Odłamki z kamienicy spadały niemal na głowy przechodniów, więc służby zamknęły fragment chodnika. Budynek przy ulicy Śniadeckich w Kielcach straszy wyglądem i - jak się okazuje - może stwarzać zagrożenie. Choć został dwa lata temu kupiony przez nowego właściciela, ten wciąż nie ma planów co do przyszłości nieruchomości.
Kielce, ulica Śniadeckich, dwa kroki od XIX-wiecznego placu Wolności. W szeregu kamienic ta jedna - pod numerem czwartym - straszy fasadą rudery. Na chodnik przed budynkiem spadają odłamki gzymsu - jeszcze niedawno przechodząc w tym miejscu można było dostać w głowę.
Teraz przechodzić nie można wcale, bo na drodze staje rozwieszona taśma i drewniane palety. I nie wiadomo, kiedy prowizorka ustąpi miejsca realnym rozwiązaniom.
Straż miejska: budynek stwarzał realne zagrożenie dla przechodniów
14 lutego strażnicy miejscy otrzymali informację o odłamkach spadających z kamienicy na chodnik. Stan budynku od lat wołał o pomstę do nieba, dotąd jednak nikt się nim nie zainteresował. Z roku na rok niszczał coraz bardziej.
- Zgłaszający był zaniepokojony stanem technicznym opustoszałego budynku. Na miejsce udał się patrol, który potwierdził, że z budynku odpadają fragmenty gzymsu i tynk. Funkcjonariusze wystąpili do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o przeprowadzenie kontroli stanu technicznego budynku - powiedziała dla tvn24.pl Angelika Kopczyńska, rzeczniczka kieleckiej straży miejskiej.
Zarządca budynku został poinformowany przez funkcjonariuszy, że elewacja odpada wprost na chodnik. Dzieje się tak pomimo rozłożonych nad parterem siatek, które mają zatrzymywać odpadające elementy konstrukcji. Mają, ale przez lata wystawione były na różne warunki pogodowe i przez to nie spełniają już dobrze swojej funkcji. - Stwarzało to realne zagrożenie dla przechodniów. Właścicielowi wydano polecenie zabezpieczenia miejsca i uprzątnięcia terenu - dodała Kopczyńska.
Przylegający do budynku chodnik został zabezpieczony w pierwszej kolejności przez samych strażników miejskich, którzy zamknęli przejście, odgradzając je taśmą. Piesi muszą przechodzić na drugą stronę ulicy.
Czytaj też: Uczniowie i nauczyciele sami wyremontowali szkołę. "Chcieliśmy sami sobie coś udowodnić"
Za taśmą "uwięziony" został między innym parkomat, dlatego kierowcy parkujący przy ulicy Śniadeckich muszą po bilet iść na plac Wolności.
Po interwencji strażników przejście przy budynku zabezpieczono dodatkowo... drewnianymi paletami. Najprawdopodobniej wstawił je tam właściciel obiektu.
Właściciel bez planów dla przyszłości budynku
Przez jakiś czas kamienica należała do firmy Dorbud. Po tym, jak przedsiębiorstwo upadło, nieruchomość od syndyka kupiło HSD Inwestycje - deweloper, który w Kielcach prowadzi już kilka innych inwestycji. Spytaliśmy, jakie są plany spółki dotyczące niszczejącej kamienicy.
- Nie podjęto jeszcze żadnych planów co do przyszłości budynku - poinformowała nas przedstawicielka HSD Inwestycje Elżbieta Szmit. Zapewniła jednocześnie, że uzupełnienie istniejącego zabezpieczenia planowane jest "w najbliższym czasie" i że "na bieżąco usuwane są luźne materiały znajdujące się na podestach chroniących przechodniów".
Wygląda jednak na to, że władze spółki zastanawiają się, jak zagospodarować niszczejący budynek. - Właściciel budynku zbiera informacje o możliwościach adaptacji budynku, skierował do nas pytania dotyczące między innymi możliwości doświetlenia poddasza - przyznała w rozmowie z tvn24.pl Joanna Modras, Świętokrzyski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Szefowa urzędu konserwatorskiego zaznaczyła jednak, że w ostatnim czasie nie wydano żadnych decyzji dotyczących istotnej ingerencji w budynek. Znaczące kroki chciał poczynić poprzedni właściciel, który planował utworzenie w kamienicy mieszkań o wysokim standardzie. Nie zrealizował swoich planów, bo zbankrutował.
W sprawie szpecącej ulicę Śniadeckich kamienicy wciąż jest wiele niewiadomych. Wysłaliśmy do Urzędu Miasta w Kielcach i kieleckiego Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego pytania. Chcieliśmy dowiedzieć się między innymi, jakie kroki podjęto po interwencji strażników miejskich i jak długo chodnik przy budynku pozostanie zamknięty. Inspektorzy PINB nie chcieli z nami rozmawiać. Na pytania nie odpowiedzieli jak dotąd również miejscy urzędnicy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Scyzoryk się otwiera - Satyryczna strona Kielc