Wykonawca remontu dawnej apteki na Prokocimiu w Krakowie wyrzucił je do kontenera na gruz. Leżące wśród odpadów fragmenty posadzki z okresu międzywojennego zauważył jeden z przechodniów. Płytki zabezpieczył później Jakub Jastrzębski - popularyzator wiedzy o historii architektury Krakowa, który o sprawie powiadomił konserwatora zabytków.
Fragmenty zabytkowej posadzki leżały w kontenerze na gruz przy jednym z budynków na krakowskim Prokocimiu. Mające około 100 lat płytki dostrzegł jeden z przechodniów, który o sprawie powiadomił Jakuba Jastrzębskiego, współautora strony "Igraszki z czasem", popularyzującego wiedzę o historii architektury dawnej stolicy. Miłośnik krakowskich budynków poszedł na miejsce i zaopiekował się skutymi płytkami. W całości zachowało się ich 11.
Nurkowanie w gruzie i zawiadomienie służb
W budynku przy ulicy Kolejowej w Krakowie mieściła się kiedyś piekarnia i amatorski teatr kolejarzy, a także apteka. To właśnie z tego ostatniego lokalu, umieszczonego na parterze budynku wzniesionego w 1926 roku, znajdowała się wcześniej posadzka, skuta na początku stycznia podczas remontu.
- W kontenerze znalazłem też trochę odłamków, fragmenty, których nie dało się już złożyć w całość. A szkoda, bo to wartościowe przedmioty. Na płytkach, które wcześniej znajdowały się w podcieniach i w sieni tego budynku widać rzadki postsecesyjny wzór z ludowymi inspiracjami - powiedział dla tvn24.pl Jakub Jastrzębski.
O sprawie zawiadomił miejskiego konserwatora zabytków. - To pokazuje problem z edukacją. Tego typu przedmioty powinny mieć szansę wrócić do obrotu. Oczywiście, niektóre części trzeba w starszych budynkach wymieniać, by na przykład przystosować je do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Ale to nie znaczy, że trzeba je niszczyć - ocenia Jastrzębski. Współautor "Igraszek z czasem" zaznacza, że fragmenty posadzki powinny albo zostać przywrócone na swoje miejsce, albo - jeśli to niemożliwe - trafić do innego budynku z tego okresu, gdzie mogłyby zdobić podłogę.
Konserwator zabytków zawiadamia nadzór budowlany
Fakt, że usunięte z budynku przy ulicy Kolejowej płytki "mają wartość historyczną" potwierdza Miejski Konserwator Zabytków. W odpowiedzi na nasze pytania biuro konserwatora poinformowało, że "tego typu okładziny o różnych wzorach stosowane były szczególnie w budynkach na przełomie XIX i XX wieku".
Pracownicy urzędu konserwatorskiego dokonali oględzin budowli i stwierdzili nie tylko usunięcie cementowych płytek posadzkowych, ale również elementów stolarki. "Prace nie były uzgadniane przez Miejskiego Konserwatora Zabytków. Budynek jest ujęty w gminnej ewidencji zabytków, jednakże nie jest wpisany do rejestru, w związku z tym organem właściwym do kontroli legalności prac budowlanych jest Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie, gdzie sprawa została skierowana przez MKZ (Miejskiego Konserwatora Zabytków - red.)" - czytamy w informacji dla tvn24.pl.
Zwróciliśmy się z pytaniami w tej sprawie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Czekamy na odpowiedzi.
"Kolekcja niechcianego detalu"
Jakub Jastrzębski podkreśla, że przyszłość zabytkowych płytek nie jest przesądzona. - Póki co mam je u siebie. Jeśli jednak pojawi się nakaz przywrócenia tego wnętrza do stanu oryginalnego, to one wrócą na swoje miejsce. Jeśli nie, zobaczymy. Czekam na decyzje odpowiednich urzędów - mówi.
Miłośnik historii dodaje, że nie chodzi o to, by inwestora ukarać. - Chcę jedynie zwrócić uwagę na problem, by takich zdarzeń było jak najmniej. To są rzeczy nie do kupienia. Zdarza się, że na śmietnik trafiają oryginalne elementy ślusarskie ze starych drzwi, a one mogłyby przecież zostać wymienione w innych, podobnych drzwiach, w innym budynku. Takie elementy przydają się podczas konserwacji - zaznaczył Jastrzębski.
Współautor "Igraszek z czasem" dodaje, że to nie pierwsza jego interwencja "ratująca" relikty krakowskiej architektury i wystroju. - To na przykład inne płytki posadzkowe, secesyjne kafle z pieców, elementy stolarki z jednej z kamienic, do tego choćby zabytkowa wrzutnia na listy. Robi się z tego kolekcja niechcianego detalu - mówi.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Igraszki z czasem