Do 10 lat więzienia grozi 34-letniej pracownicy placówek banku w Krakowie i Zakopanem, zatrzymanej po tym, jak jej klienci stracili z rachunków łącznie 1,5 miliona złotych. Jak informuje policja, kobieta "miłą aparycją wzbudzała zaufanie i zjednywała sobie klientów", a potem zawierała na ich dane umowy i przeprowadzała transakcje bez ich zgody. W ten sposób miała działać przez trzy lata.
Policjanci zatrzymali 34-latkę zatrudnioną na stanowisku doradcy klienta w jednym z banków - najpierw w oddziale w Zakopanem, a później w Krakowie. Według śledczych kobieta przez trzy lata wykorzystywała fakt, że zajmuje się obsługą finansową petentów, by dopuszczać się nadużyć.
Do obowiązków 34-latki należało między innymi zawieranie umów kredytowych, udzielanie pożyczek, przyjmowanie wniosków o wydanie kart kredytowych i obsługa funduszy inwestycyjnych. - Miłą aparycją, otwartością do ludzi oraz pewnością siebie, wzbudzała zaufanie i zjednywała sobie klientów, co sprzyjało nadużyciom finansowym, których się dopuszczała od co najmniej 2019 roku - poinformował w czwartek w komunikacie młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Proceder trwał od 2019 roku, poszkodowany zgłosił się trzy lata później
Choć już cztery lata temu 34-latka miała wpaść na pomysł "dodatkowego zarobku", sprawa wyszła na jaw dopiero w 2022 roku, kiedy jeden z klientów zgłosił się do innej placówki banku i ujawnił działania kobiety.
Policjanci dowiedzieli się o procederze w sierpniu 2022 roku. Wówczas do jednej z komend zgłosił się klient, który poinformował, że oszukała go pracownica banku. Po kilku miesiącach śledztwa mundurowi zebrali wystarczająco dużo dowodów, by obciążyć kobietę zarzutami.
Doradczyni klienta została zatrzymana pod koniec kwietnia tego roku. W Prokuraturze Okręgowej w Nowym Sączu usłyszała 13 zarzutów związanych z oszustwem, przywłaszczeniem pieniędzy i posługiwaniem się sfałszowanym dokumentem.
- Według ustaleń śledczych, podejrzana (...) jako pracownik banku doprowadziła kilkunastu obsługiwanych klientów do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi w łącznej kwocie co najmniej półtora miliona złotych, które sobie następnie przywłaszczyła - wyjaśnia Gleń.
Kredyty, inwestycje i transakcje za plecami klientów
Kobieta - tłumaczą mundurowi - zachęcała petentów do inwestowania w fundusze, zawierania umów kredytowych, wprowadzając ich w błąd co do faktycznych zysków, a także sama zawierała na cudze dane umowy oraz podszywała się pod klientów, przeprowadzając na ich rachunkach nieautoryzowane transakcje.
Jak się okazało, 34-latka miała na swoim koncie również przedłożenie pracodawcy sfałszowanego zaświadczenia o niekaralności, które uprzednio zakupiła na jednym z portali ogłoszeniowych.
Czytaj też: Banknoty leciały z jadącego samochodu, przechodnie zbierali je z ulicy. Policja prosi o zwrot
- 34-latka częściowo przyznała się do zarzucanych czynów i złożyła obszerne wyjaśnienia. Na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Nowym Sączu zastosował wobec niej środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy - informuje Gleń. Dodaje, że "sprawa ma charakter rozwojowy".
Kobiecie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock