Małżeństwo z dwoma synami zjawiło się na lotnisku w Pyrzowicach (Śląskie). Chcieli polecieć na urlop do Turcji. Na miejscu okazało się jednak, że młodszy z chłopców powinien być w izolacji w związku z zakażeniem koronawirusem.
Rodzina pojawiła się na lotnisku w sobotę, by wsiąść do samolotu czarterowego lecącego do Antalyi. Jednak podczas kontroli granicznej wyszło na jaw, że jeden z podróżników, 14-letni chłopiec, w systemie figuruje jako osoba objęta izolacją domową. Do końca 10-dniowej izolacji został mu jeszcze tydzień.
- Tym samym rodzice dziecka nie dopełnili obowiązku dopilnowania przestrzegania zasad przebywania na izolacji domowej przez syna – wskazał pełniący obowiązki rzecznika komendanta śląskiego oddziału Straży Granicznej chorąży sztabowy Szymon Mościcki.
Mandat i zawiadomienie sanepidu
Zgodnie z Kodeksem wykroczeń ojciec, jako opiekun prawny osoby małoletniej, został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Kapitan statku powietrznego nie zezwolił na zabranie chłopca na pokład samolotu, w związku z czym cała rodzina zrezygnowała z lotu. Prawdopodobnie to nie koniec jej kłopotów, bo funkcjonariusze Straży Granicznej powiadomili o sytuacji sanepid.
Jak tłumaczy w komunikacie Straż Graniczna, "każda osoba poddana izolacji to jest tak naprawdę osoba chora".
"Czyli niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się wirusa jest duże i duże prawdopodobieństwo, że taka osoba może zarażać. (…) Kwarantanna jest nakładana na osoby, które po prostu mają kontakt z osobą w izolacji, czyli są to osoby, które potencjalnie mogą być narażone lub mogą się zarazić" – czytamy w komunikacie. Natomiast, izolacja to "pewne i 100-procentowe potwierdzenie" zakażenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Katowice Airport