Trzech kontrolerów biletów zostało zaatakowanych w Krakowie w ciągu ostatniego miesiąca - przekazał rzecznik spółki, która zajmuje się kontrolą biletów w pojazdach komunikacji miejskiej. Poszkodowani to dwaj mężczyźni i jedna kobieta, wszyscy trafili do szpitali. Sprawców poszukuje policja.
Do ostatniego ataku doszło w poniedziałek rano w tramwaju linii 73 na wysokości przystanku Politechnika Krakowska. -Pasażerowie podróżujący bez biletu używając pięści i metalowej kuli ortopedycznej napadli na naszego pracownika powodując poważny uraz głowy - przekazał we wtorek Piotr Wieczorek, rzecznik spółki Rewizor, która zajmuje się kontrolą biletów w pojazdach krakowskiej komunikacji miejskiej.
Według niego poszkodowany kontroler został przewieziony karetką pogotowia do Szpitala Wojskowego przy ulicy Wrocławskiej, gdzie udzielono mu niezbędnej pomocy medycznej. - Całe zdarzenie zostało zarejestrowane telefonem przez pasażerkę tramwaju. Mamy nadzieję, że pomoże to w ustaleniu i ukaraniu sprawców zdarzenia - dodał Wieczorek.
Policja poszukuje sprawców
Jak dodał rzecznik, jest to już trzeci przypadek w ciągu ostatniego miesiąca w Krakowie, kiedy ofiarą napaści staje się pracownik tej firmy wykonujący swoje obowiązki służbowe w pojazdach komunikacji publicznej.
Do pierwszego ataku doszło 16 października. Pasażer zabrał wtedy kontrolerce urządzenie do sprawdzania biletów i wypełniania dokumentów i rzucił nim w kobietę. Poszkodowana trafiła do szpitala. Dwa dni później kontroler został napadnięty przez kobietę, która nie miała biletu - ta dotkliwie go pogryzła.
Sprawców szuka policja.
- Jeden z tych kontrolerów został pobity, został uderzony kilkukrotnie ręką oraz kulą ortopedyczną. Na miejsce przyjechali policjanci, oni udzielili pierwszej pomocy poszkodowanemu mężczyźnie. Przyjechało również pogotowie, zabrało tego mężczyznę do szpitala. Policjanci opatrolowali pobliski rejon, jednak tej grupy osób już nie napotkali - mówi podkom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. I dodaje: - Wiemy, że było to przynajmniej trzech mężczyzn oraz jedna kobieta, natomiast z relacji świadków nie wykluczamy, że tych osób może być więcej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: travellifestyle/Shutterstock