Dla nieuleczalnie chorych dzieci przebiegł niemal całą Polskę. Sierżant Paweł Cieślik z katowickiej policji wyruszył z Tychów, by pięć dni później dotrzeć do Gdańska. Po drodze zbierał fundusze dla podopiecznych dwóch hospicjów.
Katowicki mundurowy wyruszył 7 listopada sprzed Śląskiego Hospicjum dla Dzieci w Tychach. Cel był jeden – zebrać fundusze i pomóc nieuleczalnie chorym.
- Pokonałem dokładnie 580 km w pięć dni. Emocje już opadły, ale ból w nogach pozostał. Teraz trzeba się zregenerować – mówi sierż. Cieślilk.
"Miałem chwile zwątpienia"
Jak wyglądał morderczy bieg sierżanta wzdłuż Polski?
- Dziennie pokonywałem ok. 120 km. Na trasie spędziłem w sumie ponad 75 godzin. Wiele razy dopadał mnie kryzys, miałem chwile zwątpienia. Pierwszy kryzys pojawił się już pod koniec pierwszego dnia. Jednak w drodze dołączali do mnie inni biegacze z Konina, z Turka czy policjanci z Bydgoszczy. Ci ludzie cały czas mnie motywowali i dopingowali, żebym tę trasę ukończył - podkreśla policjant.
W przerwach zbierał do puszki fundusze dla podopiecznych tyskiego i gdańskiego hospicjum.
– Na ten moment kwota przekroczyła już 5 tys. złotych. Mamy też materac przeciwodleżynowy czy mleko modyfikowane dla dzieci - mówi sierżant.
Rowerem w 20 godzin
Przygotowania i treningi mundurowy musiał pogodzić z pracą w Komisariacie II Policji w Katowicach. Jak mówi, trenował przez sześć miesięcy, po 30 godzin tygodniowo.
Przemierzył na nogach trasę ze Śląska na Pomorze, ale to nie pierwszy taki wyczyn policjanta z Katowic. W ubiegłym roku tę samą trasę z Tychów do Gdańska pokonał na rowerze. Zajęło mu to zaledwie 20 godzin.
Sierżant Paweł Cieślik rozpoczyna bieg: (Video z 7 listopada)
Sierżant Paweł Cieślik wyruszył spod Śląskiego Hospicjum dla Dzieci w Tychach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas\kwoj / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Bartosz Rejmoniak