Wybudowany kilka miesięcy temu skatepark na krakowskich Pychowicach został zlikwidowany. To efekt skarg grupy mieszkańców, którym przeszkadzał hałas. Choć urzędnicy Zarządu Zieleni Miejskiej zapewniali latem, że konstrukcja zostanie wyciszona, o jej likwidacji zadecydował jesienią wiceprezydent miasta. - Mieszkańcy mówili, że nie da się żyć. Trzeba było podjąć jakąś decyzję - powiedział nam rzecznik prasowy urzędu miasta Dariusz Nowak.
Pomysł budowy skateparku przy ulicy Zakrzowieckiej w Krakowie został zgłoszony przez mieszkańców w 2019 roku w miejskim budżecie obywatelskim. Choć projekt nie wygrał, zdobył na tyle duże poparcie, że Rada Dzielnicy VIII Dębniki zawnioskowała do Rady Miasta Krakowa o sfinansowanie inwestycji. Pod koniec maja 2022 roku obiekt warty pół miliona złotych został otwarty i z miejsca zaczął budzić kontrowersje. Na początku października - po skargach grupy mieszkańców - został zdemontowany.
Zarząd Zieleni Miejskiej: zostaliśmy postawieni w niezręcznej sytuacji
Pod wnioskiem o uporanie się z hałaśliwym torem wnioskowało do rady dzielnicy 95 mieszkańców. Jak wyjaśniał w lipcu Zarząd Zieleni Miejskiej (ZZM), uderzenia deskorolek o konstrukcję brzmiały tak, "jakby ktoś skakał po bębnie". - Możliwe, że to kwestia materiału - mówiła nam Aleksandra Mikolaszek z ZZM. Urząd deklarował, że usunięcie skateparku to ostateczność. W rozmowie z dziennikarzami lokalnego portalu lifeinkrakow.pl dyrektor zarządu Piotr Kempf mówił, że nie wyobraża sobie przeniesienia konstrukcji w inne miejsce.
Rzeczywistość zweryfikowała zapewnienia urzędników. W październiku wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk podjął decyzję o likwidacji skateparku. Konstrukcję zapakowano do pudeł i wywieziono, a przy ulicy Zakrzowieckiej pozostał łysy beton.
- Zostaliśmy postawieni w niezręcznej sytuacji. Zakładaliśmy, że skatepark zostanie wyciszony, ale nie usunięty. Uczestniczyliśmy w spotkaniach z mieszkańcami i panem wiceprezydentem, ale ostateczna decyzja różni się od naszych rekomendacji - powiedział nam po likwidacji urządzeń na Pychowicach dyrektor Kempf.
ZOBACZ REPORTAŻ "UWAGI" TVN: MIAŁ DOŚĆ HAŁASU BOISKA. POSZEDŁ DO SĄDU I WYGRAŁ. "NASZE DZIECI NIE MAJĄ GDZIE GRAĆ"
Latem ZZM proponował, by skatepark wygłuszono, używając mniej hałaśliwych materiałów lub oddzielając go od osiedla ekranami akustycznymi.
Miasto: szukamy innej lokalizacji
Dariusz Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa, zaznacza, że skatepark nie został zlikwidowany na stałe, bo jego konstrukcja zostanie zamontowana w innym miejscu. Rozważany jest między innymi teren Uniwersytetu Jagiellońskiego - jeśli uczelnia zgodzi się na takie rozwiązanie. Pytany o to, dlaczego wiceprezydent Muzyk podjął decyzję odmienną od rekomendacji ZZM, przyznaje, że miejska jednostka została postawiona w trudnej sytuacji. - Jestem jednak przekonany, że wiceprezydent rozmawiał o tym z pracownikami zarządu w tej sprawie. To jest człowiek dialogu - przekonuje.
- Mieszkańcy mówili, że nie da się żyć. To fakt, że cały czas spierały się dwie strony. Jednak trzeba było podjąć jakąś decyzję. Prawdą jest, że zwolenników skateparku było więcej, ale ci, którzy mieszkali bliżej, mieli bardzo uciążliwą sytuację i dlatego ich głosy przeważyły - wyjaśnia Nowak. Według rzecznika magistratu miasto zapłaci za przeniesienie toru w inne miejsce około siedmiu tysięcy złotych. Znalezienie nowej lokalizacji ma zająć około tygodnia.
A co z betonem, na którym znajdował się skatepark? - Zostanie wykorzystany jako baza pod plac zabaw lub inną tego typu inwestycję - twierdzi Nowak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie