Mauzery i beczki z niezidentyfikowaną substancją zabezpieczono w Orzeszu (woj. śląskie). Policja szuka sprawców porzucenia odpadów, a samorządowcy czekają na wyniki badań tego, co znajduje się w pojemnikach.
Do odkrycia nielegalnych odpadów doszło 28 lipca. To wtedy dyżurny mikołowskiej policji został zaalarmowany przez pracownika Urzędu Miasta Orzesze, że na terenie dzielnicy Gardawice, w sąsiedztwie drogi krajowej nr 81, zostały odkryte pojemniki z niezidentyfikowaną substancją. To sześć mauzerów oraz dwie beczki. Jak można przeczytać w raporcie Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (z 29 lipca), w pojemnikach miały się znajdować "niebezpieczne płyny do pracy z drewnem".
- One były obklejone nazwami różnych firm pochodzenia polskiego. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to, co znajduje się wewnątrz, niekoniecznie musi się pokrywać z tym, jaka plakietka widnieje na opakowaniu - tłumaczy asp. Ewa Sikora, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie.
Służby skierowane na miejsce pobrały próbki, których wyniki powinny być znane już niebawem. Jak podkreśla rzeczniczka mikołowskiej policji, w pojemnikach znajdowały się substancje zarówno oleiste, jak i sypkie.
- W momencie zakończenia przez nas czynności wszystko to zostało zabezpieczone przez orzeski magistrat na terenie dozorowanym. Gdy tylko magistrat otrzyma informację o tym, co znajduje się w środku, będą mogli przystąpić do utylizacji - wyjaśnia Sikora.
Policja sprawdza drogi dojazdowe
Czekając na wyniki badań, policjanci szukają sprawcy, który porzucił pojemniki z odpadami. Sprawdzany jest m.in. monitoring zlokalizowany na drogach dojazdowych - być może dzięki temu uda się zlokalizować podejrzany pojazd, którym mauzery mogły zostać przywiezione na teren gminy. Władze Orzesza liczą na to, że miastu uda się pozyskać z budżetu państwa środki na utylizację niebezpiecznych odpadów.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Mikołów