Marszałek województwa świętokrzyskiego Andrzej Bętkowski pozostanie na stanowisku - zdecydowali radni sejmiku, którzy głosowali nad odwołaniem marszałka. Głosowanie było tajne.
Głosowanie odbyło się we wtorek w Sali Kameralnej Filharmonii Świętokrzyskiej im. Oskara Kolberga w Kielcach. Było tajne. Za odwołaniem marszałka Andrzeja Bętkowskiego opowiedziało się 14 radnych, jeden był przeciw, a 14 oddało nieważny głos. By mogło dojść do odwołania, potrzebne było 3/5 głosów, czyli 18 radnych.
Na sesji nie był obecny jeden z radnych, Grzegorz Świercz, który do sejmiku dostał się z listy Projekt Świętokrzyskie Bogdana Wenty.
Jak opisywał portal Echo Dnia Świętokrzyskie, przed głosowaniem marszałek Andrzej Bętkowski przemówił do radnych, przekonując że zarzuty wskazane we wniosku o jego odwołanie są bezzasadne i że "liczy na rozsądek w trakcie głosowania". Po marszałku głos zabrali inni radni, między innymi Janusz Koza, niezrzeszony radny wybrany z listy PiS. Koza wskazał, że województwo wyludnia się, a marszałek nie zrobił nic, żeby to zmienić. Nazwał też obecny rząd "najbardziej nieudolnym w historii województwa".
Czytaj też: "Coraz bliżej granicy, po przejściu której nie będzie już demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego"
Przed głosowaniem radni spierali się, czy urna powinna stać za kotarą, czy na widoku. Ostatecznie zdecydowano, że głosy będą oddawane za kotarą, a urna do głosowania stanie przed nią. Podczas pełnej emocji dyskusji radny Grzegorz Banaś z Prawa i Sprawiedliwości odsunął od mikrofonu radną Jolantę Tyjas (Polskie Stronnictwo Ludowe), na co radna zareagowała oburzeniem. Później Banaś tłumaczył, że nie odepchnął polityczki, tylko "delikatnie ją przesunął".
Ten sam radny po wypełnieniu karty do głosowania przestawił urnę na środek sali. Padły głosy o naruszeniu nietykalności urny, porównania do głosowania w putinowskiej Rosji i zapowiedzi, że sprawą zajmą się prawnicy. Rozległy się też brawa.
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie wchodzili za kotarę, by zagłosować i wrzucali do urny puste kartki.
Brak wotum zaufania
Zgodnie z Ustawą o samorządzie nieudzielenie przez sejmik wotum zaufania zarządowi województwa jest równoważne ze złożeniem wniosku o jego odwołanie. Sejmik może odwołać władze regionu większością co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu gremium, w przypadku sejmiku świętokrzyskiego potrzeba na to przynajmniej 18 głosów.
Pod koniec czerwca w sejmiku województwa doszło do zmian układu sił. Zawiązała się nowa koalicja utworzona przez radnych PSL, KO, Bezpartyjnych Samorządowców, Lewicy i Nowej Demokracji TAK.
Grupa najpierw odwołała z funkcji przewodniczącego Andrzeja Prusia (PiS), w jego miejsce powołując radnego PSL Arkadiusza Bąka. Następnie nie udzieliła zarządowi wotum zaufania i absolutorium.
Po decyzji sejmiku Regionalna Izba Obrachunkowa w Kielcach uchyliła uchwałę o nieudzieleniu absolutorium dla zarządu województwa świętokrzyskiego, stwierdzając jej nieważność. W uzasadnieniu wskazano, że uchwała była przyjęta "przy uwzględnieniu podstaw, których nie można zakwalifikować jako związanych z wykonaniem budżetu".
Źródło: TVN24 Kraków, PAP, echodnia.eu