Zakopiańska policja szuka świadków wypadku siedmiolatki, do którego doszło w styczniu na stacji narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej (woj. małopolskie). Będąca pod opieką instruktorki dziewczynka chwilę po rozpoczęciu wyjazdu kolejką spadła z krzesełka na śnieg, doznając obrażeń. Według ustaleń policjantów, dziecko nie było odpowiednio zabezpieczone.
Do groźnego wypadku doszło 14 stycznia około godziny 11 na stacji narciarskiej "Rusin-Ski" w Bukowinie Tatrzańskiej. Siedmioletnia dziewczynka zsunęła się z wyciągu krzesełkowego i spadła z wysokości kilku metrów na śnieg.
Czytaj też: Przysięgli zdecydowali w sprawie Gwyneth Paltrow. Chodzi o wypadek narciarski z jej udziałem
Jak informowała wówczas policja, upadek z wysokości nie spowodował poważniejszych obrażeń u dziecka. Dziewczynka trafiła jednak na szczegółowe badania do krakowskiego szpitala dziecięcego w Prokocimiu.
Dziecko spadło z wyciągu. Policja szuka świadków
W sprawie wypadku policjanci prowadzą dochodzenie pod nadzorem prokuratury, chcąc wyjaśnić przyczyny i okoliczności zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że najprawdopodobniej element zabezpieczający krzesełko wyciągu nie został poprawnie zamknięty. W tym czasie siedmiolatka była pod opieką instruktorki narciarstwa.
- Z uwagi na konieczność przesłuchania naocznych świadków zdarzenia zwracamy się z prośbą o kontakt osoby, które były świadkami tego zdarzenia, a zwłaszcza te, które zajmowały kolejne krzesełka, a ich wizerunek zarejestrował monitoring stacji narciarskiej - przekazał w komunikacie aspirant sztabowy Roman Wieczorek, oficer prasowy tatrzańskiej policji.
"Osoby posiadające wiedzę na temat przedmiotowego zdarzenia i będące naocznymi świadkami upadku dziecka z krzesełka proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Zakopanem" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Źródło: Policja
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Zakopanem