Prawdopodobnie nie był odpowiednio ubrany, zmarł z wychłodzenia - mówią śledczy o mężczyźnie, którego ciało znalazł w czwartek w Tatrach przypadkowy turysta. Wiadomo już, kim jest - to 23-latek z Nowej Zelandii.
O odkryciu zwłok powiadomił ratowników turysta, który wędrował w rejonie Zielonego Stawu pod Świnicą. Na miejsce wysłano śmigłowiec, który przetransportował zwłoki do Zakopanego.
- Turysta znajdował się w terenie nieeksponowanym. Nie był to na pewno wypadek z wysokości. Ten teren jest łatwy, śnieg był miękki. Nie ma możliwości upadku z wysokości - tłumaczyli ratownicy TOPR.
Jak mówi nam Agnieszka Szopińska z zakopiańskiej policji mężczyzna zmarł najprawdopodobniej w czwartek. - Próbowano go nawet reanimować, nie wykazywał jednak żadnych oznak życia - zaznacza.
Mężczyzna miał przy sobie dokumenty, okazało się, że to 23-latek, który do Zakopanego przyjechał aż z Nowej Zelandii. Wiadomo, że w stolicy Tatr przebywał od wtorku.
"Prawdopodobnie nie był odpowiednio ubrany"
Lekarz, który przeprowadzał oględziny zwłok, nie stwierdził żadnych obrażeń na ciele mężczyzny, tym samym wykluczono udział osób trzecich w śmierci 23-latka. - Zmarł z wychłodzenia. Prawdopodobnie nie był ubrany odpowiednio do panujących warunków atmosferycznych - mówi policjantka Agnieszka Szopińska.
W Tatrach obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że pokrywa śnieżna jest na ogół dobrze związana i stabilna, ale wyzwolenie lawiny możliwe jest w miejscach bardziej stromych.
Autor: wini/mw/i/jb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipeda | Michał Rafał Stefański