- Po tym, jak gmina Ćmielów spróbowała uchylić Rudzki Park Kulturowy, pojawiły się obawy o pozycję Krzemionek na liście UNESCO. Krytyka spływa na samorząd ze wszystkich stron: od mieszkańców, przez władze muzeum, po ministerstwo kultury.
- Władze Ćmielowa twierdzą, że jeśli Rudzki Park Kulturowy będzie obowiązywał, samorząd może płacić gigantyczne odszkodowania właścicielom działek, na których miałaby powstać m.in. kopalnia wapienia.
- Mamy miejsce unikatowe na skalę światową i niezwykle silne poparcie społeczne, by je chronić. Samorząd dokonał wolty wbrew ludziom - mówi nam świętokrzyski konserwator zabytków.
- Uchwałę radnych Ćmielowa uchylił w całości wojewoda świętokrzyski. Władze gminy walczą jednak o swoje racje w sądzie.
Krzemionki to obok Świętokrzyskiego Parku Narodowego bodaj największy skarb regionu – a niektórzy twierdzą, że to jedno z najcenniejszych tego typu miejsc w Europie.
Wciąż kryjące wiele tajemnic kopalnie z okresu neolitu i wczesnego brązu były wykorzystywane przez naszych przodków mniej więcej wtedy, gdy Egipcjanie wznosili swoje wielkie piramidy. Szacuje się, że potrzebny do produkcji narzędzi krzemień pasiasty - stąd nazwa Krzemionki - wydobywano nieopodal dzisiejszego Ostrowca Świętokrzyskiego w latach 3900-1600 przed naszą erą. I to na niemałą skalę: w Krzemionkach zlokalizowano około czterech tysięcy szybów połączonych siatką chodników. Dorzecze rzeki Kamiennej było w tym czasie potężnym europejskim zagłębiem górnictwa krzemienia.
Pozostałościami tych kopalni opiekuje się dziś ostrowieckie Muzeum Historyczno-Archeologiczne. W roku 2019 międzynarodowi eksperci docenili to wyjątkowe miejsce, wpisując je na listę światowego dziedzictwa UNESCO pod nazwą "Krzemionkowski Region Prehistorycznego Górnictwa Krzemienia Pasiastego".
To jedyny polski zabytek archeologiczny w tym wykazie. To jednak może się zmienić. I nie w tę stronę, w którą byśmy chcieli.
Okolice Krzemionek Opatowskich tworzą przede wszystkim pola, lasy i wioski. Sam obszar pradziejowych kopalni, położony między wsiami Sudół, Stoki Stare, Magonie i Ruda Kościelna, to nie tylko wyrobiska, ale i zachowane na powierzchni ślady wydobycia, w tym hałdy i miejsca dawnych obozów górniczych. Cały rezerwat liczy niespełna 350 hektarów.
Z Krzemionkami sąsiadują wsie leżące w północnej części gminy Ćmielów. Choć nie jest to już obszar objęty wpisem do UNESCO, to jest on jego swoistą otuliną – tak zwaną "strefą buforową". Wszystko, co dzieje się w tej strefie, jest bacznie obserwowane przez Komitet Światowego Dziedzictwa.
Jednym z elementów ochrony Krzemionek został uchwalony w październiku 2023 roku przez gminę Ćmielów Rudzki Park Kulturowy, który objął siedem sołectw, w tym m.in. wspomnianą Rudę Kościelną.
Kopalnia i morze paneli
Po co taka ochrona? To wyszło na jaw bardzo szybko. Urząd w Ćmielowie zaczął bowiem otrzymywać od inwestorów wnioski dotyczące możliwości zabudowy terenów graniczących z Krzemionkami. Najpoważniejszą z inwestycji – zablokowaną właśnie dzięki parkowi kulturowemu – była kopalnia wapienia w Rudzie Kościelnej. Sprawę opisywaliśmy jesienią 2024 roku.
- Zgodnie z uchwałą obowiązuje tam zakaz lokalizacji kopalni oraz innych zakładów, które mogłyby negatywnie wpływać na środowisko i mieszkańców - tak odmowę wobec planów inwestora tłumaczyła wtedy burmistrz Ćmielowa Joanna Suska.
Ta inwestycja, choć budząca najwięcej zastrzeżeń, to tylko czubek góry lodowej. Tuż przy granicy neolitycznych kopalni miałyby bowiem wyrosnąć m.in. potężne farmy fotowoltaiczne i magazyny energii. Firma RWE chciała zabudować panelami prawie 170 hektarów terenu. Dla zobrazowania skali: to więcej niż 40-krotność powierzchni Rynku Głównego w Krakowie albo osiem Stadionów Narodowych. Burmistrz Ćmielowa wszczęła postępowanie w sprawie wydania warunków środowiskowych, co potencjalnie mogłoby doprowadzić do budowy. Ocenę miało przeprowadzić RDOŚ. 8 stycznia bieżącego roku pytaliśmy firmę RWE, dlaczego chce zlokalizować panele na obszarze chronionym. Przedstawicielka spółki Justyna Grzesiek przekazała, że po "ponownej analizie" firma postanowiła "nie ingerować w tak cenne tereny". Firma wycofała się ze swojego wniosku dzień po naszych pytaniach – 9 stycznia.
Jak wynika z naszych informacji, z podobnej inwestycji wycofała się także inna firma, która na terenie Rudzkiego Parku Kulturowego chciała zabudować panelami obszar ponad 60 hektarów.
Choć park kulturowy okazał się skuteczny, po wyborach w radzie miejskiej zmienił się układ sił. Większość uzyskali przeciwnicy parku, zalicza się do nich również burmistrz Joanna Suska. 18 marca radni przegłosowali wyrzucenie Rudzkiego Parku Kulturowego do kosza. Zrobili to błyskawicznie – projekt uchwały pojawił się na sesji bez żadnego uprzedzenia. Nie zajmowała się nią żadna komisja, nie przeprowadzono żadnych konsultacji z mieszkańcami. A dyskusję na radzie ucięto po wniosku od jednego z radnych większości. – Nie liczyli się z nikim. Haniebne zachowanie – skomentował w rozmowie z nami Dariusz Maruszczak, opozycyjny radny Ćmielowa.
Do uchwały dołączono krótkie uzasadnienie. Wynika z niego tyle: likwidujemy, bo możemy.
Gmina nie chce parku
Decyzja rady spotkała się z oburzeniem części mieszkańców, ale też wojewódzkiego konserwatora zabytków i władz muzeum, które opiekuje się miejscem wpisanym na listę UNESCO. Usunięcie parku kulturowego może otworzyć inwestorom drogę do oblężenia Krzemionek od strony gminy Ćmielów – choćby przez budowę kopalni.
- To jest nadszarpnięcie zaufania danego nam przez Komitet Światowego Dziedzictwa. Zdarzyły się już przypadki skreślenia zabytków z listy UNESCO przez presję inwestycyjną. Taka decyzja nie jest podejmowana szybko, ale obawiamy się, że w przyszłości znajdziemy się na liście dóbr zagrożonych skreśleniem, a potem stracimy wpis – przyznaje w rozmowie z tvn24.pl dr Andrzej Przychodni, dyrektor Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Gdyby w pobliżu Krzemionek powstała nowa kopalnia lub morze paneli, skreślenie z listy UNESCO mogłoby być tylko kwestią czasu. Z podobnymi wątpliwościami mierzy się teraz Kraków, w którym nieopodal Wawelu buduje się nowa kładka przez Wisłę. Przez budowę mostu wpis na listę światowego dziedzictwa straciło już Drezno. Ten los podzielił też w 2021 roku Liverpool m.in. przez budowę stadionu Evertonu.
"Samorząd dokonał wolty wbrew ludziom"
Ewentualna utrata statusu obiektu UNESCO przez Krzemionki byłaby czwartym takim przypadkiem na świecie. I pierwszym w Polsce.
- Mamy miejsce unikatowe na skalę światową i niezwykle silne poparcie społeczne, by je chronić. Samorząd dokonał wolty wbrew ludziom, ze świadomością, że decyzja o usunięciu Rudzkiego Parku Kulturowego będzie zagrażała usunięciem Krzemionek z listy UNESCO – zaznaczył w rozmowie z nami świętokrzyski wojewódzki konserwator zabytków Krzysztof Myśliński.
Wątpliwości nie ma także podległy ministerstwu kultury Narodowy Instytut Dziedzictwa (NID). Urzędnicy podkreślają, że działania gminy Ćmielów – ale nie tylko niej, do czego wrócimy – mogą doprowadzić do misji monitorującej Komitetu Światowego Dziedzictwa. Decyzja w tej sprawie mogłaby zapaść nawet jeszcze w tym roku.
"Brak podjęcia właściwych środków zaradczych w sytuacji zidentyfikowania realnych zagrożeń, będzie prowadził do zaostrzania rekomendacji, w tym w dalszej perspektywie do możliwości wpisania miejsca na Listę światowego dziedzictwa w zagrożeniu, a w ostateczności nawet rozważania skreślenia z Listy światowego dziedzictwa" – odpowiedziała na nasze pytania Patrycja Adamczyk z NID.
Burmistrz Ćmielowa Joanna Suska w rozmowie z tvn24.pl zwróciła uwagę, że decyzja radnych zapadła na podstawie analiz prawnych, które wskazują – jak twierdzi burmistrz – na sprzeczność uchwały z ustawą prawo geologiczne i górnicze. To samo wynika z oświadczenia radnych, którzy wskazywali, że przepisy wymuszają "możliwość wydobycia lub wykorzystania" złóż.
- Wszelkie zmiany przeznaczenia nieruchomości ograniczające możliwość korzystania z terenu w dotychczasowy sposób są zagrożone możliwością ubiegania się o odszkodowania przez właścicieli w stosunku do gminy – powiedziała nam Suska.
O jakich kwotach mowa? Tego urzędnicy nie wiedzą.
Ponadto teren, na którym miałaby powstać nowa kopalnia, objęty jest planem miejscowym, który dopuszcza takie inwestycje. Jak jednak czytamy w dokumentach Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które zajmowało się sprawą wydobycia, to park kulturowy uniemożliwia uruchomienie przemysłu, m.in. dlatego, że został ustanowiony znacząco później.
Justyna Szot ze Stowarzyszenia "Krzemienna Dolina", mieszkanka jednej z wiosek objętych parkiem kulturowym, w rozmowie z tvn24.pl oceniła, że gmina nie musi płacić żadnych odszkodowań, bo nie przewidują tego przepisy.
"Nie ma kopalni, nie ma czego ograniczać"
Sprawa jest zawiła. Według ustawy o ochronie zabytków za ograniczenia i zakazy na terenie parku kulturowego właściciele nieruchomości rzeczywiście mogą domagać się odszkodowania lub wykupu. Ustawa odsyła w tej sprawie do prawa ochrony środowiska – z niego wynika z kolei, że odszkodowanie przysługuje "w razie ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości". – Taki przypadek nie występuje, bo póki co działki wykorzystywane są rolniczo. Nie ma tam kopalni, więc nie ma czego ograniczać – uważa Justyna Szot.
Burmistrz Suska wskazuje jednak, że decyzję w sprawie odszkodowań podejmowałby sąd, a ryzyko dla finansów gminy jest poważne. Podkreśla jednocześnie, że na powstanie kopalni się nie zgodzi. Dotychczas - jak wyjaśnia samorządowczyni - wydała ona dwie decyzje "stop kopalni", pozwalał na to brak zgody ze strony Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. "W samej treści uzasadnienia powoływałam się na fakt istnienia parku kulturowego, jednak nie było to przyczyną bezpośrednią wydania decyzji odmownej a przyczyny proceduralne – fakt odmowy przez RDOŚ uzgodnień" - napisała nam Joanna Suska.
Kiedy wpis do rejestru zabytków?
Co będzie chronić strefę buforową UNESCO, jeśli parku nie będzie?
- Wystąpiłam do wojewódzkiego konserwatora zabytków o to, aby został zakończony wpis tego obszaru do rejestru zabytków, który toczy się już od dwóch lat. Procedura się przedłuża, bo cały czas pojawiają się jakieś nowe okoliczności. Ochrona konserwatorska zapewniłaby bezpieczeństwo naszemu dziedzictwu, jakim są Krzemionki. Walory krajobrazowe będą ujęte w planie ogólnym, nad którym obecnie pracuje gmina. Tam też mogą pojawić się pewne zakazy – stwierdziła samorządowczyni.
Krzysztof Myśliński, który stanowisko świętokrzyskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków zajmuje od kilku miesięcy, uważa jednak, że park kulturowy stanowi lepszą ochronę Krzemionek niż wpis do rejestru.
- Procedowanie wpisu do rejestru trwa bardzo długo, bo występuje ogromna liczba stron tego postępowania. To jest proces niesłychanie czasochłonny – wyjaśnił szef urzędu.
Dyrektor ostrowieckiego muzeum, które opiekuje się Krzemionkami, nie widzi zagrożenia związanego z ewentualnym wypłacaniem przez gminę odszkodowań. Zwraca uwagę, że przez 1,5 roku funkcjonowania Rudzkiego Parku Kulturowego do gminy nie wpłynął żaden taki wniosek w związku z funkcjonowaniem tej formy ochrony.
Również rząd ostro sprzeciwia się działaniom gminy i obala argumentację o odszkodowaniach. Pod koniec kwietnia wiceministra kultury i generalna konserwator zabytków Bożena Żelazowska w piśmie do lokalnych władz oceniła, że "argumentacja (...) oparta na przewidywaniu potencjalnych roszczeń finansowych budzi wątpliwości". Podobnie jak dyrektor Andrzej Przychodni, wiceministra wskazała, że "nie ma dowodów" na potwierdzenie obaw ćmielowskich władz.
"Uchylenie Rudzkiego Parku Kulturowego w obecnym kształcie, charakteryzującym się realną presję inwestycyjną w zakresie rozbudowy istniejących oraz budowy nowych kopalń odkrywkowych i wielkopowierzchniowych instalacji fotowoltaicznych (...) może zostać odczytane przez Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO jako wycofanie się lokalnych władz z deklarowanych działań ochronnych" - napisała m.in. do burmistrz Ćmielowa wiceministra Bożena Żelazowska.
Wojewoda uchylił uchwałę, gmina poszła do sądu
Uchwała gminy na razie nie ma żadnej mocy prawnej, bo wojewoda świętokrzyski Józef Bryk postanowił ją unieważnić. Jak wskazał w swoim postanowieniu, "uzasadnienie uchwały nie zawiera motywów, jakimi kierował się organ przy jej podejmowaniu". A to, zdaniem wojewody Bryka, narusza Konstytucję.
Jeśli zaś chodzi o argument gminy w sprawie niezgodności uchwały z prawem geologicznym, według ministerstwa kultury o tym powinien wypowiedzieć się sąd.
Burmistrz Ćmielowa Joanna Suska poinformowała tvn24.pl, że złożyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach skargę na rozstrzygnięcie wojewody. "Organ nadzoru nie wskazuje, że uchwałę podjęto niezgodnie z prawem, nie wskazuje na przekroczenie kompetencji, nie wskazuje na nieprawidłową formę prawną uchwały, nie wskazuje na nieprawidłowości prawne a organy działają na zasadach i w granicach prawa" - napisała w przesłanym nam oświadczeniu.
Suska oceniła też, że wojewoda swoim rozstrzygnięciem "wkroczył w kompetencje radnych".
Nie tylko kopalnia i panele
Nowa kopalnia, panele słoneczne i magazyny energii to jednak nie wszystkie zagrożenia dla Krzemionek. Archeolodzy i historycy obawiają się także rozbudowy kopalni wapienia w Śródborzu. Działa ona tam od kilkunastu lat i sąsiaduje z polem górniczym Korycizna - jednym z komponentów wpisu na listę światowego dziedzictwa.
Jak podkreśliła w odpowiedzi na nasze pytania Patrycja Adamczyk z Narodowego Instytutu Dziedzictwa, działalność kopalni budziła zastrzeżenia jeszcze zanim nastąpił wpis na listę UNESCO. Dlatego Polska zapewniła Komitet Światowego Dziedzictwa, że zostanie ona docelowo zlikwidowana - w związku z wygaśnięciem koncesji w 2029 roku i deklaracjami właściciela kopalni o wycofaniu się z eksploatacji.
Komitet dał wiarę w te zapewnienia. Jednak wszystko wskazuje na to, że Polska zawiodła zaufanie światowych ekspertów, którzy - porównując zdjęcia satelitarne - zauważyli zwiększenie powierzchni wydobycia odkrywkowego. W międzyczasie zmienił się właściciel kopalni. Nowy uzyskał koncesję na wydobycie piasku do 2042 roku.
Te fakty "stoją w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami i wskazują, że zagrożenie to (ze strony kopalni - red.) zamiast zmniejszać się i mające docelowo zniknąć, wzrasta bez możliwości szybkiej poprawy sytuacji. W związku z tym należy spodziewać się zaostrzenia stanowiska Komitetu Światowego Dziedzictwa" - zaznaczyła Patrycja Adamczyk.
Na razie nie ustalono, jak zakończy się ta sprawa. Władze gminy Ożarów mają pomysł, by za pieniądze z budżetu państwa samorząd wykupił grunty od kopalni. Inną propozycją jest zamiana tych działek na inne w strefie górniczej.
Ostatecznie praktycznie cała okolica Krzemionek miałaby zostać objęta jednym dużym parkiem kulturowym o powierzchni aż 13 tysięcy hektarów na terenie trzech gmin: Bodzechowa, Ćmielowa i Ożarowa. To więcej niż powierzchnia całych Kielc.
Może być o to jednak bardzo trudno. "Okazało się, że realizacja wcześniej złożonych deklaracji ze strony samorządów, w których gestii leżało podjęcie uchwał o powołaniu tego Parku Kulturowego, napotkało na zdecydowany opór, którego pomimo działań Muzeum wspieranych przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, nie udało się dotąd przełamać" - napisała nam Patrycja Adamczyk z NID.
Źródło: TVN24+
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Polak/PAP