481 górników jest zakażonych, a ponad półtora tysiąca objęto kwarantanną. Trzy kopalnie wstrzymały wydobycie. Chorują całe górnicze rodziny. Na Śląsk przyjechał Główny Inspektor Sanitarny i zarządził testy przesiewowe dla górników.
W czwartek ruszyły badania przesiewowe górników pracujących w kopalniach, w których wystąpiła największa ilość zakażeń. – Decyzją rządu oraz Głównego Inspektora Sanitarnego dzisiaj przebadanych ma być łącznie tysiąc górników – zapowiada wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.
Chodzi o pracowników pięciu kopalń: Jankowice, Murcki–Staszic, Sośnica należących do Polskiej Grupy Górniczej, KWK Pniówek zarządzanej przez Jastrzębską Spółkę Węglową oraz KWK Bobrek Węglokoksu.
– Z informacji, które przekazali nam powiatowi inspektorzy sanitarni, od rana w pięciu punktach wyznaczonych wspólnie przez sanepid i dyrekcje kopalń, trwa już proces pobierania wymazów w systemie drive-thru. Wytypowani przez zakład górnicy podjeżdżają swoimi samochodami pod namiot, nie wychodzą z pojazdów, jedynie opuszczają szybę i wyspecjalizowany personel medyczny sprawnie pobiera wymaz z gardła. Próbki jeszcze dziś trafią do laboratorium do badania genetycznego pod kątem obecności COVID-19 – wyjaśnia Wieczorek.
Badania przesiewowe to wynik wczorajszej wizyty głównego inspektora sanitarnego Jarosława Pinkasa w województwie śląskim. Inspektor, po zapoznaniu się z sytuacją epidemiologiczną w górniczych spółkach, ocenił ją jako "bardzo skomplikowaną, dlatego że to duża aglomeracja, ogromne zagęszczenie, specyfika zakładów pracy". Równocześnie zapewnił, że "rząd robi wszystko, żeby górnicy i mieszkańcy Śląska byli bezpieczni, żeby mieli dostęp do badań i żeby sytuacja epidemiologiczna, która w tej chwili jest dość niepokojąca, uległa istotnej poprawie".
- Jestem tutaj między innymi dlatego, żeby udzielić istotnego wsparcia kadrowego. Wspólnie z ministrem Szumowskim podjęliśmy decyzję o zwiększeniu wolumenu badań, testowania mieszkańców Śląska – powiedział Pinkas.
Jeszcze tego samego wieczora wojewoda ponownie spotkał się na wideokonferencjach z szefami spółek węglowych i powiatowymi inspektorami sanitarnymi, aby ustalić dokładne lokalizacje dokonywania badań przesiewowych oraz przygotowania pod kątem technicznym całego procesu.
W każdym z pięciu punktów strażacy lub żołnierze rozstawili już namioty. W sumie do niedzieli ma być przebadanych 4 tysiące górników, którzy nie mają objawów zakażenia.
481 górników z koronawirusem
Koronawirus obecny jest już w zakładach wszystkich spółek. W największej z nich – Polskiej Grupie Górniczej, która zatrudnia 41 tysięcy osób, zakażonych jest 384 pracowników, a 1516 przebywa na kwarantannie. W trzech kopalniach PGG z powodu sytuacji epidemicznej wstrzymano produkcję.
W sumie w kopalniach czterech spółek węglowych (PGG, JSW, Węglokoks Kraj i Tauron Wydobycie) zakażenie potwierdzono dotąd u 481 osób. Chorują też ich rodziny.
Władysław Perchaluk, dyrektor szpitala specjalistycznego nr 1 w Bytomiu, gdzie zachorowała sześcioosobowa rodzina górnicza, powiedział w rozmowie z TVN 24, że brak dostępu do badań i punktów wymazowych sygnalizował władzom miast i powiatów już od kilku tygodni. - U nas na oddziale obserwacyjno-zakaźnym pojawiło się 86 pracowników kopalni - podał. - Krzywa zakażeń rosła, na początku z dostępnością badań było dobrze, czas oczekiwania był zadowalający, mieścił się w czasie do 48 godzin, ale zaczął się wydłużać do trzech dni.
Perchaluk ma nadzieję, że punkty mobilne odciążą ten korek i pomogą górnikom i ich rodzinom. Z drugiej strony spodziewa się więcej stwierdzonych zakażeń i zachorowań. Zapewnia, ze szpital się na to przygotował. Przyjmuje pacjentów z ostrych przypadków, natomiast planowi najpierw będą mieli pobrany wymaz i będą przyjmowani dopiero po wyniku ujemnym.
- Nasz zespół podszedł w całości rygorystycznie do niewprowadzenia zakażenia na teren szpitala, mamy bramki dekontaminacyjne dla pracowników oddziału zakaźnego, jest też bramka przed wejściem na teren szpitala - powiedział.
Źródło: TVN 24 Katowice