Celnicy z Medyki znaleźli w pobliżu punktu kontrolnego pojemnik, a w nim kilka akwariowych ryb i… płaza, który w naturze żyje tylko w jednym jeziorze w stolicy Meksyku. Liczebność aksolotlów meksykańskich szacuje się na 700-1200 osobników. Zwierzę trafiło już do ogrodu zoologicznego w Zamościu, a straż graniczna wyjaśnia, kto wyrzucił pojemnik.
Celnicy natknęli się na pojemnik w nocy z czwartku na piątek, kiedy sprawdzali teren w pobliżu punktu kontroli granicznej. Najprawdopodobniej wyrzucił go ktoś wjeżdżający z Ukrainy do Polski.
W słoiku znajdowały się różnego rodzaju ryby akwariowe, m.in. mieczyki, skalary i pielęgnice. Największe zaskoczenie celników wzbudził jednak okaz aksolotla meksykańskiego.
Gatunek krytycznie zagrożony
Te niezwykle rzadkie zwierzęta żyją wyłącznie w południowej części jeziora Xochimilco (Meksyk)wraz z otaczającymi je kanałami i mokradłami.
- Jest to pierwszy taki okaz zatrzymany przez Służbę Celną na Podkarpaciu. Płaz ten znajduje się na liście krytycznie zagrożonych gatunków o najwyższej kategorii ryzyka – tłumaczy Edyta Chabowska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu. Jak dodaje rzeczniczka, w naturze żyje zaledwie 700-1200 osobników tego gatunku.
Służba Celna szuka sprawcy
Zarówno płaz, jak i ryby zamieszkały już w zoo w Zamościu. To właśnie tam umieszczane są zwierzęta przechwycone przez przemyskich celników. – Do zamojskiej placówki w ciągu ostatnich kilku lat trafiło blisko 10 tys. żywych, chronionych zwierząt zatrzymanych na podkarpackim odcinku polsko-ukraińskiej granicy – informuje rzeczniczka.
W sprawie porzucenia zwierząt postępowanie prowadzi Służba Celna.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Służba Celna w Przemyślu