"To był pierwszy ortopeda, który dotknął moich rąk". Pacjentka wspomina Tomasza Soleckiego

Edyta Kruk było jedną z pacjentek Tomasza Soleckiego
Pacjentka wspomina Tomasza Soleckiego
Źródło: TVN24

Chodziła od specjalisty do specjalisty, ale nikt nie potrafił jej zdiagnozować. Doradzano rentę i kolejne maści przeciwbólowe. Wszystko się zmieniło, gdy trafiła do gabinetu ortopedy Tomasza Soleckiego, dzięki któremu wróciła do zdrowia. - Te opinie, które państwo czytają, nie są w żaden sposób przejaskrawione czy przesadzone. To był naprawdę świetny specjalista - powiedziała wyraźnie wzruszona Edyta Kruk.

Pracownicy szpitala mówią, że "był jednym z najlepszych", pacjenci, że charakteryzowała go dociekliwość i empatia. 47-letni ortopeda Tomasz Solecki zginął we wtorek z ręki niezadowolonego pacjenta.

- Usłyszałam (tę wiadomość - przyp. red.) w radiu i pierwsza moja myśl była taka, że mam nadzieję, że nie jest to ten lekarz, którego znam. Skontaktowałam się ze znajomą ratowniczką pogotowia i jak zapytałam, czy to Tomek Solecki to odpowiedziała mi, że tak. Do końca miałam nadzieję, że to jest pomyłka, że to nie pan Tomasz - powiedziała w rozmowie z reporterem TVN24 Edyta Kruk, jedna z pacjentek zamordowanego lekarza.

"To był pierwszy ortopeda, który dotknął moich rąk"

Pani Edyta trafiła do gabinetu doktora Soleckiego 15 lat temu. Była już po kilku wizytach prywatnych u innych specjalistów, mimo to wciąż nie udało się jej uzyskać diagnozy. Miała sparaliżowane palce i zmagała się z zanikiem mięśni dłoni. Jedyne "cenne wskazówki", jakie otrzymywała to kolejne maści przeciwbólowe i podpowiedź, że może warto zastanowić się nad rentą.

- Pan doktor to był pierwszy ortopeda, który dotknął moich rąk w ogóle. Zlecił badania, najpierw rentgen, potem USG. Potem okazało się, że prawdopodobnie już zna przyczynę, ale jeszcze wysłał mnie do szpitala, żeby potwierdzić cieśń nadgarstka. Poprosił mnie, żebym jak tylko będę miała wynik badania to, żeby podejść do niego, nie zapisywać się specjalnie na wizytę. Ja oczywiście czekałam w poczekali, żeby pokazać ten wynik. Popatrzył i powiedział, że takiego złego wyniku jeszcze nigdy nie widział i od razu dał mi skierowanie do szpitala na obserwację - wspominała.

Potem wszystko potoczyło się szybko. Pani Edyta nawet nie zdążyła się sama umówić do szpitala.

- Pan doktor po dwóch dniach do mnie zadzwonił i powiedział, że następnego dnia mam się stawić do szpitala, bo on te ręce będzie mi operował. A kiedy mówiłam, że muszę na spokojnie ogarnąć, poukładać jakoś pracę i dzieci to powiedział: no nie, nie możemy czekać, jeśli chcemy ratować te ręce, bo stan jest naprawdę ciężki - mówiła pani Edyta.

pacjentka 1
Pacjentka wspomina Tomasza Soleckiego
Źródło: TVN24

"To był naprawdę świetny specjalista"

Operacja się powiodła, pani Edyta wróciła do swojej zawodowej pracy, a w gabinecie doktora Soleckiego pojawiła się jeszcze kilka razy z różnymi dolegliwościami. - Potrafił do mnie zadzwonić po pół roku, w niedzielę po południu i przypomnieć, że on czeka na mnie, żebym przyszła zoperować tę drugą rękę i żebym nie czekała aż mi palce całkowicie zdrętwieją. Wczytywał się w każdą historię i dbał o każdego pacjenta - dodała.

Ortopedę pozytywnie oceniali również ci, którym pani Edyta polecała Tomasza Soleckiego. - Ja wysłałam kiedyś do niego taką starszą osobę, która ledwie, co chodziła. I jak przyszła do mnie to też powiedziała: pani Edyto to był pierwszy lekarz, który się nie brzydził dotknąć moich starych nóg. I ta starsza pani wróciła potem do jazdy na rowerze. Te opinie, które państwo czytają (na portalach - przyp. red.) nie są w żaden sposób przejaskrawione, czy przesadzone. To był naprawdę świetny specjalista - powiedziała była pacjentka, nie kryjąc wzruszenia.

 Czarne flagi przed Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie
Czarne flagi przed Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie
Źródło: PAP
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: