Ostra niewydolność krążeniowo-sercowopochodna w przebiegu zapalenia mięśnia sercowego to, według śledczych, przyczyna śmierci 2,5-letniego chłopca. Dziecko zmarło w połowie października w Tychach.
Jak informuje Agata Słuszniak z Prokuratury Rejonowej w Tychach, badania wykazały, że w chwili śmierci dziecko było pod wpływem leków. Ich stężenie było jednak w normie.
Choroba czy błąd lekarza?
Śledczy nadal biorą pod uwagę dwie hipotezy: chorobę lub wadę dziecka, o której wcześniej nie było wiadomo jednak nagle się ujawniła, lub błąd w sztuce medycznej. Lekarz mógł bowiem postawić błędną lub zbyt powierzchowną diagnozę.
- Trzeba sprawdzić prawidłowość działania lekarza pierwszego kontaktu. Śledztwo jest w toku – mówi portalowi tvn24.pl Agata Słuszniak. Podkreśla, że śledztwo cały czas jest prowadzone „w sprawie”, a nie „przeciwko” komuś. Dotychczas nie udowodniono bowiem bezpośredniego związku przyczynowego pomiędzy diagnozą a śmiercią dziecka.
To nie było zatrucie
Przyczyn zgonu nie wykazała wcześniej sekcja zwłok dziecka. Jednak już w październiku prokuratura wykluczyła, by związek ze śmiercią chłopca miało zatrucie tlenkiem węgla. Odrzuciła również wystąpienie urazów zewnętrznych, wewnętrznych oraz widocznych objawów chorobowych na ciele dziecka.
Nie pomogła reanimacja
2,5-letni chłopczyk zmarł w połowie października ubiegłego roku. Z dusznościami i wysoką gorączką w granicach 37-38 stopni trafił do pediatry. Ten stwierdził przeziębienie i przepisał leki. – To były leki typowo dziecięce, stosowne do stanu dziecka, a rodzice zapewnili, że podawali je w przepisanych dawkach. Zabezpieczyliśmy te leki – informowała wówczas Agata Słuszniak z Prokuratury Rejonowej w Tychach.
Następnego dnia stan chłopca się pogorszył. 2,5-latek znowu miał duszności i zaczął sinieć. Mimo reanimacji podjętej przez lekarza pogotowia, dziecka nie udało się uratować.
Chłopczyk zmarł w połowie października ubiegłego roku w Tychach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice