Zatrzymali go, bo nie zapiął pasów. Okazało się, że w ogóle nie powinien wyjechać w trasę. Samochód, którym 43-latek w Starachowicach (woj. świętokrzyskie) był w fatalnym stanie technicznym: miał nadmiernie zużyte opony, a jego lampy trzymały się na samych przewodach. W dodatku przewoził niezabezpieczony ładunek.
W piątek, 17 marca, policjanci zatrzymali do kontroli samochód dostawczy, którego kierowca nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Okazało się jednak, że to najmniejsze z jego przewinień, bo pojazd, który prowadził, w ogóle nie powinien wyjechać z parkingu.
Zużyte opony, lampy na przewodach
Każdy kierowca ma obowiązek sprawdzenia przed podróżą, czy porusza się sprawnym pojazdem oraz co roku wykonywać kompleksowy przegląd auta na stacji diagnostycznej. Stanem technicznym samochodu nie przejmował się jednak zatrzymany w Starachowicach 43-latek.
- Okazało się, że kierowca przewozi materiał sypki bez odpowiedniego zabezpieczenia i porusza się pojazdem, który ma nadmiernie zużyte opony. Lampy auta były w fatalnym stanie, gdyż miały pourywane mocowania i trzymały się na przewodach - poinformował w komunikacie rzecznik starachowickiej policji młodszy aspirant Paweł Kusiak.
43-latek otrzymał mandaty karne na łączną kwotę 300 złotych. Nie mógł też kontynuować jazdy, bo policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny niesprawnego pojazdu.
Źródło: KPP w Starachowicach
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Starachowicach