Do spacerujących w Nowej Hucie chłopców podeszło dwóch mężczyzn, podali się za policjantów i poprosili ich o pokazanie telefonów komórkowych. Po krótkich oględzinach stwierdzili, że telefony są kradzione, zabrali je i odjechali. Teraz fałszywych policjantów szuka prawdziwa policja.
Według jej relacji, przy ul. Ptaszyckiego w Krakowie do jej 13-letniego syna oraz jego będącego w tym samym wieku kuzyna, podeszło dwóch mężczyzn podających się za policjantów.
W rozmowie z portalem tvn24.pl pani Agnieszka podkreśla, że mężczyźni przypominali "tajniaków", byli wyposażeni w krótkofalówki i CB radio. - Kuzyn syna przyzwyczajony jest, że nieumundurowani policjanci często sprawdzają okolice znajdującego się w okolicy boiska - mówi.
Według relacji pani Agnieszki fałszywi policjanci poprosić chłopców o pokazanie telefonów. - Kuzyn oddał telefon. Syn najpierw poprosił o pokazanie odznaki, jednak też oddał aparat. Mężczyźni podziękowali i odjechali –opowiadakobieta.
Zabrali telefony, bo "były kradzione"
Taki przebieg zdarzeń potwierdza Katarzyna z Padło z małopolskiej policji. – Nastolatkowie uczynnie pokazali telefony, które mieli przy sobie. Wówczas ci dwaj mężczyźni zaczęli coś w tych telefonach sprawdzać, po czym stwierdzili, że zabierają te telefony, bo są kradzione. Zabrali je i odjechali – relacjonuje.
Jeden z chłopców tuż po zdarzeniu o pomoc poprosił przechodnia. Pożyczył od niego telefon i o zdarzeniu zaalarmował policję.
W domu chłopcy o wszystkim powiedzieli swoim rodzicom.
Teraz funkcjonariusze próbują odnaleźć sprawców zdarzenia. Sprawdzają też, czy wcześniej miały miejsce podobne sytuacje. – Wiadomo, że nie byli to policjanci – podkreśla Padło, dodając, że prawdziwi policjanci mogą poprosić o pokazanie telefonu, jednak mają też obowiązek okazania swojej legitymacji i poinformowania, dlaczego telefon ma być sprawdzony.
Apel o ostrożność
W wypadku podejrzenia, że telefon pochodzi z kradzieży, funkcjonariusze proszą jego posiadacza, by zgłosił się na komisariat, jednak nie zabierają sprzętu.
O ostrożność apeluje też matka jednego z poszkodowanych chłopców. - Ostrzeżcie swoje dzieci, niech nikomu nie dają swoich telefonów, a jeśli spotka ich podobna sytuacja, zgłoście sprawę na policję. Tylko w ten sposób możemy ochronić kolejne ofiary – napisała na Kontakt24.
Mężczyźni podeszli do chłopców przy ul. Ptaszyckiego w Krakowie:
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków /
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu