Jechali volvo w czwórkę. Biegły ocenił, że kierowca nie miał szans uniknąć zderzenia. To była jednokierunkowa jezdnia i noc, a mitsubishi pojawiło się z naprzeciwka. Volvo trzeba było rozcinać, żeby wydobyć osoby, wszyscy trafili do szpitala, jedna zmarła. Kierowca mitsubishi został oskarżony.
Volvo S50 prowadził mężczyzna, obok siedziała kobieta. Za kierowcą siedziała druga kobieta i to ona zginie. Wiek: 47 lat. Obok niej drugi mężczyzna - on dozna obrażeń zagrażających życiu. Wszyscy będą potłuczeni i połamani. Strażacy będą rozcinać drzwi i dach samochodu, żeby ich wyciągnąć.
Jechali drogą krajową numer 1 w stronę Katowic. 26 maja 2018 roku, idealne warunki drogowe. Tylko ciemno. Było przed godziną 22, gdy zaczęli mijać wieś Siedlec Duży pod Myszkowem.
W tym czasie w Siedlcu Dużym na jedynkę wjeżdżał Oleksandr T. swoim mitsubishi pajero. To potężne auto. O volvo S80 mówi się, że jest bezpieczne, ale wielkością nie może się równać z terenówką pana T.
Oleksandr ma 43 lata, jest Ukraińcem, legalnie przebywającym w Polsce. Pomylił się - wjeżdżając z drogi podporządkowanej na jezdnię w kierunku Katowic krajowej jedynki, a prawdopodobnie chciał do Częstochowy. I jechał w stronę Częstochowy, czyli pod prąd. Był wtedy bardzo pijany. Badanie alkomatem zaraz po wypadku da wynik około pięciu promili. Późniejsze badanie toksykologiczne - ponad cztery promile.
Zero szans na obronę
Do wypadku doszło trzysta metrów za skrzyżowaniem, na którym mitsubishi wjechało na jedynkę. Dopuszczalna prędkość w tamtym miejscu to 70 na godzinę. Biegły oceni, że obaj kierowcy mieli na licznikach około 55. Nie jechali szybko, a jednak biegły stwierdzi, że kierowca volvo nie miał szans wykonać jakiegokolwiek manewru obronnego, by uniknąć czołowego zderzenia z mitsubishi.
Oleksandr T. kilka dni trzeźwiał, 29 maja został aresztowany. - Wyjaśnił, że niczego nie pamięta, ale nie zaprzeczył zarzutom spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratory okręgowej w Częstochowie.
Prokuratura Rejonowa w Myszkowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko kierowcy mitsubishi. Grozi mu od 2 do 12 lat pobytu w więzieniu. Dzisiaj (28 listopada) akt oskarżenia został odczytany w sądzie.
Oskarżony przyznał się do popełnienia tego czynu. - Chcę przeprosić pokrzywdzonych, naprawdę z całego serca, nie chciałem tego zrobić, nie zrobiłem tego celowo. Nie wiem, jak to się stało, nie pamiętam. Zrobię wszystko, odbędę tę karę. Jak wyjdę, postaram się finansowo to wszystko ponaprawiać. Wybaczcie mi - mówił w sądzie. Obrońca wniósł o wydanie wyroku skazującego: pięć lat pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów na 10 lat.
Prokurator i oskarżyciel posiłkowy sprzeciwiają się wydaniu wyroku skazującego w tej formie.
Kolejną rozprawę wyznaczono na 14 stycznia.
Autor: mag/gp / Źródło: PAP/TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja