Zderzenie 36-latka na rowerze z 30-latką za kierownicą auta nagrała jej kamerka samochodowa. Widać, jak rowerzysta wyjeżdża z bocznej drogi na środek drogi głównej. Został uznany za winnego kolizji, bo według policji nie zastosował się do znaku ustąp pierwszeństwa.
Zderzenie rowerzysty z samochodem w Mysłowicach wygląda groźnie w oku kamerki samochodowej, na szczęście dla niego skończyło się na urazach nogi i łopatki.
- Miał kask i to go uratowało - mówi Damian Sokołowski, rzecznik policji w Mysłowicach.
Nie zatrzymał się, nie zdążył
Do kolizji doszło w sobotę około godziny 10. 36-letni rowerzysta wyjeżdżał z ulicy Kościelniaka na ulicę Plebiscytową. Powinien się zatrzymać i sprawdzić, czy Plebiscytowa jest pusta, bo Kościelniaka jest jej podporządkowana.
Nie wiadomo, czy tego nie zrobił, czy nie widział nadjeżdżającego z naprzeciwka ulicą Plebiscytową volkswagena, czy też uznał, że przed nim zdąży.
Jak widzimy na filmiku, nie zdążył przejechać na swoją prawą stronę Plebiscytowej. Gdy był na środku drogi, zderzył się z volkswagenem z 30-latką za kierownicą. Słychać okrzyk kierowcy, trzask przedniej szyby i samochód po kilku - kilkunastu metrach zatrzymuje się.
- Na filmiku widać, że kierująca volkswagenem jedzie z dozwoloną tam prędkością, czyli 50 na godzinę. Specjaliści mogą to przeanalizować, ale nawet jeśli przekroczyła prędkość, sprawcą kolizji bezsprzecznie jest rowerzysta, ponieważ obowiązywał go znak ustąp pierwszeństwa. Przed wyjazdem z ulicy Kościelniaka powinien upewnić się, czy Plebiscytową nic nie jedzie - mówi Sokołowski.
Policja publikuje film ku przestrodze, przypominając, że "w konfrontacji z samochodem rzadko kiedy rowerzysta ma szanse na wyjście z tego bez szwanku".
Do wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Kościelniaka z Plebiscytową, gdzie nie ma ścieżki rowerowej i chodnika, a trawiaste pobocze nie nadaje się do jazdy. W takim przypadku rowerzyści powinni korzystać z jezdni zgodnie z kierunkiem ruchu drogowego.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja