50-latek z Bodzechowa metalowym prętem skatował psa swojej sąsiadki, a następnie usiłował ukryć się przed policją w domu. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, mężczyzna był nietrzeźwy. Ma usłyszeć zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem.
Jak podaje policja, mężczyzna wyprowadził psa swojej sąsiadki na pole, a następnie zaczął okładać go metalowym prętem. Zdarzenie zauważyła grupka kilkuletnich dzieci, które zawiadomiły właścicielkę psa. - Kiedy mężczyzna usłyszał krzyk świadków zdarzenia, zostawił konającego psa przy drzewie i uciekł do swojego domu – relacjonuje Ewa Libuda, oficer prasowy komendy policji w Ostrowcu Świętokrzyskim. W tym czasie dzieci, próbując ratować psa, przeniosły go na podwórko właścicielki.
Był nietrzeźwy
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zatrzymali 50-latka w jego domu. – W budynku mundurowi znaleźli metalowy pręt ze śladami krwi, natomiast w pobliżu miejsca zdarzenia ujawnili szpadel i wykopany w ziemi dół – dodaje Libuda. Mężczyzna miał blisko 0,7 promila alkoholu w organizmie.
Pobity pies został przeniesiony do lecznicy. Zwierzęcia nie udało się jednak uratować.
Mieszkaniec Bodzechowa trafił do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Autor: wini/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24