Podawali się za policjantów, okradli dwóch chłopców. Zabrali im telefony, bo "były kradzione"

"Mężczyźni mieli krótkofalówki, wyglądali na "tajniaków" więc dzieci oddały im swoje telefony"
"Mężczyźni mieli krótkofalówki, wyglądali na "tajniaków" więc dzieci oddały im swoje telefony"
Źródło: TVN24 Kraków /

Do spacerujących w Nowej Hucie chłopców podeszło dwóch mężczyzn, podali się za policjantów i poprosili ich o pokazanie telefonów komórkowych. Po krótkich oględzinach stwierdzili, że telefony są kradzione, zabrali je i odjechali. Teraz fałszywych policjantów szuka prawdziwa policja.

O zdarzeniu, które miało miejsce w niedzielne popołudnie, zaalarmowała nas na Kontakt 24 matka jednego z chłopców.

Według jej relacji, przy ul. Ptaszyckiego w Krakowie do jej 13-letniego syna oraz jego będącego w tym samym wieku kuzyna, podeszło dwóch mężczyzn podających się za policjantów.

W rozmowie z portalem tvn24.pl pani Agnieszka podkreśla, że mężczyźni przypominali "tajniaków", byli wyposażeni w krótkofalówki i CB radio. - Kuzyn syna przyzwyczajony jest, że nieumundurowani policjanci często sprawdzają okolice znajdującego się w okolicy boiska - mówi.

Według relacji pani Agnieszki fałszywi policjanci poprosić chłopców o pokazanie telefonów. - Kuzyn oddał telefon. Syn najpierw poprosił o pokazanie odznaki, jednak też oddał aparat. Mężczyźni podziękowali i odjechali –opowiadakobieta.

Zabrali telefony, bo "były kradzione"

Taki przebieg zdarzeń potwierdza Katarzyna z Padło z małopolskiej policji. – Nastolatkowie uczynnie pokazali telefony, które mieli przy sobie. Wówczas ci dwaj mężczyźni zaczęli coś w tych telefonach sprawdzać, po czym stwierdzili, że zabierają te telefony, bo są kradzione. Zabrali je i odjechali – relacjonuje.

Jeden z chłopców tuż po zdarzeniu o pomoc poprosił przechodnia. Pożyczył od niego telefon i o zdarzeniu zaalarmował policję.

W domu chłopcy o wszystkim powiedzieli swoim rodzicom.

Teraz funkcjonariusze próbują odnaleźć sprawców zdarzenia. Sprawdzają też, czy wcześniej miały miejsce podobne sytuacje. – Wiadomo, że nie byli to policjanci – podkreśla Padło, dodając, że prawdziwi policjanci mogą poprosić o pokazanie telefonu, jednak mają też obowiązek okazania swojej legitymacji i poinformowania, dlaczego telefon ma być sprawdzony.

Apel o ostrożność

W wypadku podejrzenia, że telefon pochodzi z kradzieży, funkcjonariusze proszą jego posiadacza, by zgłosił się na komisariat, jednak nie zabierają sprzętu.

O ostrożność apeluje też matka jednego z poszkodowanych chłopców. - Ostrzeżcie swoje dzieci, niech nikomu nie dają swoich telefonów, a jeśli spotka ich podobna sytuacja, zgłoście sprawę na policję. Tylko w ten sposób możemy ochronić kolejne ofiary – napisała na Kontakt24.

Mężczyźni podeszli do chłopców przy ul. Ptaszyckiego w Krakowie:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków /

Czytaj także: