Nowy dzwon zawisł na dzwonnicy kościoła pw. św. Jana Pawła II, nadano mu też imię parafialnego patrona. Na tym upamiętnienie zmarłego papieża się nie zakończyło. Dzwon dzwoni codziennie o godzinie 21.37, w godzinę śmierci Karola Wojtyły.
Dzwon waży tonę, a jego dźwięk niesie się po osiedlu w imponującym stopniu. Nie wszyscy są zadowoleni z takiego urozmaicenia wieczornej rutyny. Mieszkańcy zwrócili się do proboszcza Tomasza Pilarczyka z prośbą, by zaniechał hałasowania o tak później porze. Przygotowali petycję (na tę chwilę podpisało ją 880 osób), w której przedstawiają swoje argumenty. Przekazali ją już do krakowskiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
Czytaj też: Mieszkańcy skarżą się na smród. "Ciężko znaleźć źródło"
"Błagam o trochę rozwagi"
"Niestety planistyka osiedli Ruczaju nie jest najlepsza, wiele budynków znajduje się w bliskiej odległości od siebie, dostęp do ulicy ograniczony jest ekranami, powoduje to sytuację w której dźwięk rozchodzi się w długi i intensywny sposób po sporej części osiedla. Zwracamy się do Państwa z prośbą o zaniechanie używania dzwonu po zmroku" – piszą autorzy petycji.
Część sygnatariuszy petycji zdecydowała się podzielić powodami, dla których ją podpisują. Główne hasła? "Niedopuszczalne", "haniebne" i "bezczelność".
"Dla księdza to chyba zaskakujące, ale na okolicznych osiedlach żyją ludzie. Ci ludzie, w wielu przypadkach, mają małe dzieci które, co jak widać dla niektórych jest niezrozumiałe, idą spać dość wcześnie. Nie przeszkadza mi bicie dzwonu w dzień, natomiast godzina 21:37, co by nie symbolizowała, jest po prostu zbyt późna. Czy jeśli św. Jan Paweł II by zmarł o 01:00 to też ten dzwon by bił o takiej porze? Błagam o trochę rozwagi i poszanowania innych!" – pisze Marta.
Paweł z kolei pisze: "Nie zgadzam się na narzucanie swoich obrzędów, zwłaszcza w sytuacji, kiedy dla innych jest to krzywdzące".
Czytaj też: Wchodzą w szkodę, niszczą uprawy, zjadają owoce. W sprawie stada bydła było już 14 wyroków
Małgorzata: "Powinniśmy dbać o jakość środowiska, w którym żyjemy, a zanieczyszczenie dźwiękiem jest jednym z czynników istotnie ją obniżających".
Redakcji tvn24.pl nie udało się uzyskać wyczerpującej odpowiedzi od ks. Tomasza Pilarczyka. Od razu usłyszeliśmy, że "w sprawie parafii i dzwonu należy kontaktować się z rzecznikiem prasowym kurii". – Wszystko jest pod kontrolą, słyszymy te różne głosy – uciął ksiądz pytany, czy dotarły do niego zastrzeżenia mieszkańców.
Z rzecznikiem krakowskiej kurii również nie udało nam się porozmawiać. Czekamy na odpowiedź na pytania przesłane drogą mailową.
A może raz do roku?
Prośby mieszkańców ksiądz na razie zignorował, dzwon nadal bije. W sprawę zaangażował się więc radny dzielnicowy Piotr Rusocki. - Na prośbę mieszkańców skontaktowałem się z proboszczem, żeby znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie. Natomiast mimo prawie dwudziestominutowej rozmowy niestety nie udało nam się takiego rozwiązania znaleźć – relacjonuje radny. - W trakcie rozmowy próbowałem księdza namówić do pewnej otwartości i spojrzenia nie z ideologicznego punktu widzenia na ten problem, ale z punktu widzenia dobrosąsiedzkiego. Abyśmy spróbowali porozmawiać na ten temat bardziej konstruktywnie. Niestety, nawet nie pojawiło się pole do tego - dodaje.
Jako możliwe rozwiązanie kompromisowe wskazał między innymi uderzanie w dzwony nie codziennie, a tylko w rocznicę śmierci papieża. - Myślę, że raz w roku by to mieszkańcom nie przeszkadzało. Być może bylibyśmy w stanie znaleźć rozwiązanie, które tę godzinę upamiętniłoby nawet częściej, ale do tego potrzeba otwartości i dialogu – stwierdził radny.
Czytaj też: Mieszkańcy bloku w Jarocinie skarżą się na dziwne dźwięki. Wezwali nawet egzorcystę
Rusocki podkreśla, że zastrzeżenia mieszkańców dotyczą przede wszystkim dzwonów uruchamianych o godzinie 21.37. Te rozlegające się za dnia nie stanowią problemu. – Ksiądz wskazał w rozmowie, że to ważna godzina. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z jej symboliki, natomiast argumenty z mojej strony były związane przede wszystkim z takim dobrosąsiedzkim spojrzeniem na sprawę i uszanowaniem osób, które mają swoje codzienne obowiązki, jak chociażby położenie dzieci spać. Niestety, nie spotkało się to ze zrozumieniem – podsumował radny. Jak dodał, ksiądz poprosił o poczekanie miesiąc lub dwa, aż mieszkańcy "przyzwyczają się" do hałasu.
Z Piotrem Rusockim pierwszy raz rozmawialiśmy pod koniec lutego. Wówczas radny miał za sobą jedną rozmowę z proboszczem, która jednak nie przyniosła pożądanego skutku. Mimo to samorządowiec, pytany o możliwe kroki administracyjne i prawne, które mogą zostać podjęte w przypadku braku porozumienia, nie chciał ich rozważać. - Są możliwe różne rozwiązania z punktu widzenia administracyjnego, ale nie chciałbym zaogniać tego sporu. Nie chciałbym, żeby wydźwięk był taki, że jeśli ksiądz się nie zgodzi, to my tu zaraz wyciągniemy armaty administracyjne i będziemy walczyć. Podczas naszej pierwszej rozmowy chwilę mi zeszło, żeby przekonać księdza, że to nie jest kwestia walki z Kościołem - wskazał. Dodał też, że "na razie to nie jest ten etap". - Spróbujmy załatwić tę sprawę rozmową i dialogiem, a nie jakimiś groźbami, które napędzają negatywne emocje, które do niczego nie są potrzebne.
- Po cichu liczę, że być może potrzeba kilku dni, by wrócić do tej rozmowy. Każdy z nas potrzebuje czasu, by spojrzeć na rzeczy z innej strony – wyraził nadzieję radny.
Pora na kurię
Teraz okazuje się, że ksiądz jednak nie przewiduje powrotu do rozmowy. – Przestał odbierać ode mnie telefon – poinformował w poniedziałek Piotr Rusocki. Czy w takim razie pora na próbę kontaktu z kurią? - Myślę, że to się będzie musiało wydarzyć – stwierdza radny. Nie mówi jednak, czy i kiedy zamierza taki kontakt podjąć.
Tymczasem mieszkańcy wzięli sprawę w swoje ręce i złożyli zawiadomienie do Wojewódzkiego Inspektoriatu Ochrony Środowiska, który ma związane ręce. – Ponieważ kościół nie ma decyzji o dopuszczalnym poziomie hałasu, to zgodnie z kompetencjami musieliśmy przekazać sprawę do Prezydenta Miasta Krakowa – poinformowała Magdalena Gala, rzeczniczka WIOŚ w Krakowie.
Urząd Miasta otrzymał dokument w poniedziałek, więc żadnych konkretnych ustaleń jeszcze nie ma. – Potwierdzam, że wpłynęło do nas takie pismo, do nadzoru budowlanego – przekazał Dariusz Nowak, rzecznik prasowy krakowskiego magistratu.
Czy można dzwonić na budowie?
Jak wskazał nasz rozmówca, prawdopodobnie nie ma jeszcze mowy o przekroczeniu natężenia hałasu, ponieważ tę wartość zlicza się jako średnią z ośmiu godzin, a dzwon bije "tylko" przez dwie minuty. – Ten problem może się pojawić, kiedy dzwon będzie użytkowany kilka razy dziennie, w święta i tak dalej – tłumaczy rzecznik.
Na razie przedmiotem zainteresowania urzędników stała się natomiast inna kwestia.
- Ponieważ formalnie kościół wciąż jest w budowie, to nadzór budowlany sprawdzi, czy dzwon w ogóle mógł zostać zawieszony i uruchomiony przed jej zakończeniem, czy jest to zgodne z przepisami budowlanymi. Jedynie to rozpatrujemy w tej chwili – zapowiada Nowak. Jeśli okaże się, że nie, urzędnicy mogą zakazać bicia w dzwon do czasu zakończenia budowy. Jego termin nie jest znany.
Rzecznik potwierdza też, że formalnie nie ma czegoś takiego jak "cisza nocna" i fakt, że jest jeszcze przed godziną 22 nie oznacza, że można hałasować do woli. – Zwyczajowo w Polsce tak przyjęto, że cisza nocna jest od godziny 22 do 6 rano. Ale to jest zwyczajowe, nie ma czegoś takiego w przepisach prawnych – podkreślił Nowak.
Autorka/Autor: Anna Winiarska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl / petycjeonline.pl