18 sztuk ostrej amunicji miał w bagażu Amerykanin, którego kontrolowali na krakowskim lotnisku strażnicy graniczni. 47-latek twierdził, że nie wiedział o pociskach w walizce. Oświadczył, że wraca z Ukrainy, gdzie jako ochotnik brał udział w walkach na froncie.
W piątek (22 marca) rano podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Balicach pod Krakowem w bagażu rejestrowanym 47-letniego Amerykanina znaleziono amunicję. Mężczyzna kierował się do Frankfurtu.
47-latek oświadczył, że nie wiedział o pociskach. "Tłumaczył, że ujawnione przedmioty przypadkowo znalazły się w jego walizce i nie miał zamiaru wnosić ich na pokład statku powietrznego. Dodał również, że wraca z Ukrainy, gdzie brał udział - jako ochotnik - w walkach na froncie" - poinformowała w komunikacie Justyna Drożdż z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Amunicja w bagażu na lotnisku
Według strażników mężczyzna popełnił przestępstwo. Mowa o nielegalnym posiadaniu broni lub amunicji, za które grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
ZOBACZ: Amerykański Chinook wylądował w Lesznie. Maszynę wytropił 6-letni Oskar i spełnił swoje marzenie
Pociski będą przebadane w policyjnym laboratorium, a akta sprawy trafią do prokuratury, która oceni, jakie konsekwencje powinny spotkać 47-latka.
Strażnicy zaznaczają w komunikacie, że "chcąc legalnie przewieźć broń i amunicję przez granicę należy uzyskać specjalne pozwolenia".
Źródło: Karpacki Oddział Straży Granicznej
Źródło zdjęcia głównego: Karpacki Oddział Straży Granicznej