Burmistrz Skoczowa został zaproszony przez Kościół na ten sam odpust, co premier Polski. Innej okazji do tego nie miał: kupił broszkę za gminne pieniądze i wręczył Beacie Szydło. Niech promuje Skoczów.
Odpust ku czci św. Jana Sarkandra na Kaplicówce w Skoczowie pod Cieszynem odbył się 4 czerwca:
a już 24 października Beata Szydło wystąpiła w telewizji w podarowanej na odpuście broszce:
Czy nie jest to promocja Skoczowa?
Jedyna taka okazja
Szydło była na odpuście prywatnie z mężem - byli tam zaproszeni jako jedni z rodziców kapłanów i osób życia konsekrowanego pochodzących i posługujących na terenie diecezji bielsko-żywieckiej (syn państwa Szydło, Tymoteusz został wyświęcony na kapłana 27 maja 2017 r. w bielskiej katedrze).
Była to pierwsza i na razie ostatnia wizyta premier rządu w Skoczowie.
Organizatorzy odpustu zaprosili również Mirosława Sitko, burmistrza Skoczowa, startującego na to stanowisko z PiS. Mógł nie mieć więcej okazji, by podarować pani premier prezent.
Nie był to prezent od Sitko. Nie kupił go za pieniądze z własnej kieszeni, ale z budżetu gminy, nie pytając nikogo o zgodę.
- Nie muszę. Radni zatwierdzają budżet, ile na poszczególne dziedziny, a nie na co w szczególności. Sam uznaję, co kupić na prezent - mówi Sitko.
Wziął pieniądze z działu promocji, dokładnie 220 zł i kupił Szydło tę broszkę:
Jedyny taki burmistrz
Kto zna zwyczaje pani premier, nie będzie zaskoczony. Beata Szydło nie pokazuje się bez broszki w lewej klapie marynarki.
I Sitko nie pierwszy wpadł na pomysł, by podarować pani premier broszkę. Zaglądając do wykazu prezentów otrzymanych przez prezesa rady ministrów - można go znaleźć w rejestrze korzyści na stronie Krajowego Biura Wyborczego (muszą się tam spowiadać wszyscy urzędnicy) - dowiemy się, że Szydło dostała już 20 broszek.
Przedstawiciele amerykańskiej Polonii podarowali pani premier aż 12 broszek za jednym razem, na spotkaniu w Doylestown. Pewna pracownia biżuterii srebrnej - dwie. Po jednej:
- pani Iwona w niewskazanym miejscu;
- nieustalona osoba na Pielgrzymce Kobiet i Dziewcząt w Piekarach Śląskich;
- Rodziny Repatriantów z Kazachstanu na spotkaniu w Pułtusku;
- Słowacka prezydencja Rady Unii Europejskiej, która dorzuciła jeszcze dwie spinki do mankietów;
- i wreszcie związkowcy z "Solidarności: przy Politechnice Opolskiej.
Trzeba Sitkowi oddać, że w ofiarowywaniu broszek pani premier był jako burmistrz pierwszy. I jako pierwszy samorządowiec.
- Ale w jaki sposób ta broszka promuje Skoczów? - dopytuję, bo nie widzę na biżuterii żadnego napisu ani godła.
- Nie wszystko jest ekwiwalentne - ucina burmistrz.
Jedyna taka broszka
Ale po dłuższej rozmowie okazuje się, że ta broszka jest jak najbardziej związana z regionem.
Po pierwsze Sitko nie kupił jej na pierwszym lepszym kramie odpustowym. Została wykonana przez złotnika z Cieszyna. - To filigran cieszyński, pamiątka z regionu - mówi Sitko.
Po drugie, imituje cieszyniankę wiosenną, lokalny endemit. Tę roślinę można spotkać tylko na Ziemi Cieszyńskiej, a jej romantyczną legendę opisał Gustaw Morcinek.
Trzeba tylko o tym wiedzieć i już inaczej można spojrzeć na Beatę Szydło. I może po jej publicznym wystąpieniu w broszce ze Skoczowa ktoś odwiedzi to miasto?
Cieszynianka kwitnie na wiosnę, jako jeden z pierwszych kwiatów, przed ulistnieniem drzew, czasem już w drugiej połowie lutego.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: UM Skoczów