Zainteresowanie legendarnym "złotym pociągiem" nie słabnie. Jeszcze nie został znaleziony, ale już formuje się grono ekspertów, gotowych do przyjrzenia się skarbom. Do tego grona dołączyła fundacja Czartoryskich – chociaż jej prezes przyznaje, że w istnienie skarbów, jako takich nie wierzy.
Rzekomy "złoty pociąg" miał w trakcie wojny zostać ukryty przez Niemców w okolicach Wałbrzycha. W połowie sierpnia rozpoczęły się poszukiwania - i od tego czasu nie cichną spekulacje, co miał przewozić. Mówi się o kosztownościach, pieniądzach, dokumentach i broni.
Fundacja oceni skarby z pociągu
Marian Wołkowski-Wolski, prezes zarządu fundacji Czartoryskich w teorie o kosztownościach i złocie nie wierzy. – Osobiście nie sądzę, żeby coś tam było. Jednak fundacja monitoruje i sprawdza wszystkie tropy, które mogą prowadzić do zrabowanej biżuterii, a która mogła być wcześniej naszą własnością – tłumaczy prezes.
Fundacja Ks.Czartoryskich dysponuje pełnym wykazem innych skarbów, które zostały zrabowane przez Niemców. Są to m.in. precjoza grobowe królów i królowych polskich, które gromadziła w Sieniawie ks. Izabella Czartoryska.
Wołkowski-Wolski przyznaje, że fundacja nie spodziewa się, by w pociągu miał znaleźć się najcenniejszy z utraconych skarbów, czyli "Portret młodzieńca" autorstwa Rafaela.
- Podejrzewam, że znajdą tam broń albo w ogóle pusty pociąg. Bo że sam skład istnieje, i że jest pancerny, jest pewne – zauważa prezes fundacji. I dodaje: - Jednak daj Boże, żeby były tam jakieś precjoza.
Fundacja skierowała pismo do minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzaty Omilanowskiej, w którym ubiega się o włączenie przedstawiciela do zespołu, który będzie analizował ewentualne znaleziska, zgromadzone w pociągu.
Pod koniec sierpnia podobne pismo wystosował do minister Omilanowskiej Park Wielokulturowy Stara Kopalnia, który "zgłosił chęć i gotowość przyjęcia i ekspozycji pociągu".
"Złoty pociąg" ma znajdować się w okolicy Wałbrzycha (woj. dolnośląskie):
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków