Około dwóch tysięcy śniętych ryb zebrali na rzece Wildze w Krakowie społecznicy, a teraz alarmują, że "to katastrofa ekologiczna". Służby pobrały do badań próbki, jednak jak dotąd nie ustaliły przyczyny masowej śmierci zwierząt. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że poziom tlenu w wodzie był zbyt niski, a temperatura - zbyt wysoka.
Do masowego śnięcia ryb w rzece Wildze w Krakowie, będącej dopływem Wisły, doszło najprawdopodobniej w ubiegły czwartek (6 lipca). Tego dnia służby były wzywane dwukrotnie w okolice ulicy Zakopiańskiej, sanktuarium w Łagiewnikach i stacji paliw.
- O godzinie 7 rano wędkarz zauważył pierwsze kilka śniętych ryb, jednak nic nie wskazywało na tak dużą skalę zatrucia. Trzy godziny później mieszkańcy czekający na autobus zobaczyli już jednak większą liczbę zalegających w wodzie martwych ryb. Koło południa wezwano służby - mówi nam Paweł Chodkiewicz, strażnik rzek WWF.
Dwa tysiące śniętych ryb? WIOŚ mówi o 300
Problem nasilił się po południu. Wieczorem służby wezwano ponownie. Na miejsce przyjechali strażacy, policjanci, inspektorzy ochrony środowiska i pracownicy Wód Polskich. Kolejne śnięte ryby znajdywano w piątek.
- Obok ronda przy ulicy Totus Tuus znajduje się wylot kanału. Zaraz poniżej tego wylotu dno jest wyścielone resztkami papieru toaletowego, podpaskami, wszystkim, co jest używane do higieny osobistej. Pierwszą śniętą rybę zlokalizowaliśmy około 300 metrów w dół od tego kanału. Jest tam zdezelowana, nieczynna kładka - informuje nas Adam Biegan, komendant Społecznej Straży Rybackiej w Krakowie.
Biegan podkreśla, że społecznicy zebrali na odcinku 1200 metrów łącznie około dwóch tysięcy sztuk śniętych ryb - około 60 kilogramów. - To katastrofa ekologiczna - ocenia Chodkiewicz.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie przekazał w komunikacie, że śniętych ryb naliczono łącznie około 300. WIOŚ powołuje się w tej sprawie na Społeczną Straż Rybacką. - Nie wiem, skąd wzięli taką liczbę. Ja na pewno nie przekazywałem inspektorom takiej informacji - mówi nam komendant straży.
We wcześniejszym komunikacie inspektorzy ochrony środowiska informowali o zaledwie kilkudziesięciu martwych rybach. Podobnie policja. - Zgłoszenie o śniętych rybach wpłynęło (w czwartek - red.) po godzinie 21 (...) Na powierzchni wody znajdowało się około 20 ryb. Straż na miejscu pobrała próbki. Analiza wykazała, że odczyn wody jest neutralny, nie wykryto w rzece innych substancji. Wstępne ustalenia strażaków zakładają, że zgon ryb mógł być spowodowany złym natlenieniem wody ze względu na upał i niski stan wody. O sprawie poinformowano Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Wody Polskie - przekazywał w piątek redakcji Kontaktu 24 podkomisarz Piotr Szpiech, oficer prasowy krakowskiej policji.
Ryby zostały zabrane przez pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania do utylizacji.
WIOŚ szuka źródła zanieczyszczenia
Inspektorzy przeprowadzili oględziny rzeki i pobrali próbki do badań laboratoryjnych. Jak przekazała Magdalena Gala, rzeczniczka krakowskiego WIOŚ, badania terenowe wykazały, że poziom tlenu w rzece był za niski, a temperatura wody - za wysoka.
- Za wysoka temperatura i niski poziom tlenu mogą wskazywać na przyduchę (śnięcie ryb z powodu zbyt małej ilość tlenu - red.), ale dopóki nie mamy badań laboratoryjnych, nie chcemy niczego przesądzać - skomentowała. - Musimy poczekać na wyniki badań pod kątem metali ciężkich, fosforu, zawiesiny ogólnej, tych wszystkich zanieczyszczeń, które mogłyby się znajdować w rzece - zaznaczyła.
Inspektorzy ochrony środowiska zapowiedzieli, że wystąpią "w trybie pilnym" do Wód Polskich i miasta o informację na temat pozwoleń wodnoprawnych na wyloty i kanalizację opadową na wskazanym odcinku Wilgi "w celu wykorzystania przy kontroli".
- Dziś (w poniedziałek - red.) rano przeszedłem cały ten odcinek. Na razie wygląda na to, że powoli wraca życie, pojawiają się stada drobnych rybek. Dno jednak jest cały czas tragicznie, cały czas widać nieczystości - relacjonuje komendant Społecznej Straży Rybackiej w Krakowie.
Po zgłoszeniu od społeczników wojewoda małopolski Łukasz Kmita zwołał w czwartek posiedzenie zespołu zarządzania kryzysowego. O szczegółowe informacje do WIOŚ wystąpił również prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Odpowiedzi na pytania o to, co stało się w Wildze, domagają się też krakowscy radni. Radny Łukasz Gibała poinformował, że w tej sprawie "w trybie pilnym" zwołana zostanie komisja kształtowania środowiska Rady Miasta Krakowa.
- Trzeba zrobić wszystko, żeby znaleźć i ukarać winnych, inaczej takie sytuacje będą się powtarzały - podkreślił Gibała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: WIOŚ w Krakowie