W nocy z piątku na sobotę doszło do pożaru dwóch hal przy ulicy Wodnej w Krakowie. Ogień gasiło prawie 50 strażaków. Spłonęło około tysiąca hulajnóg elektrycznych i akumulatorów. Nikt nie został ranny. Trwa rozbiórka pozostałości po halach.
Pożar dwóch hal przy ulicy Wodnej w Krakowie wybuchł w nocy z piątku na sobotę. Strażacy otrzymali zgłoszenie o godzinie 2.25. Młodszy kapitan Hubert Ciepły, rzecznik prasowy Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej przekazał, że w halach znajdowały się części samochodowe.
- Hale w kształcie litery L o wymiarach 50x12 i 20x12, w których znajdowały się materiały papierowe oraz około tysiąc sztuk hulajnóg i około tysiąc sztuk zapasowych baterii całkowicie spłonęły - powiedział. - Strażakom udało się obronić trzecią halę, w których znajdowało się około dwa tysiące akumulatorów samochodowych i opon - dodał.
"Części stalowe zaczęły spadać z dachu"
Młodszy brygadier Daniel Adamczyk z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie powiedział, że w momencie dotarcia strażaków na miejsce pożaru, dwie z trzech hal były już zajęte ogniem.
- Nasze działania polegały na podaniu wody na palące się hale oraz zabezpieczenie trzeciej hali, aby nie doszło do jej zapalenia - przekazał. - Ze względu na duży pożar i części stalowe, które zaczęły spadać z dachu, podjęliśmy decyzję o niewpuszczaniu strażaków do środka, tylko podawania wody z zewnątrz. W późniejszym etapie akcji, dach i ściany zewnętrzne zapadły się - dodał.
Na miejscu pracowały 50 strażaków. Nikt nie został ranny. Biegli ustalają przyczyny pożaru.
Rzecznik prasowy przekazał, że po opanowaniu sytuacji, strażacy sprawdzili metr po metrze, czy nie ma żadnych nowych zarzewi ognia. - Zapewniliśmy bezpieczeństwo całego obszaru poprzez np. wywiezienie spalonych elementów na zewnątrz - dodał.
Teraz został przekazany właścicielowi hal, który oceni wielkość strat.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24