Na dalsze leczenie trzymiesięcznego Teosia, którego rodzice zginęli pod Krakowem w wypadku samochodowym, zebrano już dwa miliony złotych. To cała kwota potrzebna na przeprowadzenie serii operacji, dzięki którym chłopiec będzie mógł normalnie chodzić. Zbiórka jednak trwa. - Nie spodziewałam się takiej wrażliwości, takiego serca. Bardzo dziękujemy - powiedziała reporterowi TVN24 ciocia chłopca.
Trzymiesięczny Teoś i jego dwuletnia siostra Emilka stracili rodziców w wypadku samochodowym w Jaśkowicach pod Krakowem. Do tragedii doszło w środę, 4 stycznia. 38-letni ojciec dzieci zmarł na miejscu, a 35-letnia matka dzień później w szpitalu. Jadący z nimi chłopiec nie odniósł znaczących obrażeń. Od początku życia cierpi jednak na wadę wrodzoną lewej nóżki - fibular hemimelia. "Brak kości strzałkowej, a dodatkowo Teoś ma zdeformowaną stopę, trzy paluszki oraz brak kości śródstopia" - czytamy w opisie zbiórki na leczenie i rehabilitację chłopca.
Po tym, jak media poinformowały o śmierci rodziców Teosia, zbiórkę na jego leczenie wsparły tysiące osób. Seria operacji, których potrzebuje, by móc w przyszłości normalnie chodzić, a nawet biegać, ma kosztować około dwóch milionów złotych. W poniedziałek około południa udało się zebrać tę kwotę. O godzinie 14.30 licznik wskazywał dwa miliony i 70 tysięcy. Środki wpłaciło blisko 40 tysięcy osób.
Półroczny Teoś stracił rodziców w wypadku, potrzebuje serii operacji
Po tragedii Teoś i Emilka trafili pod opiekę wujka i cioci. Reporter TVN24 Mateusz Półchłopek rozmawiał z nimi o leczeniu chłopca. - W nóżce naszego bohatera brakuje przede wszystkim kości strzałkowej. Brakuje też kilku kości śródstopia i kilku paluszków. Nóżka jest krótsza i generalnie nie nadaje się do użycia. Można ją uratować, ale jest to proces wieloletni - poinformował pan Tomasz, wujek chłopca. Dodał, że leczenie, któremu ma poddać się Teoś, ma polegać na przedłużaniu istniejących kości i na rehabilitacji nogi.
Ciocia Teosia poinformowała, że chłopiec będzie najprawdopodobniej leczony w jednej z polskich klinik. - Jesteśmy bardzo zbudowani tą akcją, którą udało się przeprowadzić w taki sposób, że dzisiaj jesteśmy w całkiem innej rzeczywistości. W ciągu kilku dni udało się zebrać ponad dwa miliony złotych, za co bardzo wszystkim dziękujemy (...). Nie spodziewałam się takiej wrażliwości, takiego serca (...). Bardzo dziękujemy - dodała.
"Emilcia myśli, że mama i tata zaraz wrócą"
Nasz reporter spytał opiekunów dzieci, jak Teoś i Emilka radzą sobie ze stratą rodziców. - To są bardzo małe dzieci, które nie mają świadomości tego, co się stało. Nie mają świadomości, że nie ma ich rodziców. Emilcia myśli, że mama i tata zaraz wrócą. Chodzi po pomieszczeniach, szuka, wspomina: nie ma mamy, nie ma "tati" - przyznała ciocia dzieci. Dodała, że w opiece nad dziećmi pomagają ich dziadkowie.
Zbiórka na pomoc chłopcu znajduje się na portalu siepomaga.pl i wciąż jest aktywna, a w mediach społecznościowych Stowarzyszenia Pozytywni - pod którego opieką znajduje się Teoś - są prowadzone aukcje, z których zysk zostanie przeznaczony na leczenie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kraków112 - Krakowskie Ratownictwo w Obiektywie