W niedzielę około godziny 17.15 strażacy z Olkusza (Małopolskie) otrzymali nietypowe zgłoszenie. W miejscowości Niesułowice do przewodu kominowego jednego z domów wpadła sowa.
- Dostęp był bardzo dobry przez rewizję, czystkę komina. Strażacy dostali się do sowy, która była uwięziona w środku i bez problemu wydostali ją na zewnątrz. Nie wykazywała żadnych dysfunkcji. Niedługo potem rozwinęła skrzydła i odleciała - powiedział tvn24.pl kapitan Michał Bielach, rzecznik olkuskiej straży pożarnej.
Wszystko wskazuje na to, że uwięziona w przewodzie kominowym sowa to puszczyk.
Komin jak dziupla
Ptak miał wiele szczęścia, że mieszkańcy szybko zorientowali się o jego obecności. W Krakowie inna sowa zimą tego roku spędziła w przewodzie kominowym kilka dni, zanim została odkryta, a następnie wyciągnięta przez strażaków. Zanim wróciła na wolność, kilkadziesiąt godzin spędziła pod opieką fundacji Peruna, zajmującej się pomocą dzikim zwierzętom.
Przedstawiciel fundacji Michał Czuba tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl, że tego typu przypadki zdarzają się, gdy sowa myli komin z dziuplą. - Tak jak gołębie nie wiedzą, że w przeciwieństwie do półki skalnej parapet został stworzony przez człowieka, tak samo puszczyk nie rozróżni komina od dziupli. Stąd zdarzają się takie sytuacje - mówił nam ekspert.
Autorka/Autor: bp/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Olkuszu