- UNESCO skrytykowało przedstawicieli polskich władz za to, że o ważnej inwestycji w strefie buforowej miejsca wpisanego na listę światowego dziedzictwa dowiedziało się "od stron trzecich".
- Wcześniej wstrzymania prac domagała się prokuratura, ale przegrała w tej sprawie w sądzie. Już rok temu prokuratura zarzucała miastu złamanie konwencji UNESCO.
- Co na to miasto? - Według nas zagrożenia nie ma - tak rzecznik magistratu odpowiada na obawy o wykreślenie zabytkowego centrum z listy UNESCO.
Miała łączyć, a znów dzieli. Budowa kładki nad Wisłą, która ma stanowić pieszo-rowerową przeprawę między Kazimierzem a Ludwinowem, ponownie budzi wątpliwości, co do jej wielkości i lokalizacji. Niektórzy jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji wskazywali, że połączenie bulwarów w tym miejscu może skończyć się wykreśleniem zabytkowego centrum miasta z listy światowego dziedzictwa UNESCO. Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski (KO) twierdził, że to "fake news". Choć w 2018 roku negatywną opinię w sprawie budowy przeprawy wydał Narodowy Instytut Dziedzictwa.
Nowy spór rozgorzał po publikacji radnego opozycyjnego klubu Kraków dla Mieszkańców - Łukasza Maślony. Polityk upublicznił w mediach społecznościowych treść pisma, które dyrektor Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO Lazare Eloundou Assomo, 4 kwietnia bieżącego roku skierował do Mariusza Lewickiego, stałego przedstawiciela RP przy UNESCO.
W piśmie tym wysoko postawiony urzędnik agendy ONZ ds. oświaty, nauki i kultury domagał się wstrzymania inwestycji "w celu przeprowadzenia gruntownej oceny potencjalnego wpływu na OUV (Wyjątkowa Uniwersalna Wartość - kluczowy atut obiektów wpisanych na listę UNESCO) obiektu zgodnie z Wytycznymi i Narzędziami do Oceny Oddziaływania w Kontekście Światowego Dziedzictwa".
W praktyce Assomo domagał się, by polskie władze przestały budować kładkę do czasu zakończenia kontroli. Dlaczego? Bo kładka budowana jest w tak zwanej "strefie buforowej" - czyli u samego styku obszaru wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO - obejmuje on Stare Miasto, Wawel oraz Kazimierz.
Dyrektor Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO zwrócił jednocześnie uwagę, że organizacja dowiedziała się o budowie kładki "od osób trzecich", a nie od polskich władz, co stanowiło pogwałcenie wytycznych do realizacji konwencji światowego dziedzictwa. Co więcej, zdaniem Assomo inwestycja nie została oceniona pod kątem wpływu na miejsce wpisane na listę UNESCO, co także jest niezgodne z wytycznymi.
"Ocenę oddziaływania na dziedzictwo kulturowe należy przesłać do Centrum Światowego Dziedzictwa do wglądu organom doradczym przed podjęciem jakichkolwiek decyzji, których odwrócenie byłoby trudne" - zwrócił się do stałego przedstawiciela RP przy UNESCO dyrektor tego centrum, Lazare Eloundou Assomo.
Mimo tego apelu prace nad Wisłą ani na chwilę nie zwolniły. 2 lipca krakowski magistrat poinformował, że zakończył się "kluczowy etap" budowy - łączenie ogromnych stalowych segmentów konstrukcji. Zasadnicza część nowej przeprawy jest więc już ukończona.
Do dokumentu z kwietnia dotarli aktywiści z lokalnej grupy "Bulwar to My", którzy od początku sprzeciwiają się budowie kładki. W odpowiedzi na ich pytania Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że 18 kwietnia br. pismo zostało przekazane prezydentowi Krakowa "wraz z prośbą o przygotowanie oceny oddziaływania na dziedzictwo i przedstawienie dokumentacji projektowej, która następnie zostanie przedłożona Centrum Światowego Dziedzictwa (...) celem analizy przez organy doradcze UNESCO".
Krakowscy urzędnicy potwierdzają, że pismo z resortu kultury otrzymali 23 kwietnia. Co z nim zrobili?
Odpowiedzi nie ma, będzie analiza
Jak poinformowała nas Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego magistratu, po konsultacjach ze służbami konserwatorskimi miasto zleciło przygotowanie "analizy krajobrazowej" wraz z oddziaływaniem na strefę UNESCO ekspertom z Politechniki Krakowskiej.
"Termin opracowania analizy krajobrazowej dla kładki, wraz z oddziaływaniem na strefę UNESCO, to 30 września 2025 r. Następnie wszystkie wymagane materiały zostaną przekazane do analizy organom doradczym UNESCO za pośrednictwem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - napisała Tabaszewska.
Urzędniczka dodała, że "tocząca się obecnie korespondencja z UNESCO, na potrzeby której przygotowywane jest dodatkowe opracowanie dot. analizy krajobrazowej dla kładki, nie wstrzymuje prac budowalnych, które prowadzone są zgodnie z ważnym pozwoleniem konserwatorskim oraz ostateczną decyzją o pozwoleniu na budowę".
Czy miasto nie obawia się wykreślenia zabytkowej części Krakowa z listy UNESCO? - Rzeczywiście takie obawy były, w związku z tym została zmieniona konstrukcja kładki. Mówiąc wprost, jej rampy zostały obniżone o dwa metry, żeby zostawić walory widokowe, panoramę, żeby nie było takiego zagrożenia, że gdzieś będzie mowa o tym, że Kraków zostanie skreślony z listy UNESCO. Według nas takiego zagrożenia nie ma - powiedział TVN24 Dariusz Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa.
Dodajmy, że zmiany w projekcie pojawiły się jeszcze na długo przed pismem skierowanym do polskich władz przez dyrektora Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO. Urzędnicy twierdzą, że były one jednocześnie "istotne", jak i "nieistotne z punktu widzenia prawa budowlanego".
Złamanie konwencji? Już wcześniej mówiła o tym prokuratura
Z odpowiedzi magistratu wnioskujemy, że urzędnicy zignorowali prośbę władz UNESCO w sprawie wstrzymania prac. Stało się tak zresztą nie po raz pierwszy - wcześniej zatrzymania budowy domagała się prokuratura, która jednocześnie skierowała sprzeciw w sprawie wydanego pozwolenia na budowę. Wojewoda, który rozstrzygał te wnioski, stanął w tej sprawie po stronie miasta. Prokuratura odwołała się do sądu.
Jak przekazała nam prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie, 25 kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargi prokuratury. "Prokuratura oceniła obydwa wyroki jako słuszne i nie znalazła podstaw do wystąpienia ze skargami kasacyjnymi do Naczelnego Sądu Administracyjnego" - napisała Bożek-Michalec. Oznacza to, że władze Krakowa wygrały w tej sprawie z prokuraturą.
Prokuratura twierdziła, że przy tej inwestycji doszło do kilku uchybień. Śledczy już w zeszłym roku zwracali uwagę, że ich zdaniem naruszono Konwencję UNESCO. Zabrakło wymaganej - ich zdaniem - decyzji środowiskowej. Urzędnicy twierdzą, że nie była ona potrzebna. W końcu prokuratura stwierdziła, że nie doszacowano liczby ściętych drzew oraz wpływu na populację nietoperzy w centrum Krakowa.
Przeciwnicy kładki chcą wstrzymania prac
Zapewnienia miasta, że żadnego zagrożenia dla wpisu zabytkowego centrum na listę UNESCO nie ma, nie przekonują przeciwników kładki. "Byłoby bardzo źle, gdyby obecny Prezydent zapisał się jako ten, za kadencji którego Kraków utracił status miasta UNESCO, dlatego apeluję o poważne potraktowanie tego ważnego tematu" - napisał w mediach społecznościowych radny Łukasz Maślona.
- W piśmie dyrektora Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO jasno wskazano, że po pierwsze nie zaraportowano tej inwestycji w sposób właściwy, a po drugie nie poczekano na opinię. Jest wskazane złamanie dwóch artykułów konwencji. Najbardziej transparentnym rozwiązaniem byłoby zatrzymanie prac do czasu wyjaśnienia sprawy. Tutaj ewidentnie nie zastosowano się do tego wezwania - podkreślił w rozmowie z tvn24.pl Maciej Chodacki z obywatelskiej inicjatywy "Bulwar to My".
Katarzyna Pilitowska, aktywistka z grupy "Bulwar to My" zwraca z kolei uwagę, że protesty przeciwko inwestycji trwają "nie od dzisiaj, tylko od 2018 roku". To wtedy swoją negatywną opinię wydał Narodowy Instytut Dziedzictwa.
- Nasz niepokój, jako mieszkańców Kazimierza, budzi fakt, że po zakończeniu budowy ruch turystyczny pojawi się w spokojnych dotąd rejonach ulic Skawińskiej, Piekarskiej czy Wietora. Ta enklawa zniknie. Poza tym zwycięski projekt moim zdaniem nigdy nie powinien wygrać, bo w założeniach konkursowych wskazano, że kładka nie może zaburzać osi widokowej Skałka-Wawel. Od początku zaburzała. Ona będzie gigantyczna - stwierdziła Pilitowska.
Budowa kładki miała ruszyć już dawno temu; koncepcja powstała jeszcze w 2006 roku, jednak miasto nie miało pieniędzy na jej realizację. Budowę rozpoczęto w końcu na początku 2024 roku, pod koniec rządów poprzedniego prezydenta - Jacka Majchrowskiego.
Jak dotąd żaden obiekt w Polsce nie został skreślony z listy światowego dziedzictwa UNESCO. Zdarzało się to jednak w innych krajach. Przez budowę mostu, który zdaniem UNESCO stanowił niedopuszczalną ingerencję w krajobraz, wpis na listę straciło już Drezno. Ten los podzielił też w 2021 roku Liverpool m.in. przez budowę stadionu Evertonu.
Obecnie podobne problemy dotyczą również położonych w woj. świętokrzyskim Krzemionek. Jak informowaliśmy, gmina Ćmielów dąży do usunięcia Rudzkiego Parku Kulturowego, który chroni przed wielkimi inwestycjami, w tym morzem paneli fotowoltaicznych, okolice tej neolitycznej kopalni - jedynego polskiego zabytku archeologicznego na liście UNESCO. Jeśli samorząd dopnie swego, skreślenie Krzemionek z listy światowego dziedzictwa może być kwestią czasu.
Kraków jednym z pierwszych miast na liście UNESCO
Historyczne centrum Krakowa zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1978 roku jako jeden z 12 pierwszych obiektów na świecie. Jak czytamy na stronie Polskiego Komitetu ds. UNESCO, "obszar wpisany obejmuje Stare Miasto w obrębie dawnych murów, Wzgórze Wawelskie oraz dzielnicę Kazimierz ze Stradomiem. W 2010 r. została utworzona strefa buforowa dla obszaru wpisanego".
Na liście znajduje się łącznie 17 obiektów z Polski. W Małopolsce są to również m.in. Królewskie Kopalnie Soli w Wieliczce i Bochni, niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz-Birkenau czy manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Na liście można znaleźć także m.in. historyczne centrum Warszawy, Stare Miasto w Zamościu i zamek krzyżacki w Malborku.
Autorka/Autor: Bartłomiej Plewnia
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: krakow.pl, Biuro Projektów Lewicki Łatak Sp. z o.o. Sp.K.