Nocna akcja sześciu zastępów straży pożarnej, ewakuacja 50 lokatorów, doszczętnie spalone mieszkanie. Wszystko przez perfumy, którymi 50-latek oblał głowę swojej żony i podpalił. Groził jej, że to zrobi i poczekał, aż położyła się spać.
We wtorek przed godz. 22 policję w Żorach zaalarmowała kobieta, że pali się w bloku socjalnym na ulicy Promiennej. Wysłani na miejsce mundurowi już w chwili dojazdu do budynku zauważyli, że z okna jednego z mieszkań na parterze wydobywają się gęste kłęby dymu i płomienie.
Pożar szybko się rozprzestrzeniał. Policjanci błyskawicznie przystąpili do ewakuacji wszystkich 50 lokatorów z budynku. Gdy pomagali im opuścić mieszkania, podbiegła do nich 40-letnia kobieta. - Mąż próbował mnie podpalić - miała oświadczyć stróżom prawa.
Mundurowi zatrzymali 50-letniego sprawcę podpalenia.
W tym samym czasie na miejscu pojawiło się 6 zastępów straży pożarnej i pogotowie.
Położyła się do łóżka, wtedy spełnił groźbę
50-latek w chwili zatrzymania miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, poparzone palce dłoni i przedramię. Mężczyzna jednak nie zgodził się na udzielenie mu pomocy medycznej. Trzeźwieje w policyjnym areszcie, dlatego jeszcze nie został przesłuchany.
- Małżeństwo mieszka w Żorach od niedawna. Dlatego na razie nic nie wiemy, czy przemoc domowa była tam wcześniej. Wiadomo, że sprawca podpalenia był karany za kradzieże - mówi Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji.
Jak wstępnie ustalili policjanci, zanim doszło do pożaru małżonkowie pokłócili się. 50-latek w czasie awantury zagroził żonie, że ją spali. Groźbę spełnił, gdy kobieta położyła się w łóżku i próbowała zasnąć. Wtedy mężczyzna oblał jej głowę perfumami i podpalił.
Dzięki refleksowi 40-latka uniknęła poważnych oparzeń. Miała tylko spalone włosy i okopconą twarz.
Jednak doszczętnie spłonęło jej mieszkanie. Ogień zajął tapczan, a następnie wszystkie pomieszczenia i zmusił małżonków do ucieczki.
Po zakończeniu akcji ratowniczej wszyscy lokatorzy mogli wrócić do swoich mieszkań. Nic im się nie stało. 40-letnia ofiara podpalacza znalazła schronienie u znajomych.
Jej oprawcą po wytrzeźwieniu zajmą się śledczy. O treści zarzutów i dalszym losie 50-latka zadecyduje prokurator.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja