim przebywała.
Pobocha, który badał podobne sprawy, uważa, że badać można nie tylko akta sądowe, ale jeśli sąd wyrazi taką zgodę, do stworzenia portretu mogą posłużyć też materiały z gazet, które opisywały sprawę Gorgonowej.
Gorgonowa w mediach
Przed wojną społeczeństwo miało za złe Gorgonowej życie z mężczyzną, który miał żonę. Ona sama też miała męża, który przebywał w Ameryce. Była piękną kobietą, często unoszącą się dumą. Na salę rozpraw miała przychodzić w futrze, w którym - według świadków - zamordowała Lusię.
Tak kontrowersyjną postacią szybko zainteresowały się media. Obszerne relacje ze sprawy możemy znaleźć w archiwalnych numerach „Tajnego detektywa”, „Gazety Lwowskiej” czy „Gazety Warszawskiej”. Większość z tytułów pisała o Gorgonowej jako o morderczyni jeszcze przed wydaniem wyroku. Zarzucano jej „zgniliznę moralną”, nazywano „uosobieniem zła” i publikowano zdjęcia nieżyjącej 15-latki z roztrzaskaną od ciosów twarzą.
Zamordowana opisywana była z kolei jako delikatna i niewinna dziewczynka, która walczyła z zaborcza macochą. „Ilustrowany Kurier Codzienny” opublikował nawet felieton, w którym plany powieszenia ciężarnej kobiety opisywał jako „spokojną atmosferę”, a jedynego „zgrzytu” dopatrywał się w działaniach broniących Gorgonowej feministek.
To właśnie one jako jedyne stanęły po stronie oskarżonej. Widziały w niej w niej ofiarę świata mężczyzn. W „Wiadomościach Literackich” Irena Krzywicka i Stanisława Przybyszewska – autorka „Sprawy Dantona” - zaciekle broniły Rity. Po ich stronie stanął też Tadeusz Boy-Żeleński, którego, bardziej niż sprawa samej Gorgonowej, interesowało zniesienie kary śmierci.
Zdaniem profesora Widackiego, zainteresowanie społeczeństwa i mediów wywołała nie sama zbrodnia, ale postać Gorgonowej. – Piękna, młoda kobieta na ławie oskarżonych, w tle romans z pracodawcą... - tłumaczy.
Urodziwa Chorwatka
Emilia Margarita Ilić pochodziła z Dalamcji. Jej małżeństwo, z pochodzącym ze Lwowa Erwinem Gorgonem nie należało do udanych. Ostatecznie mąż wyjechał do Ameryki, a Rita wyprowadziła się od teściów, zostawiając z nimi ich syna Stasia. W 1924 roku poznała lwowskiego architekta, 41-letniego Henryka Zarembę, którego żona przebywała w Zakładzie dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Kulparkowie koło Lwowa. Została guwernantką dwójki jego dzieci, a potem także przyjaciółką i kochanką. Ze związku urodziła się dziewczynka, Romana. Wszyscy razem mieszkali w Łączkach koło Brzuchowa pod Lwowem. Z czasem jednak ich relacje ochłodziły się, a Gorgonowa, z racji swojego trudnego charakteru, popadała w coraz większy konflikt z dziećmi Zaremby, starszą Elżbietą (nazywaną Lusią) i młodszym Stanisławem.
Kłótnia kochanków
Noc z 30 na 31 grudnia 1931 roku była jedną z ostatnich, kiedy Zaremba i jego dzieci miały spać pod jednym dachem z Gorgonową (1 stycznia rodzina miała na stałe przeprowadzić się do mieszkania we Lwowie). 14-letniego wówczas Stasia zbudził urwany skowyt psa. Zaniepokojony wstał i zobaczył w przedsionku domu postać w futrze. Później zeznał, że była to kochanka ojca, która uciekła na jego widok. Kiedy Staś pobiegł do pokoju siostry, zastał 17-letnią Lusię całą we krwi. Dziewczyna została zabita czterema uderzeniami, odnalezionym później w basenie dżaganem - urządzeniem do kruszenia lodu. Wezwani na miejsce policjanci uznali że zabójstwa dopuścił się ktoś z domowników. Następnego dnia zatrzymano Gorgonową i Zarembę, jego zwolniono po 6 tygodniach.
Funkcjonariusze nie przyłożyli się do zabezpieczania dowodów, co zaciążyło później na procesie. Jak mówił w rozmowie z tvn24.pl Sławomir Koper, historyk i autor książki „Afery i Skandale Drugiej Rzeczpospolitej”, nie zrobiono między innymi zdjęć śladów na śniegu wokół domu. Nie zebrano też odcisków palców i próbek krwi. Za sprawczynię od razu uznano Gorgonową, ponieważ miała najsilniejszy motyw. Z wzajemnością nie znosiła Lusi, która, decyzją ojca, przejęła kontrolę nad domowymi finansami.
Kobieta zaprzeczała oskarżeniom i przy pomocy adwokata Maurycego Axera sprawnie się broniła. Pomimo braku jednoznacznych dowodów, wynik był zgodny z oczekiwaniami społeczeństwa. 14 maja 1932 roku ława przysięgłych uznała Gorgonową za winną i skazano ją na karę śmierci przez powieszenie.
Apelacja w Krakowie
Obrońcy Gorgonowej wnieśli apelację. Nowy proces Gorgonowej odbywał się już przed sądem w Krakowie, aby odciąć sprawę od „niezdrowej” atmosfery, która wyrosła wokół niego we Lwowie. Rita Gorgonowa była już wtedy w zaawansowanej ciąży. Dziecko urodziła w krakowskim więzieniu. Nadała córce imię Ewa i choć uparcie twierdziła, że jest to dziecko Henryka Zaremby, ten nigdy nie uznał dziewczynki, więc otrzymała panieńskie nazwisko matki.
29 kwietnia 1933 roku Gorgonową uznano drugi raz za winną, tym razem jednak, na podstawie przepisów nowego kodeksu karnego, skazano już tylko na osiem lat więzienia za „zbrodnię pod wpływem ogromnego wzruszenia”. Kobieta trafiła do więzienia w Poznaniu.
Wyszła na początku II wojny światowej
Odsiadywanie kary w poznańskim więzieniu przerwała wojna. Gorgonowa wyszła na wolność na podstawie amnestii 3 września 1939 roku. Dalsze losy kobiety nie są jasno udokumentowane. Podobno przeżyła wojnę w Warszawie i okolicach. Później miała mieszkać we Wrocławiu, lub wyjechać do Jugosławii. Nie ma jednak na ten temat pewnych źródeł.
W swojej książce "Afery i Skandale Drugiej Rzeczypospolitej" Sławomir Koper opisuje, że po wyjściu z więzienia Rita odszukała swoją starszą córkę Romanę. Ta jednak odtrąciła matkę. Nigdy jednak nie próbowała się kontaktować z młodszą córką - Ewą. To właśnie ona, wraz ze swoją córką Ritą, chce ponownego wszczęcia procesu.
KALENDARIUM WYDARZEŃ
30/31.12.1931 - Zabójstwo Elżbiety Zaremby w Willi w Brzuchowicach koło Lwowa
01.01.1932 - Zatrzymanie Rity Gorgonowej i Henryka Zaremby w charakterze podejrzanych o popełnienie morderstwa
02.01.1943 - Sekcja zwłok Elżbiety Zaremby, która wykazała deflorację dziewczyny w chwili śmierci
12.01.1932 - Zwolnienie Henryka Zaremby z aresztu
04.1932 - Rozpoczęcie procesu w sądzie okręgowym we Lwowie
14.05.1932 - Większością głosów dziewięć do trzech Gorgonowa została uznana za winną i skazano ją na śmierć przez powieszenie.
21.07. 1932 - Uchylenie wyroku śmierci Gorgonowej
20.09. 1932 - Rita Gorgonowa w krakowskim więzieniu urodziła córkę Ewę. Mimo zapewnień kobiety, że jest to dziecko Henryka Zaremby, mężczyzna nigdy nie uznał Ewy, a dziewczynka otrzymała panieńskie nazwisko matki
06.03.1933 - Rozpoczęcie procesu w sądzie apelacyjnym w Krakowie.
29.04.1933 - Ogłoszenie wyroku sądu apelacyjnego - Gorgonowa została uznana za winną popełnienia zabójstwa w afekcie i skazano ją na 8 lat więzienia.
09.1933 - Sąd Najwyższy utrzymał wyrok sądu apelacyjnego w mocy.
03.09.1939 - Na mocy amnestii Rita Gorgonowa wychodzi z więzienia po odsiedzeniu części wyroku
Autor: koko/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Biblioteki Jagiellońskiej, TVN24 Kraków